Nagradzać odwagę

rozmowa Z REGINĄ TOKARZ

|

GN 09/2005

publikacja 01.03.2005 23:22

PIOTR LEGUTKO: Rok temu komornik zablokował konto zakopiańskiego szpitala. Mówiło się o bankructwie i zamknięciu placówki, z której korzystają także liczni turyści. Dziś nie ma długów, jest płynność finansowa, a nawet zysk. Co się stało?

Nagradzać odwagę Regina Tokarz z ministrem zdrowia Markiem Balickim. P. Rybarczyk

REGINA TOKARZ: – Uważnie przyglądaliśmy się organizacji pracy i wydatkom. Liczba personelu została dostosowana do potrzeb, niektóre oddziały połączono, wynajęliśmy cześć pomieszczeń, np. na ogólnodostępną pralnię i aptekę. Udało się uzyskać 30 proc. oszczędności na lekach. Dzięki temu w roku 2004 w porównaniu z 2002 mieliśmy wydatki o 4 miliony mniejsze, a nie brakowało żadnego lekarstwa, wszystkim udzielono pomocy, także tłumom warszawiaków na oddziale ratunkowym.

Słowem, restrukturyzacja służby zdrowia jest możliwa?
– Nie tylko możliwa, ale niezbędna. Ja mam na ten temat jakieś wyobrażenie, bo siedzę tu i coś już zrobiłam. Nie rozglądałam się, czy posłowie załatwią za mnie sprawę, tylko wprowadziłam plan dostosowujący koszty do faktycznych potrzeb.

Bez pomocy publicznej?
– Nie jestem za tym, by szpitale za darmo dostawały oddłużenie, bo to byłoby nieetyczne. Nie powinno się nagradzać niegospodarności. Pomoc publiczna musi być uzależniona od tego, czy dyrektorzy szpitali mają odwagę wprowadzać programy restrukturyzacyjne. Pożyczka powinna być umorzona… ale nie wszystkim. Szpital, który nadal generuje długi, nie powinien być traktowany tak samo jak ten, który szuka oszczędności i je znajduje.

A czy nie jest tak, że ustawa o pomocy publicznej nagradza niegospodarność?
– Nie wszyscy dobrze przeczytali te ustawę, nawet posłowie, co było widać gołym okiem podczas sejmowej debaty. Ustawa, która została odrzucona, przewidywała dotacje także dla tych, którzy nie mają zobowiązań z tytułu Ustawy 203.

Żałuje Pani, że ustawy wciąż nie ma?
– Oczywiście! Teraz sprawa odwlecze się co najmniej o miesiąc, a koszt obsługi zadłużenia szpitali to codziennie setki tysięcy złotych w skali kraju. Tu czas odgrywa bardzo ważną rolę. Mam wrażenie, że toczy się walka o stołki, a wielu politykom tak naprawdę nie zależy na zdrowiu pacjentów.

* dyrektor Szpitala im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.