Matronizm dyskryminujący

Franciszek Kucharczak

|

GN 37/2022

publikacja 15.09.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Właściwe wybory zależą od orientacji duchowej, a nie seksualnej.

Matronizm dyskryminujący

Zanim ludzie poznali Boga, czcili to, co za boga uznali. Gdy tracą z oczu Boga, sami uznają się za bogów. Ich kult staje się mieszanką obrzędów chrześcijańskich i pogańskich, a w rzeczy samej karykaturą jednych i drugich. Pochody z genitaliami w roli głównej, stylizowane na kościelne procesje, wymownie ilustrują ten proces. Niedawno zdarzyło się to w związku z objęciem funkcji przez nową dyrektor Teatru Dramatycznego w Warszawie. Imprezę zapowiedziano w mediach społecznościowych tak: „Utworzymy procesję, zaznaczymy kierunki świata i trajektorie zmian, połączymy się z żywiołami: ziemią, powietrzem, ogniem, wodą, kobiecą mądrością i troską”.

Wyglądało to tak, że panie w czerwieni i różach, niosąc na feretronie wielką złotą waginę, uroczyście weszły do budynku teatru i ustawiły rzeźbę „w galerii foyer, skąd będzie matronować Teatrowi”. Nowa dyrektor teatru Monika Strzępka powiedziała Interii, że „rzeźba-instalacja jest nawiązaniem do kobiecej płodności”.

Płodności? Cały ten cyrk tyle ma wspólnego z dawnymi kultami płodności, że stanowi ich zaprzeczenie. Owszem, kiedyś ludzkość za największe błogosławieństwo uważała dzieci, ale od czasu rewolucji seksualnej cywilizacja Zachodu uznaje płodność za największego wroga. Dziś dzieci stają się nieszczęściem i przeszkodą w realizacji planów. Traktuje się je jak pasożyty i szkodniki. Wyjątkiem są te „chciane”, jako zwieńczenie totalnego chciejstwa, gdy ma się już wszystko inne, czego się sobie życzyło. Dlatego jest ich tak mało i wciąż ubywa.

Po co w takim razie ten narastający kult genitaliów? Ano właśnie – wyraża on dziś przyjemność, a nie żadną płodność, bo ta zasadniczo jest zawadą w konsumowaniu przyjemności. Stąd taka promocja związków z natury niepłodnych i próby przyznawania im praw małżeńskich. Skoro ego jest bogiem, to osobista przyjemność jest wyłącznym celem. Nic nie może jej przeszkodzić.

Rewolucja seksualna jednak, jak każda rewolucja, pożera swoje dzieci – i to właśnie widzimy. W myśl nowego laickiego dogmatu o swobodnym określaniu własnej płci feministki dopuściły się… dyskryminacji. No bo jak można w tej sytuacji przedstawiać waginę jako symbol kobiecości? A co z osobami, które nie mają waginy, a identyfikują się jako kobiety? One nie mogą „matronować”?

I tak się to kręci. Im więcej „swobód” sobie ludzie przyznają, w tym większą matnię wpadają. Natury nie da się oszukać, nie można też zmienić jej praw ani rezolucją, ani ustawą, ani wyrokiem sądu, ani wrzaskiem i szykanowaniem oponentów. Ona się upomni o swoje. Będzie to bolesne, ale dla naszych nieszczęśliwych bliźnich otrzeźwiające. Oni się pogubili i potrzebują światła. Naszą rzeczą jest pokazać im jego źródło.•


KRÓTKO:

Co za wstyd

Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło rezolucję, która wzywa wszystkie państwa do promocji i ochrony „praw seksualnych i reprodukcyjnych”, a także do „bezpiecznej aborcji”. Krótko mówiąc, ONZ stwierdziło, że aborcja jest prawem człowieka. Co prawda rezolucja nie ma mocy zobowiązującej do tego, o co apeluje, ma jednak znaczenie moralne (w tym przypadku bardzo niemoralne). Najgorsze jest to, że odbyło się to przy współudziale Polski. Co prawda Krzysztof Szczerski, stały przedstawiciel RP przy ONZ, oświadczył, że zgodnie z instrukcjami MSZ Polska „NIE POPARŁA tekstu rezolucji”, ale też się jej nie sprzeciwiła. Zrobiła to tylko Nigeria, której delegacja orzekła, że „aborcja jest kwestią polityczną, a nie prawem człowieka”. Niestety Polska nie poparła podczas głosowania poprawek Nigerii, przyjmując stanowisko krajów Unii Europejskiej. Wielka szkoda i zmarnowana szansa, bo jeśli Polska ma powód do dumy, to przede wszystkim z tego, że aborcja nie jest w niej żadnym prawem, lecz bezprawiem.•

Niech (nie) wiedzą

Jedna z najpopularniejszych na świecie kreskówek dla dzieci, „Świnka Peppa”, wprowadza wątek homoseksualny. „Mieszkam z mamą i drugą mamą. Jedna mama jest lekarzem, a druga gotuje spaghetti” – usłyszały dzieci w jednym z najnowszych odcinków. Jasne, niech dzieci wiedzą, że przyszły na świat przez podział, pączkowanie czy jakoś tak. Albo w kapuście.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.