Kraj ufający Bogu

Beata Zajączkowska

|

GN 37/2022

publikacja 15.09.2022 00:00

Aresztowany biskup, internowani kapłani, wydalony nuncjusz apostolski i misjonarki miłości oraz zlikwidowane katolickie media. Kościół w Nikaragui przeżywa falę bezprecedensowych prześladowań. Odpowiada na nie postem i modlitwą.

Protest matek osób zabitych podczas demonstracji przeciwko reżimowi Ortegi. Protest matek osób zabitych podczas demonstracji przeciwko reżimowi Ortegi.
INTI OCON /AFP/east news

W Nikaragui panuje ustrój socjalistyczny, który w latach 80. XX w. został narzucony przez sandinistowską rewolucję. Obecna trudna sytuacja społeczno-gospodarcza to konsekwencja socjalistycznych porządków, szerzącej się korupcji i przekazywania sobie od lat władzy przez prezydenta Daniela Ortegę i jego najbliższą rodzinę, w tym żonę, która pełni urząd wiceprezydenta. Wszelkie społeczne niepokoje są krwawo tłumione, opozycjoniści wtrącani do więzień, a stojący po stronie ubogich Kościół oskarżany o próbę obalenia władzy. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego kontekstu, by zrozumieć trwającą od kilku miesięcy eskalację przemocy wobec Kościoła, choć tak naprawdę korzeni aktualnej sytuacji należy szukać w wydarzeniach z kwietnia 2018 roku. Przez Nikaraguę przetoczyła się wówczas fala protestów społecznych, wywołanych biedą, w których z rąk policji zginęło ponad 40 osób, a tysiące trafiły do więzień. Władze zwróciły się wówczas do Banku Światowego z prośbą o pomoc. Ten uzależnił wsparcie od reform społeczno-gospodarczych. Rząd zapowiedział więc reformy socjalne, sprowadzające się do cięć ubezpieczeń oraz obniżenia rent i emerytur najbiedniejszym, a to właśnie oni stanowią dużą grupę nikaraguańskiego społeczeństwa. Wtedy ludzie wyszli na ulice.

Nuncjusz non grata

Obecna sytuacja jest konsekwencją tamtych wydarzeń, gdyż w obliczu zagrożenia wojną domową biskupi zgodzili się na pośredniczenie w rozmowach z prezydentem, którego dymisji domaga się opozycja. Z czasem jednak prezydent odrzucił ich mediacje, oskarżając Kościół o ingerencję. Na ten trudny czas przypada początek misji dyplomatycznej pochodzącego z Polski abp. Waldemara Sommertaga, którego Franciszek mianował swoim przedstawicielem w tym kraju. Nuncjusz apostolski włączył się w dialog narodowy, stając się mediatorem. Przywoływał osobisty list Ojca Świętego do prezydenta Ortegi zawierający przypomnienie, że „na przebaczenie i pojednanie nigdy nie jest za późno”. Na początku swej misji abp Sommertag mówił „Gościowi”: „Kościół w Nikaragui jest instytucją najwyższego zaufania społecznego, stąd obie strony poprosiły konferencję episkopatu, by była gwarantem i świadkiem dialogu. Zarówno prezydent, jak i opozycja chcieli, by spotkania organizowano w neutralnym dla nich miejscu, dlatego odbywały się w seminarium duchownym w stołecznej Managui. Biskupi są obserwatorami, mogą wyrażać opinie, ale nie mają prawa głosować nad przyjmowanymi rozwiązaniami”.

Ponieważ represje wobec opozycji nadal trwały i ginęli kolejni młodzi ludzie, Kościół zatrzymał dialog, przypominając, że najpierw musi paść gwarancja prawa do wolności słowa, do pokojowego manifestowania i nie może dochodzić do represji ze strony ruchu sandinistycznego, będącego nieformalną bojówką prezydenta Ortegi. Trwanie po stronie prawdy i dawanie głosu represjonowanym spowodowały, że prezydent zerwał dialog. Kościół został oskarżony o próbę obalenia władzy, a nuncjusza apostolskiego wydalono z Nikaragui. Działanie to było spektakularnym przykładem przykręcania śruby Kościołowi. W późniejszym czasie przyszły następne restrykcje.

Uciszony sprzeciw

19 sierpnia pod rezydencję ordynariusza diecezji Matagalpa podjechało osiem policyjnych samochodów. Była trzecia w nocy. Biskup Rolando Álvarez został aresztowany, a wraz z nim trzy osoby świeckie i sześciu kapłanów, którzy przebywali w areszcie domowym w kurii biskupiej. Była to reakcja na prodemokratyczne działania hierarchy i jego dopominanie się o prawdę i sprawiedliwość. W policyjnym oświadczeniu czytamy, że „ta operacja porządku publicznego była konieczna, ponieważ biskup prowadził działania destabilizujące i prowokacyjne”. Zaliczono do nich wieczorny Różaniec, odmawiany razem z diecezjanami dzięki mediom społecznościowym, czy chęć zorganizowania procesji z Najświętszym Sakramentem. Media na całym świecie obiegło wówczas zdjęcie biskupa klęczącego na ulicy z podniesionymi rękami i stojących wokół niego policjantów. Jego rezydencja od miesięcy była obserwowana przez agentów uzbrojonych w sprzęt do pacyfikowania walk ulicznych. Biskup Álvarez został oskarżony o „próbę organizowania grup przemocy, podżegania do popełniania aktów nienawiści wobec ludności, prowokowania chaosu, zakłócania pokoju i harmonii w społeczeństwie w celu destabilizacji państwa nikaraguańskiego i atakowania władz konstytucyjnych”. A wszystko dlatego, że sprzeciwił się zamykaniu katolickich rozgłośni radiowych w swojej diecezji. – Musimy odpowiedzieć na nienawiść miłością, na rozpacz nadzieją, a na lęk siłą i odwagą daną nam przez chwalebnego i zmartwychwstałego Chrystusa – mówił w jednym z filmów zamieszczonych w mediach społecznościowych.

Do osławionego z tortur i przemocy więzienia politycznego El Chipote w Managui trafił ostatnio ks. Oscar Benavides. Lokalne źródła informują, że przetrzymywanych jest tam kilkunastu księży, których władze chcą złamać i zmusić do opuszczenia kraju. Taki los spotkał bp. Silvo Báeza oraz ks. Rafaela Bermudeza, którzy są na wygnaniu, odpowiednio we Włoszech i w Kalifornii. Jak podkreśla kapłan, Kościół jest obecnie jedyną instytucją, która opiera się reżimowi Ortegi.

Misjonarki miłości na wygnaniu

W ciągu niespełna czterech lat odnotowano w Nikaragui prawie 200 ataków na miejsca kultu i profanacji. Dane są jednak zaniżone, kapłani nieczęsto zgłaszają władzom nadużycia, ponieważ wiedzą, że nie przyniesie to skutku. Mowa o tym w raporcie „Nikaragua: Kościół prześladowany? (2018–2022)”, przygotowanym przez Międzynarodowe Centrum Transparentności i Przeciwdziałania Korupcji. 37 proc. przypadków wrogości jest skierowanych przeciwko kapłanom, biskupom, członkom zgromadzeń zakonnych i seminarzystom, natomiast 19 proc. to profanacje miejsc kultu i przedmiotów liturgicznych. Odnotowano także rosnącą liczbę napaści, podpaleń oraz bezpodstawnego wtargnięcia na tereny należące do Kościoła, a także zamykanie katolickich kanałów telewizyjnych i radiowych. Ponad 90 proc. mieszkańców tego kraju to chrześcijanie, z czego 60 proc. – katolicy. Kraj ten jest mocno zakorzeniony w kulturze i tradycji chrześcijańskiej. Jego dewizą są słowa En Dios confiamos (Ufamy Bogu).

Z potępieniem społecznym spotkała się decyzja władz o wydaleniu misjonarek miłości, które musiały pozostawić biednych i potrzebujących. Siostrom zarzucono „pranie pieniędzy, finansowanie terroryzmu i rozprzestrzenianie broni masowego rażenia”. Od końca 2018 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odebrało status prawny 657 podmiotom i organizacjom społecznym związanym z Kościołem, a wobec kolejnych stu trwa postępowanie. Większość to dzieła zaangażowane w pomoc najbiedniejszym, służbę zdrowia i edukację. – Wyjechałyśmy z ogromnym bólem. Cierpimy, bo musiałyśmy zostawić naszych ubogich – stwierdziły siostry, które znalazły schronienie w sąsiedniej Kostaryce. Osiemnaście misjonarek miłości zmuszonych do opuszczenia Nikaragui opiekowało się ludźmi najbiedniejszymi. – Nigdy nie uprawiałyśmy żadnej działalności politycznej, skupiałyśmy się jedynie na niesieniu pomocy – stwierdziła siostra Agnesita. Przypomniała, że prezydent, który doprowadził do ich wygnania, poznał osobiście matkę Teresę z Kalkuty, która z jego pomocą wprowadziła zgromadzenie do Nikaragui w 1988 r. Misjonarka wyznała, że w tym kraju „Kościół jest prześladowany, brakuje wolności, ale tragiczna jest także sytuacja gospodarcza, a ludzie nie mają pracy”.

Siostry pozostaną na razie w Kostaryce. Zaczną posługę m.in. wśród uchodźców z Nikaragui. Niezależni nikaraguańscy dziennikarze donoszą, że żłobki, przedszkola, jadłodajnie, sierocińce i domy dla osób starszych prowadzone przez misjonarki miłości w trzech miastach Nikaragui zostały już zarekwirowane przez władze, które usunęły z nich wszystkie symbole chrześcijańskie. Podkreślają, że reżim Ortegi wyrasta na najbardziej represyjną dyktaturę, dużo bardziej antychrześcijańską niż te w Wenezueli i na Kubie.

Sekretarz generalny ONZ zauważył, że w Nikaragui systematycznie łamane są podstawowe prawa człowieka. Zaniepokojenie sytuacją wyraził również papież Franciszek, który zaapelował, „by przez otwarty i szczery dialog można było wciąż znaleźć podstawy do pełnego szacunku i pokojowego współistnienia”. Na kolejną serię represji nikaraguański Kościół odpowiada wezwaniem do postu i modlitwy w intencji ojczyzny.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.