publikacja 07.10.2022 22:38
Polska wygrała w Łodzi z Kanadą 3:2 w meczu siatkarskich mistrzostw świata kobiet. To był prawdziwy dreszczowiec, ale ostatecznie Polki zachowały szanse na awans do ćwierćfinału.
Polki Olivia Różański (z prawej) i Agnieszka Korneluk (z lewej) oraz Emily Maglio (pośrodku) z Kanady PAP/Roman Zawistowski
Pierwszego seta Polska wygrała głównie blokiem. Na początku Kanadyjki dość łatwo dobijały się piłką do pomarańczowego (zwłaszcza Hilary Howe), prowadziły, ale potem Polki zagrały znakomicie w obronie (Kamila Witkowska w bloku!). Do tego dwa asy serwisowe i mniej więcej w połowie seta było już 16:10 dla Polski. Nie bez kłopotów, ale udało się dowieźć tę przewagę do końca tej partii, która zakończyła się wynikiem 25:18.
Olivia Różański! Fantastyczne zagranie 😍🔥 pic.twitter.com/7zbMfpkurb
— Polsat Sport (@polsatsport) 7 października 2022
W drugim secie zdarzały się Polkom dobre bloki, ale znacznie więcej było błędów własnych. Trener Stefano Lavarini apelował do Biało-Czerwonych o zachowanie koncentracji, ale na nic się to nie zdało. Kanadyjki prowadziły przez całą tę partię i wygrały ją pewnie - do 19.
Niestety... Drugi set dla Kanadyjek. 1:1, walczymy dalej❗️ pic.twitter.com/qAeFZMaCXP
— Polsat Sport (@polsatsport) 7 października 2022
Trzeci set wyglądał podobnie jak drugi - a nawet gorzej. Lavarini rotował składem - nadaremnie. Kanadyjki wygrały tę partię zdecydowanie - do 16. Im wychodziło wszystko, Polkom - niewiele.
Żeby liczyć się w walce o ćwierćfinał Polki musiały wygrać w meczu z Kanada co najmniej dwa sety, dające jeden punkt. Czwartego seta nasze dziewczyny grały więc z nożem na gardle. Dobrze weszły w tę partię, prowadziły, ich gra wreszcie zaczęła się układać. Po dwóch setach męczarni miło było wreszcie popatrzeć na Polki grające z przewagą czterech, pięciu punktów. Potem jednak Kanadyjki podciągnęły wynik. Zrobiło się strasznie nerwowo po polskiej stronie siatki. Kanadyjki doprowadziły do remisu przy stanie 23:23. Na szczęście kolejne dwa punkty padły łupem Polek - ostatni po błędzie dotknięcia siatki przez Emily Maglio, która bez bloku przebijała piłkę na polską stronę!
Czwarty set nasz! Tie-break❗️ ✊ pic.twitter.com/jqHckYst24
— Polsat Sport (@polsatsport) 7 października 2022
Na początku tie-breaka znów świetnie zafunkcjonował polski blok. Było 5:1, potem 6:2 i 10:4. I znów wielka była w tym zasługa Kamili Witkowskiej. Niesione dopingiem i kolejnymi zdobytymi punktami Polki wygrał tie-breaka do 5 i cały mecz 3:2!
CO ZA MECZ❗️ Biało-Czerwone wygrywają z Kanadyjkami 3:2❗️👏 pic.twitter.com/Ta4WMqvRPT
— Polsat Sport (@polsatsport) 7 października 2022
Jutro Polki będą prowadziły korespondencyjną walkę o miejsce w ćwierćfinałach mistrzostw świata. Nasze dziewczyny zagrają z pozbawionymi już szans na awans Niemkami, prowadzonymi przez - uwaga! - Vitala Heynena (godz. 20.30), zaś Dominikana zmierzy się z Kanadą. Poza zasięgiem są już reprezentacje Serbii, USA i Turcji.
Po meczu powiedzieli:
Stefano Lavarini (trener reprezentacji Polski): "W takich meczach zawsze najważniejsze jest zwycięstwo. Dziś czuję jednak, że to nie był pojedynek jeden na jednego, tylko dwóch na dwóch. Nam pomagała fantastyczna publiczność i dlatego było nas dwóch, ale jednocześnie walczyliśmy ze świetnie grającą Kanadą i sami z sobą. W wielu chwilach nie byliśmy sobą, brakowało nam przede wszystkim pewności siebie. Chyba po wygranej z USA (3:0) zabrakło nam właściwego balansu, bo wszyscy mówili już o meczu z Niemcami, zapominając, że wcześniej czeka nas trudne starcie z Kanadą. Przestrzegałem przed tym wczoraj zawodniczki, że to będzie tak samo ważny i ciężki dla nas pojedynek. To dla nas nauka, tak samo jak ten bardzo wyrównany mecz jest dobrym doświadczeniem. W końcu zwycięstwo dało nam możliwość zagrania jutro o ćwierćfinał".
Zuzanna Górecka (przyjmująca reprezentacji Polski): "To był mecz z piekła do nieba. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo to było niezwykle istotne. Wiedziałyśmy, że to będzie trudny pojedynek, trudniejszy niż ze Stanami Zjednoczonymi i tak właśnie było. Nasza gra nie zachwycała, ale wygrałyśmy. Od drugiego seta Kanadyjki się rozkręciły, a my w tym im bardzo pomogłyśmy. Popełniłyśmy masę błędów. Po prostu wyciągnęłyśmy do nich rękę, a one nam odjechały. Ciężko było nam wrócić do swojego rytmu. Takie mecze też się jednak zdarzają i najważniejsze, że udało nam się odwrócić losy. Cieszę się, że takie spotkanie zdarzyło się teraz, a nie późnej".
Olivia Różański (przyjmująca reprezentacji Polski): "Spodziewałyśmy się, że będzie to dla nas bardzo ciężki mecz. Kanada walczyła o to samo co my i prezentuje bardzo dobry poziom. Spotkanie zaczęłyśmy bardzo dobrze, wygrałyśmy seta, ale potem nasza gra się popsuła i popełniałybyśmy coraz więcej błędów. Najważniejsze, że udało nam się wrócić i ten mecz wygraliśmy całym zespołem. Ja też mogłam dziś liczyć na koleżanki, które weszły i pomogły zespołowi. Kluczowy był czwarty set, on nas obudował i pozwolił wygrać w tie-breaku".