Dobry przykład

Tomasz Rożek

|

GN 02/2009

publikacja 11.01.2009 20:44

16 lat po uzyskaniu niepodległości, jako 16. kraj Unii, Słowacja wprowadziła europejską walutę. Jest pierwszym krajem z dawnego bloku wschodniego. Sposób, w jaki Słowacja to zrobiła, może być wzorem dla następnych.

Dobry przykład Jeszcze do 16 stycznia Słowacy mogą płacić koronami, dlatego ceny w sklepach ciągle są podwójne: w euro i w koronach fot. ROMEK KOSZOWSKI

Z czym kojarzy się wprowadzanie euro? Z drożejącymi produktami. Jest w tym ziarno prawdy. We wszystkich krajach, które wprowadziły wspólną walutę, ceny poszły w górę. Ale nie o tak dużo, jak powszechnie się sądzi. Średnio było to około 2 proc. Jaki udział w tym ma zmiana waluty? Pewnie niewielki. Walutę zmienia się od nowego roku, a zwykle właśnie do 1 stycznia czeka się z wynikającymi z inflacji podwyżkami. Zmiana waluty wpływa na wzrost cen tych najtańszych produktów. Dzieje się tak, bo sprzedawcy zwykle ceny zaokrąglają w górę. Różnice mogą sięgać 1–2 eurocentów.

Panika? Absolutnie
– Od sierpnia 2008 r. każdy sprzedawca miał obowiązek podawać ceny w słowackich koronach i w euro równocześnie. Ustalono sztywny przelicznik. 1 euro za 30,126 słowackich koron – powiedział „Gościowi” Pavol, kierownik hipermarketu Tesco w Czadcy. – Każdy mógł przeliczyć, czy właściciel sklepu nie oszukuje – dodaje. A gdyby oszukiwał, czekać go mogły poważne konsekwencje. Do kodeksu karnego dopisano odpowiednie paragrafy. Bardziej chodziło o uspokojenie społeczeństwa niż przeciwdziałanie możliwym zagrożeniom. I udało się. Od sierpnia na Słowacji zanotowano zaledwie kilka przypadków zawyżania cen. Tak sprawne wprowadzanie nowej waluty wcale nie musiało być oczywiste. W niektórych krajach nie było obowiązku podwójnego pisania cen na produktach. Na przełomie roku w sklepach pojawiły się po prostu inne kwoty. Trudno było się zorientować, trudno było się przyzwyczaić. W Niemczech niektóre produkty podrożały o kilkanaście procent. To samo we Włoszech czy Francji. Niechlubnym wyjątkiem jest Grecja.

Gdy w 2001 roku zmieniała walutę, ceny żywności wzrosły o prawie 100 proc. Rozpoczęły się strajki. Choć przelicznik drachmy na euro był ustalony, w praktyce nikt nie sprawdzał, czy jest przestrzegany. Problem szczególnie dotyczył niewielkich miejscowości turystycznych. Taki scenariusz nie mieści się w głowie Słowakom. Oni w euro mogli już płacić wcześniej. Jako pierwsza, bo od 2006 roku, możliwość płacenia w europejskiej walucie wprowadziła brytyjska sieć supermarketów Tesco. I ruszyła lawina. – W euro płacili u mnie turyści już wcześniej – mówi „Gościowi” Abdul Karim, Libańczyk, prowadzący w niewielkiej miejscowości Zborov nad Bystricou stoisko z wyrobami skórzanymi. – Przeliczałem ceny według ustalonego kursu – dodaje. – Co zatem zmienia się dla kupującego od nowego roku – pytam? – Do końca grudnia poprzedniego roku można było płacić w euro, tak samo zresztą jak w polskich złotówkach. Ja natomiast musiałem wydawać resztę w koronach. Od stycznia muszę wydawać w euro – mówi.

Do kiedy korony?
W słowackich sklepach koronami będzie można płacić rekordowo krótko, bo tylko do 16 stycznia. Do sierpnia 2009 roku korony monety będzie można na euro wymienić w każdym banku na Słowacji. We wszystkich bankach banknoty słowackie będzie można przynieść do końca 2009 roku. Natomiast do 2013 roku wymienić słowacką koronę na euro będzie można tylko w słowackim banku centralnym. Dlaczego tak krótko? – A może to i lepiej. Nie ma co zwlekać. Ludzie od dawna są do euro przyzwyczajeni. Im szybciej w całości przerzucimy się na nową walutę, tym lepiej – mówi Pavol z Tesco w Czadcy. – Czy z powodu zmiany waluty kasjerki mają więcej pracy – pytam? – Może trochę. Wszyscy przeszliśmy odpowiednie szkolenia. Po to by nie było kolejek, postanowiliśmy, że w ciągu najbliższych dni wszystkie kasy w naszym markecie będą otwarte – mówi Pavol. Większy ruch w kasach widać. Pewnie w dużej mierze jest to wynik szczytu sezonu narciarskiego (i pięknej pogody). Poza tym do 16 stycznia w kasach sklepowych będzie można płacić w dwóch walutach. Obsługa kupujących na pewno trwa więc nieco dłużej. A jak z płaceniem poza sklepową kasą? – Mandaty za przekroczenia przepisów drogowych do 16 stycznia można płacić w koronach i w euro. Później, do sierpnia, w koronach będzie można płacić tylko na najbliższym komisariacie – powiedział „Gościowi” posterunkowy Marian Krokoska.

Zgodni politycy
Temu, co dzieje się na Słowacji, szczególnie dokładnie powinni przyglądać się Polacy. Choć euro przed nami pewnie szybciej wprowadzą Czesi, Słowacja może być doskonałym przykładem sprawnej zmiany waluty. To, że u naszych południowych sąsiadów wszystko przebiega bez zarzutu, wynika w dużej mierze z ogólnonarodowej zgody na euro. Wszystkie konieczne przepisy i reformy gospodarcze przygotowała prawicowo-liberalna koalicja premiera Dzurindy (pierwszy rząd w naszej części Europy wybrany na drugą kadencję). 17 czerwca 2006 roku na Słowacji odbyły się wybory, w których najwięcej głosów zdobyła populistyczno-lewicowa partia SMER. To jej przewodniczący Robert Fico jest premierem lewicowego, koalicyjnego rządu. Choć zmieniła się władza, nie zmieniło się poparcie dla wprowadzenia euro. – W słowackim parlamencie nie było partii przeciwnej zmianie waluty – mówi Abdul Karim, sklepikarz ze Zborov nad Bystricou. Zgoda polityków na pewno ma wpływ na akceptację zmian wśród społeczeństwa. Od kilku miesięcy na Słowacji nie było sondażu, w którym przeciwnicy wprowadzenia nowej waluty mieliby większość. A nie zawsze tak było. W maju 2007 roku zwolenników wprowadzenia euro było zaledwie kilka procent. Dosyć szybka zmiana nastrojów i cały czas zwiększający się odsetek popierających zmianę to na pewno wpływ zgodnej klasy politycznej, ale nie tylko. Trudno nie odnieść wrażenia, że kolejne rządy zrobiły wszystko, by zbić najczęściej przytaczane argumenty przeciwników euro. Ogromny wzrost cen, zamieszanie, utrudnienia dla osób starszych na Słowacji nie miały miejsca.

Od wielu miesięcy każdy mógł skontrolować cenę w euro, a zmieniony kodeks karny dawał poczucie bezpieczeństwa. Jak tylko sztywno ustalono kurs wymiany, rząd rozdawał obywatelom kalkulatory, które automatycznie przeliczały ceny. W telewizji i stacjach radiowych emitowano spoty reklamowe, a budynek banku centralnego w Bratysławie od kilku miesięcy był owinięty ogromnym banerem reklamującym nową walutę. O pomoc w przekonywaniu niezdecydowanych zostali poproszeni też księża. Wprowadzenie nowej waluty w pewnym sensie rozłożono na raty. – Już miesiąc przed oficjalnym wejściem, czyli od 1 grudnia 2008 roku, każdy mógł kupić zestawy słowackiego euro – powiedziała „Gościowi” Marta Kozakowa, laborantka w aptece „Dr Max” w Czadcy. – Rząd chciał, by do nowych monet zdążyli się przyzwyczaić ci najstarsi – dodaje. Zestawy zawierały po 45 monet i miały wartość 500 słowackich koron (czyli 16,6 euro). Zainteresowanie nimi było tak duże, że ustawiały się po nie długie kolejki. W te właśnie zestawy zaopatrywali się sklepikarze, po to, by od 1 stycznia mieć czym wydawać resztę.

Sytuacja gospodarcza naszych południowych sąsiadów i nasza jest odmienna. Słowacja to mały kraj ze słabym przemysłem. Kraj, który, nawet za cenę utraty suwerenności banku centralnego, postanowił ściślej związać się z gospodarką europejską i jej stabilną walutą. To szczególnie ważne w czasie trwającego kryzysu. Dzisiaj zapaść międzynarodowego rynku finansowego uniemożliwiłaby Słowacji spełnienie warunków konwergencji, czyli zmiany waluty. Słowacja do pociągu „euro” wskoczyła w ostatniej chwili. Na zmianie waluty Słowacy zyskali. Przelicznik korona–euro został tak ustalony, że słowacka gospodarka się wzmocniła. Większość gospodarek w wyniku kryzysu słabnie. Co to wszystko oznacza dla Polski? Akurat wtedy, gdy szczególnie powinno nam zależeć na wzmacnianiu naszej ekonomii, u południowych granic rośnie nam spora konkurencja. Od 1 stycznia na Słowacji o wiele prościej będzie inwestować. O wiele prościej produkować i prościej sprzedawać swoje produkty innym krajom Eurolandu.

Słowackie euro
Przed wymianą waluty Centralny Bank Słowacji zgromadził ponad 7 miliardów euro w banknotach (pożyczonych w Austrii) i 167 milionów euro w monetach (prawie 2,5 tony). Banknoty w całym Eurolandzie są identyczne. Tak samo zresztą jak awersy monet. Na rewersach słowackich monet 1 i 2 euro jest herb Słowacji – podwójny krzyż na trzech wzgórzach. Na 50-, 20i 10-centówkach wybity jest obraz zamku w Bratysławie. Z kolei na 5-, 2- i 1-centówkach można zobaczyć tatrzański szczyt Krywań.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.