Strefy zysku

Paweł Toboła-Pertkiewicz, członek zarządu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego PAFERE

|

GN 34/2007

publikacja 22.08.2007 16:25

W tym roku do specjalnych stref ekonomicznych trafi niemal 14 miliardów złotych na inwestycje, najwięcej w czasie istnienia stref! Media prześcigają się w wyliczaniu korzyści z ich istnienia: bezrobocie jest w nich niskie, rośnie wartość inwestycji, a obywatelom żyje się coraz lepiej. Czy tak nie mogłoby być w całym kraju?

Strefy zysku Tychy. Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. W tle, za polami, zakłady produkcji silników firmy Isuzu (białe budynki). EDYTOR/RafaŁ Klimkiewicz

Na stronach internetowych Łódzkiej Specjalnej Strefy Eko-nomicznej można przeczytać, że to jeden z najszybciej rozwijających się obszarów gospodarczych w Polsce. Doskonale położona i skomunikowana, oferuje atrakcyjne tereny inwestycyjne w województwie łódzkim i Łodzi oraz możliwość wykorzystania znaczących ulg podatkowych. Kompleksowa obsługa inwestora przysporzyła ŁSSE wielu ważnych partnerów biznesowych. Wartość dotychczasowych inwestycji szacowana jest na 4 mld zł, zaś nowych miejsc pracy powstało ponad 9 tys.

Suwalska SSE chwali się, że „starając się sprostać oczekiwaniom przedsiębiorców, oddaje do dyspozycji inwestorów tereny przemysłowe wyposażone w pełną infrastrukturę techniczną, przygotowane do rozpoczęcia działalności gospodarczej, która wiąże się z możliwością korzystania z ulg i preferencji podatkowych. Podstawową zachętą inwestycyjną jest ulga w podatku dochodowym w wysokości do 70 proc. wartości inwestycji. Przewagę konkurencyjną Suwalskiej SSE zapewniają również niskie koszty pracy w regionie oraz dostępność wykwalifikowanych pracowników”.

SSE – co to takiego?
W Polsce istnieje obecnie 14 specjalnych stref ekonomicznych. Polska Agencja Inwestycji Zagranicznych PAIZ definiuje Specjalną Strefę Ekonomiczną (SSE) jako „wyodrębnioną administracyjnie część terytorium Polski, przeznaczoną do prowadzenia działalności gospodarczej na preferencyjnych warunkach. SSE to miejsce podlegające specjalnemu, ulgowemu traktowaniu podatkowemu, gdzie przedsiębiorca może rozpocząć działalność gospodarczą na specjalnie przygotowanym terenie i prowadzić ją, nie płacąc podatku dochodowego”.

A skoro stosowane są specjalne, preferencyjne warunki prowadzenia działalności gospodarczej w pewnych częściach Polski, to w pozostałych ich zwyczajnie nie ma. Wniosek z tego płynie jeden – wszędzie, poza wyodrębnionymi obszarami, warunki prowadzenia działalności gospodarczej są gorsze!

Na tym nie koniec. „Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na zainwestowanie w jednej z SSE, dochody, które uzyska z działalności gospodarczej prowadzonej na jej terenie, będą zwolnione z podatku dochodowego (CIT – od osób prawnych lub PIT – od osób fizycznych, w zależności od formy prawnej prowadzenia działalności gospodarczej”. To dowód, że wysokość podatków ma wpływ na rozwój gospodarczy. Gdyby podatki nie miały znaczenia, nie trzeba byłoby przez zwalnianie od podatku dochodowego nikogo zachęcać do inwestowania, bo i tak by tam inwestowano. Skoro w strefach podatki są radykalnie obniżane, albo na jakiś czas ich pobieranie zawieszane, to przedsiębiorcy garną się tam drzwiami i oknami.

Korzyści ze strefy
Porównajmy warunki prowadzenia działalności gospodarczej w specjalnej strefie ekonomicznej i w „normalnej” strefie, czyli w reszcie Polski. W SSE przedsiębiorca może otrzymać następujące przywileje:
zwolnienie podatkowe (CIT lub PIT), działkę w pełni przygotowaną pod inwestycje po konkurencyjnej cenie, darmową pomoc przy załatwianiu formalności związanych z inwestycją, zwolnienie od podatku od nieruchomości. Na pozostałych obszarach wygląda to następująco: brak zwolnień podatkowych, brak w pełni przygotowanej działki pod inwestycję, brak działki po konkurencyjnej cenie, wszelkie wymagane formalności są odpłatne, nie może liczyć na zasadę, że to urzędnikom zależy na przychylności przedsiębiorcy, brak zwolnienia z podatku od nieruchomości.

Niestety, w specjalnych strefach rozpoczęcie działalności gospodarczej nie jest aż tak proste, jak może się na pierwszy rzut oka wydawać. Aby móc skorzystać z przywilejów, należy wnieść całkiem spory kapitał własny, który zróżnicowany jest w zależności od województwa i wysokości PKB. Wstępując do Unii Europejskiej, Polska przyjęła bowiem wszystkie unijne obostrzenia w tym zakresie i dlatego największe korzyści z inwestycji w SEE czerpią nie mali i średni przedsiębiorcy, lecz giganci. Oczywiście na inwestycjach zyskują również mieszkańcy stref, bo łatwiej znaleźć im pracę, a przy dużym zakładzie pracy jak grzyby po deszczu pojawiają się małe firmy, świadczące usługi większym sąsiadom. Wydaje się, że pomysł specjalnych stref jest na tyle dobry, że należałoby za wszelką cenę go popierać.




Specjalne strefy ekonomiczne


Zaplanowany koniec
Żywot stref jednak nie będzie wieczny. Mają one zniknąć najpóźniej w 2017 r., czyli za 10 lat, bo do tego zobowiązaliśmy się, wstępując do Unii Europejskiej. Wydaje się, że był to polityczny błąd i powinniśmy raczej dążyć w odwrotnym kierunku. Skoro w rejonach, gdzie istnieją, inwestuje się, jest dużo pracy i wszyscy gołym okiem widzą rozwój gospodarczy, to jest rzeczą oczywistą, że gdyby podobne warunki panowały w sąsiedniej gminie, jej rozwój byłby równie szybki. A może całą Polskę zamieńmy w wielką specjalną strefę ekonomiczną, do której ściągałyby firmy z całej Europy. Traktat akcesyjny zabrania nam po 2017 roku tworzenia uprzywilejowanych stref ekonomicznych, ale nie zabrania stworzenia preferencyjnych warunków w całym kraju, tak aby wysokość płaconych podatków oraz przygotowanie urzędników do normalnego traktowania przedsiębiorców nie były darem dla wybranych, lecz prawem wszystkich. Wszyscy Polacy powinni mieć prawo do prowadzenia działalności gospodarczej na tych samych warunkach. To wynika z konstytucji, która zapewnia równość wobec prawa. Nie powinniśmy zatem wspierać rządu i Ministerstwa Gospodarki w likwidacji stref, bo to działanie na szkodę polskiej gospodarki i pomyślności ekonomicznej obywateli.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.