Wypadkowe kieszonkowe

rozmowa z Andrzejem Maciążkiem

|

GN 51/2006

publikacja 18.12.2006 14:02

Jacek Dziedzina: Ministerstwo Zdrowia chce, żeby od stycznia leczenie ofiar wypadków drogowych było finansowane ze składek na ubezpieczenia OC. Co to oznacza dla kierowców?

Wypadkowe kieszonkowe NFZ chce, aby koszty leczenia ofiar wypadków drogowych pokryli kierowcy. Mirosław Rzepka

Andrzej Maciążek: – Kierowca będzie musiał zapłacić więcej, więc pozostawiam każdemu użytkownikowi samochodu ocenę, czy to jest korzystne, czy nie.

Skąd zatem pewność ministra, że o podwyżkach nie ma mowy?
– O podwyżce decyduje samodzielnie konkretny zakład ubezpieczeń. Mamy kilkanaście takich zakładów na polskim rynku. Ja mogę się wypowiedzieć w kategoriach rynku, na podstawie rachunku technicznego ubezpieczenia, który wykonuje się na podstawie danych statystycznych. Ostatnie pełne dane mamy za 2005 rok i oczywiście za wcześniejsze lata. Z perspektywy tych danych to ubezpieczenie OC jest niedochodowe dla ubezpieczycieli, którzy w ciągu siedmiu ostatnich lat dopłacili z własnych funduszy 650 mln zł do tego ubezpieczenia. Jeśli tendencje na rynku w 2006 roku nie zmieniły się, czyli nadal to ubezpieczenie będzie nieopłacalne, to dojdzie do podwyżek. Zakłady ubezpieczeń będą musiały odprowadzić 12 proc. na Narodowy Fundusz Zdrowia. My apelowaliśmy, żeby w ustawie procedura poboru tych pieniędzy czy przekazywania do NFZ była traktowana jako dodatkowa kwota, która nie będzie składką przypisaną.

Dlaczego nie skorzystano z innych wzorców? W Europie to chyba dość oryginalne rozwiązanie?
– W Europie są kraje, gdzie współfinansowania nie ma i poszkodowani w wypadkach są leczeni na podstawie składki zdrowotnej, płaconej według reguł danego kraju. Są też kraje, gdzie współfinansowanie jest i tam dzieje się to na dwa sposoby. Na przykład w Niemczech z roszczeniem występuje bezpośrednio szpital pod adresem ubezpieczyciela sprawcy. Inna forma polega na tym, że ubezpieczyciele raz w roku spotykają się z przedstawicielami rządu. I mając za podstawę pełne statystyki osób poszkodowanych i pełne koszty leczenia, podejmują decyzję o ryczałtowej kwocie, którą muszą zapłacić kierowcy. W tym drugim przypadku ta płatność jest najczęściej podatkiem i jest tak skonstruowana, że ubezpieczyciel jest kimś w rodzaju pośrednika, który te pieniądze przejmuje od kierowcy i wpłaca do instytucji wskazanej w ustawie. Nie znajdujemy natomiast w żadnym kraju przypadku zasady pełnego płacenia przez kierowców wszystkich kosztów.

* dyrektor Biura Zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.