Operacja "Szach"

Leszek Śliwa

|

GN 28/2008

publikacja 20.07.2008 20:56

Uwolnienie Íngrid Betancourt to jedna z najbardziej spektakularnych akcji w historii walki z terroryzmem i gotowy scenariusz na sensacyjny film.

Operacja "Szach" W bazie wojskowej w Bogocie Íngrid Betancourt spotkała się ze swoimi dziećmi: Melanie i Lorenzo. Na przegubie ręki Íngrid widać różaniec, jaki miała ze sobą w niewoli fot. Agencja Gazeta/A/Ricardo Mazalan

Kolumbijka Íngrid Betancourt kandydowała w 2002 r. na stanowisko prezydenta swojego kraju. Jej po-rwanie przez potężną lewacką partyzantkę FARC było wielkim ciosem. Świadczyło o bezradności władz Kolumbii. Teraz karta się odwróciła. Śmiała akcja kolumbijskiej armii wręcz ośmieszyła terrorystów. Operacja uwolnienia Betancourt miała kryptonim „Szach”. Teraz wszyscy oczekują, że następnym krokiem będzie „mat” – czyli likwidacja FARC.

Jesteście wolni!
– Tego ranka powierzyłam swe życie Bogu. Wiedziałam, że ma się zdarzyć coś ważnego. Strażnicy za-powiedzieli nam, że chce nas widzieć komendant FARC, Alfonso Cano – opowiadała po uwolnieniu Betancourt. – Przyleciały wymalowane na biało helikoptery. Ich załogi były ubrane w koszulki z podobizną Che Guevary. Terroryści zapędzili nas do środka. Ich dowódca i jego zastępca wsiedli razem z nami. Kiedy helikopter wystartował, w mgnieniu oka zobaczyliśmy groźnego dowódcę leżącego na ziemi i związanego. Usłyszeliśmy: „jesteście wolni”. Rzuciliśmy się sobie w objęcia – wspomina Betancourt. Wraz z nią wolność odzyskało czternaście innych osób. Kiedy helikoptery wylądowały w wojskowej bazie, Betancourt padła na kolana. – Podziękujcie wraz ze mną Bogu i Najświętszej Maryi Pannie – powiedziała i zaczęła się modlić. Po chwili dołączyli do niej pozostali uwolnieni.

Efektowna „filmowa” akcja była przygotowywana przez ponad rok. Wszystko zaczęło się w maju 2007 roku, kiedy terrorystom uciekł podporucznik policji John Frank Pinchao. Przekazał dowództwu armii bezcenne informacje o miejscu ukrywania najważniejszych jeńców i metodach działania terrorystów. – Dzięki temu udało nam się umieścić wśród terrorystów naszego człowieka – informuje dowodzący akcją generał Freddy Padilla de León. Niedawno kolumbijska armia „wyprodukowała” kontrolowaną plotkę, że francuskie i szwajcarskie organizacje charytatywne chcą się podjąć negocjacji w sprawie uwolnienia Betancourt. Dlatego gdy komendant strażników Gerardo Aguilar Ramírez, pseudonim „César”, usłyszał w telefonie głos komendanta Cano, informujący, że przysyła po jeńców helikoptery, w jego głowie nie pojawiły się żadne podejrzenia. Nie spodziewał się, że podstawiony agent potrafi znakomicie podrobić głos komendanta. „Zwierzchnik” zażądał od „Césara”, by dla bezpieczeństwa konwoju przyleciał razem z zakładnikami.

Sześć lat w kajdanach
Gehenna Íngrid Betancourt zaczęła się w 2002 r. W kampanii wyborczej bardzo ostro krytykowała korupcję i ustępowanie terrorystom przez ówczesne władze kraju. Jej los został przesądzony, gdy zdecydowała się pojechać do zdominowanego przez partyzantów regionu. 23 lutego zatrzymali ją na szosie łączącej miasta Florencia i San Vicente del Caguán. Za jednym zamachem partyzanci uzyskali kilka korzyści: pozbyli się polityka, który nie bał się przeciwko nim występować, i zastraszyli naśladowców. A w ewentualnych negocjacjach uzyskali silną kartę prze-targową. Íngrid Betancourt ma również obywatelstwo francuskie. Jej pierwszym mężem był bowiem Francuz, Fabrice Delloyé. To sprawiło, że Francuzi mocno zaangażowali się w kampanię na rzecz jej uwolnienia. Betancourt stała się jeńcem, za którego uwolnienie można było oczekiwać znacznych ustępstw ze strony rządu. Trzymano ją więc na „czarną godzinę”. Nie znaczy to jednak, że obchodzono się z nią łagodnie. Więzieni przez partyzantów jeńcy (FARC przetrzymuje jeszcze ok. 700 osób) są skuci kajdanami, bardzo źle żywieni i nie mają opieki lekarskiej. Co pewien czas, jako „dowód życia”, rodzina porwanej Íngrid otrzymywała listy od niej. „Nawet w nocy śpię z żelazną obrożą na szyi, przymocowaną łańcuchem do drzewa. Nie mogę jeść, nie mam apetytu. Wypadają mi włosy – pisała w zeszłym roku.

Najpierw szach, potem mat?
Kolumbia pogrążona jest w wojnie domowej od 1964 roku. Wtedy właśnie powstała partyzantka FARC – Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii). Było to tzw. zbrojne ramię Komunistycznej Partii Kolumbii. Dzięki niedostępności kolumbijskiej dżungli, FARC udało się przetrwać niezliczone obławy. Partyzanci przetrwali także światowy upadek ideologii komunistycznej. Podstawą ich utrzymania nigdy nie była bowiem pomoc Związku Radzieckiego, tylko dochody z handlu narkotykami. Ich siłą było też charyzmatyczne przywództwo. Na czele FARC stał legendarny partyzant Manuel Marulanda Vélez (prawdziwe nazwisko: Pedro Antonio Marín), zwany Tirofijo (pewny strzał). Jego śmierć w tym roku poważnie zachwiała partyzantką. Wkrótce zmarł także następca Marulandy, Raúl Reyes. To sprawia, że komentatorzy na całym świecie wróżą szybką likwidację FARC. Optymizmem napawa zwłaszcza energiczna i skuteczna prezydentura Álvaro Uribe Véleza. Ten konserwatywny polityk został prezydentem w 2002 roku i wydał bezkompromisową wojnę terrorystom, stopniowo i konsekwentnie pozbawiając ich wpływów. Jego sukcesy sprawiły, że w Kolumbii nie ma szans na „zwrot w lewo”, widoczny w większości państw latynoamerykańskich. W 2006 roku Uribe został wy-brany na kolejną kadencję.

Íngrid Betancourt Pulecio
Urodziła się w Bogocie 25 grudnia 1961 roku. W latach 80. wyjechała do Francji, gdzie ukończyła studia (nauki polityczne i stosunki międzynarodowe), wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci. W latach 90. powróciła do ojczyzny, by poświęcić się polityce. W 1998 roku założyła ekologiczną partię „Oxígeno Verde” (zielony tlen) i dostała się do parlamentu. Zasłynęła jako nieprzejednany wróg drążącej wówczas kraj korupcji. W 2001 roku zrzekła się mandatu, by wystartować w wyborach prezydenckich. Porwana 23 lutego 2002 roku przez FARC, została uwolniona przez kolumbijską armię 2 lipca 2008 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.