Trybunał strasburski: Polska naruszyła prawa Dody, nakładając na nią grzywnę za słowa o autorach Biblii "naprutych winem i palących jakieś zioła"

Jarosław Dudała Jarosław Dudała

publikacja 15.09.2022 11:20

Europejski Trybunał Praw Człowieka stanął po stronie Doroty Rabczewskiej (Dody), która została skazana w Polsce na zapłacenie 5 tys. zł grzywny za słowa o "naprutych winem i palących jakieś zioła" autorach Biblii. Trybunał strasburski przyznał jej odszkodowanie wysokości 10 tys. euro, dopatrując się w wyroku polskiego sądu złamania art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, tj. wolności do wyrażania opinii.

Trybunał strasburski: Polska naruszyła prawa Dody, nakładając na nią grzywnę za słowa o autorach Biblii "naprutych winem i palących jakieś zioła" Gmach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu larrywkoester / CC 2.0

W 2009 r. Doda powiedziała w wywiadzie, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię" i że "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Sprecyzowała, że miała na myśli "tych wszystkich gości, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie". Polski sąd skazał ją za to na 5 tys. zł grzywny.

Polski kodeks karny (art. 196) przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 dla tego, kto „obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych”. Sąd polski uznał, że słowa Dody spełniają przesłanki tego przepisu, ponieważ były "obiektywnie obraźliwe” i wypowiedziane z zamiarem „wyśmiania i obrażenia”.

Wedle trybunału strasburskiego, słowa piosenkarki "nie są równoznaczne z mową nienawiści czy nawoływaniem do nienawiści lub przemocy czy podżeganiem do nienawiści lub nietolerancji religijnej", a tylko w takich wypadkach można by mówić o przekroczeniu granic wolności wypowiedzi. Zdanie odrębne do orzeczenia zgłosił polski sędzia Krzysztof Wojtyczek.

Zgodnie z art. 43 i 44 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ogłoszony dziś wyrok nie jest ostateczny. W ciągu trzech miesięcy od daty jej miesięcy od daty jego doręczenia, każda ze stron może zażądać przekazania sprawy do Wielkiej Izby Trybunału.