W Polskę jedziemy

Piotr Legutko

|

GN 37/2022

Krzysztof Jaroszyński to w pewnym sensie historia polskiego kabaretu. Jedni śmiali się do łez z jego „Dziennika trenera” w słynnym magazynie radiowym „60 minut na godzinę”, inni pamiętają go z kabaretu Pod Egidą, jeszcze inni ze znakomitych satyrycznych duetów z Januszem Gajosem i Stefanem Friedmanem. Dziś Jaroszyński to głównie scenarzysta i dramaturg, ale od września można go oglądać w zupełnie nowej roli – przewodnika po miastach i wioskach, po pałacach i chatach w telewizyjnym niedzielnym cyklu „W Polskę jedziemy” (TVP Historia).

W Polskę jedziemy

Wszystko zaczęło się od bestsellerowej książki „Półprzewodnik po Polsce”, w której autor zebrał zarówno moc ciekawych historycznych informacji o miejscach, które odwiedzał prywatnie i w ramach tras artystycznych, jak i anegdot pojawiających się niejako przy okazji, związanych ze znanymi postaciami sceny, ekranu i nie tylko. Potem pojawił się pomysł programu, który pozwoliłby Krzysztofowi Jaroszyńskiemu pokazać Polskę od tej nieoczywistej strony. Bo co innego przeczytać, a co innego zobaczyć. Mamy więc tak zwaną wartość dodaną: piękne zdjęcia, archiwalia, no i anegdoty. A te zawsze zyskują, opowiedziane (a nie tylko spisane) przez autora o proweniencji kabaretowej.

I tu docieramy do wyjątkowości samego cyklu. Sporo już bowiem powstało seriali dokumentalnych, w których oglądamy najpiękniejsze adresy w Polsce. Rzecz w tym, kto i w jaki sposób nam te miejsca pokazuje. Światowe telewizje mają specjalną kategorię programów podróżniczych, w których narratorami są mniej lub bardziej znani aktorzy. Na przykład mało kto kojarzy z ról filmowych Joannę Lumley (jedna z dziewczyn Bonda), a sławę i Order Imperium Brytyjskiego zapewniły jej właśnie seriale, w których pokazywała widzom świat i ludzi spotykanych po drodze. Inny przykład to Michael Palin, członek Latającego Cyrku Monty Pythona, znakomity aktor komediowy, który równie dobrze sprawdził się jako autor książek podróżniczych i filmów zrealizowanych na ich podstawie. Oczywiście z samym Palinem jako narratorem. „W Polskę jedziemy” w jakimś sensie nawiązuje do takiej formuły. Mamy bowiem satyryka, autora książki podróżniczej, który realizuje serial dokumentalny według własnego pomysłu.

Jaroszyński nie kryje swego wieku, przekuwa go w atut. Siwy włos, bogate doświadczenie życiowe, erudycja, kultura i takt są zdecydowanie niedoszacowane we współczesnej telewizji, gdzie królują młodość, płynąca z niej pewność siebie i tupet. W Polskę jedziemy zatem pod prąd trendom i modom. Zresztą sam fakt, że nie udajemy się do ciepłych krajów czy na skandynawskie fiordy, ale podróżujemy po ojczyźnie, może wydawać się mało porywający. Autor tłumaczy taki, a nie inny wybór w swoim stylu: „Lubię jeździć po Polsce. Z domu niedaleko i nieźle znam język”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.