Ciągle aktualna opowieść

Andrzej Grajewski

|

GN 38/2022

publikacja 22.09.2022 00:00

Obchodzona w tym roku 80. rocznica powstania Armii Krajowej to okazja do przypomnienia placówki kultywującej pamięć o jej żołnierzach – Muzeum AK im. gen Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie.

Wystawa zdjęć na dziedzińcu przedstawia kobiety walczące w AK. Wystawa zdjęć na dziedzińcu przedstawia kobiety walczące w AK.
Józef Wolny /Foto gość

Nie jest ono tak popularne jak Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Z pewnością jednak jest to placówka warta odwiedzenia – zarówno ze względu na ogromną, często unikatową kolekcję eksponatów związanych z dziejami AK, jak i spójną oraz logiczną opowieść o największej konspiracyjnej armii w czasach II wojny światowej. Patronem muzeum jest gen. Emil Fieldorf, pochodzący z Krakowa organizator i dowódca Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, czyli Kedywu. Po wojnie więzień sowieckich łagrów, stracony w Warszawie po sfingowanym procesie w lutym 1953 r. Jego biografia oddaje cały dziejowy tragizm pokolenia, walczącego o niepodległość z dwoma okupantami, a później represjonowanego i mordowanego w Polsce Ludowej.

Z inicjatywy kombatantów

Muzeum powstało dzięki kombatantom, którzy konsekwentnie od początku lat 90. ubiegłego stulecia starali się stworzyć przestrzeń wystawienniczą opowiadającą niezwykłe dzieje nie tylko AK, ale także całego pokolenia, najczęściej młodych ludzi, którzy zaangażowali się w działalność konspiracyjną oraz w walkę w zbrojnych oddziałach tej formacji. W obecnym kształcie muzeum funkcjonuje od 2012 r., kiedy dzięki środkom z Unii Europejskiej udało się zaadaptować budynek austriackich zakładów wojskowych, powstały przed I wojną światową. Muzeum jest prowadzone przez Miasto Kraków oraz samorząd Województwa Małopolskiego.

Autorem planu przebudowy, podkreślającego naturalne walory architektoniczne starego budynku, a jednocześnie wpisującego starą formą w nowoczesne rozwiązania wystawiennicze, był prof. Stanisław Juchnowicz, były żołnierz AK. Główna ekspozycja mieści się w podziemiach, wystawy czasowe na I piętrze. Ozdobą budynku jest piękny, przeszklony dziedziniec, służący zarówno do celów wystawienniczych, jak i sesji naukowych czy koncertów.

Nie byłoby tego muzeum bez ofiarności samych akowców, których dary stworzyły unikatową kolekcję dokumentów, zdjęć, egzemplarzy broni, mundurów, odznaczeń i innych pamiątek. Dość powiedzieć, że zbiory muzealne liczą m.in. ponad 2 tys. dokumentów, 3880 fotografii, przeszło 4100 różnych militariów.

Największa część tej kolekcji dotyczy Małopolski czy szerzej – obszaru Generalnego Gubernatorstwa. To znajduje także odzwierciedlenie na wystawie stałej. Wyraźnie brakuje w niej szerszych informacji o działalności AK na terenach wcielonych we wrześniu 1939 r. do III Rzeszy. W sposób symboliczny pokazana jest obecność AK na Kresach Wschodnich, gdzie stanowiła ważną siłę, zaangażowaną w walkę zarówno z okupantem niemieckim, jak i sowieckim, natomiast na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – z oddziałami ukraińskich nacjonalistów. Odpowiedzią na krytykę środowisk kombatanckich związanych z Kresami Wschodnimi o pominięcie ich walki w ekspozycji stałej jest podjęta niedawno inicjatywa stworzenia przez muzeum elektronicznej bazy żołnierzy AK służących na obszarach wschodnich II Rzeczypospolitej, po 17 września 1939 r. wcielonych do Związku Sowieckiego. Udało się dzięki temu zapisać już biogramy 24 370 osób, głównie służących w szeregach 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, ale także w jednostkach z innych kresowych obwodów m.in. wileńskiego, nowogródzkiego czy poleskiego.

Pobudzić wyobraźnię

Ponieważ wśród zwiedzających muzeum przeważa młodzież szkolna, zapytałem dyrektora placówki dr. Marka Lasotę o jej wrażenia po obejrzeniu ekspozycji. – Wydaje mi się, że wychodzą stąd poruszeni tym, co zobaczyli. Prezentowana na stałej wystawie opowieść porządkuje ich wiedzę, wyniesioną z lekcji historii. Zetknięcie się z bardzo ciekawymi eksponatami pobudza wyobraźnię. Mamy także szereg innych atrakcji, jak np. możliwość wypróbowania swych sił na wirtualnej strzelnicy czy wykonanie skoku spadochronowego w wirtualnej rzeczywistości. Uświadamia to realia, o których opowiada nasza wystawa. Nie poprzestajemy na prezentowaniu głównej ekspozycji czy wystaw czasowych. Od lat w okresie ferii i wakacji organizujemy rozmaite formy pracy warsztatowej z dziećmi i młodzieżą. Proces kształcenia historycznego połączony jest w czasie tych zajęć z wychowaniem patriotycznym. O tym, że zajęcia są atrakcyjne, najlepiej świadczy fakt, że ich uczestnicy często chcą do nas wracać na kolejne warsztaty.

Na czym koncentrują się zainteresowania młodzieży, pytam także Piotra Makułę, kierownika działu wystaw w Muzeum AK. – Młodzież, zwłaszcza chłopców, najbardziej interesują militaria. Popularnością cieszą się także pamiątki spersonalizowane, odnoszące się do konkretnych osób. Można wtedy opowiedzieć ich historię. Rezonuje to zwłaszcza w przypadku, kiedy bohaterowie byli ludźmi młodymi, nieomal rówieśnikami oglądających naszą wystawę. Wówczas przeżywanie opowiadanych na wystawie wydarzeń jest mocniejsze. Duże zainteresowanie wzbudzają także pamiątki, które są artefaktami o charakterze ikonicznym, np. raport rotmistrza Witold Pileckiego o sytuacji w KL Auschwitz, napisany po ucieczce z obozu. Nawet osoby niezainteresowane historią najczęściej wiedzą, kim był rotmistrz Pilecki – mówi Piotr Makuła.

Muzeum AK, oprócz tego, że pełni istotną rolę edukacyjną, gromadzi również militaria z epoki. Ta kolekcja cieszy się dużym zainteresowaniem także turystów zagranicznych, którzy coraz częściej odwiedzają placówkę. Wyjątkowe miejsce wśród militariów prezentowanych na wystawie zajmuje tzw. skrytka bieżanowska. Prezentuje broń należącą do placówki Łan w Bieżanowie. Schowana w niepozornej szopie, przetrwała w nienaruszonym stanie do 1997 r., kiedy została wydobyta i przekazana do muzeum. Patrząc na dziesiątki karabinów, ciężki karabin maszynowy, broń przeciwpancerną, lepiej można zrozumieć, jak uzbrojone i przygotowane do walki były oddziały AK. To największy arsenał zgromadzony podczas okupacji przez żołnierzy AK, który przetrwał do naszych czasów.

W poczuciu odpowiedzialności

Wojna na Ukrainie spowodowała, że obchody 80. rocznicy powstania AK przeszły bez większego echa. Odnosi się wręcz wrażenie, że w świadomości historycznej, zwłaszcza młodych Polaków, pokolenie AK nie odgrywa już tak znaczącej opinio- czy mitotwórczej roli jak w latach poprzednich. Jak w tej sytuacji powinien być kształtowany główny przekaz ideowy muzeum? – Staramy się przy każdej okazji uświadamiać wszystkim, którzy do nas przychodzą, że Armia Krajowa nie była jedynie formacją zbrojną czy grupą partyzancką, ale regularnym wojskiem polskim, działającym w konspiracji, pod jednolitym dowództwem, podporządkowanym legalnemu rządowi działającemu na wychodźstwie – mówi dyr. Lasota. – Dlaczego młodzi ludzie wstępowali w szeregi AK czy w ogóle funkcjonowali w ramach Polskiego Państwa Podziemnego? Robili tak, gdyż kierowali się poczuciem odpowiedzialności za wspólnotę narodową i za państwo. Jak powiedział kiedyś prof. Jan Szczepański, dla uczestników konspiracji w Polskim Państwie Podziemnym podjęcie tego zobowiązania było powinnością moralną wobec państwa, narodu, społeczeństwa. Zwłaszcza dzisiaj spojrzenie na etos AK powinno podkreślać takie jego cechy jak obywatelskość i odpowiedzialność. To nie jest tylko postawa na czas wojny, ale zachowanie uniwersalne. Dlatego na naszej ekspozycji podkreślamy, że historia zbrojnego oporu przeciwko okupacji niemieckiej i sowieckiej nie zamyka się w okresie od września 1939 do stycznia 1945 r., chociaż formalnie tak właśnie było. Epopeja akowska ma kontynuację po wojnie, właściwie przez cały okres PRL. Chodzi nie tylko o podziemie niepodległościowe, walczące z władzą komunistyczną po 1945 r., czyli tzw. żołnierzy wyklętych. Wystarczy odwołać się do środowiska opozycji demokratycznej, aby dostrzec tam kontynuację zarówno na poziomie idei, jak i osób. Podobnie jest w NSZZ „Solidarność”. Dlatego opowieść o dziejach AK jest ciągle aktualna i wymaga stałego powtarzania z odniesieniem się do bieżących realiów oraz z uwzględnieniem wrażliwości – przede wszystkim ludzi młodych.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.