Budujmy odporność na fałsz

Maciej Rajfur

|

GN 37/2022

publikacja 15.09.2022 00:00

Podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu analizowano niezwykle ważne zjawisko dezinformacji. Lekcję w tej kwestii daje nam wojna na Ukrainie.

Rozmowy o fake newsach i chaosie informacyjnym w cyberprzestrzeni były ważną częścią forum. Rozmowy o fake newsach i chaosie informacyjnym w cyberprzestrzeni były ważną częścią forum.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Europa w obliczu nowych wyzwań – pod takim hasłem odbyło się w Karpaczu XXXI Forum Ekonomiczne. Wzięło w nim udział ponad 5 tys. osób z kilku krajów, reprezentujących różne instytucje ze świata polityki, biznesu i nauki.

Ponad 300 debat poświęconych najważniejszym zagadnieniom z dziedziny polityki, gospodarki czy innowacji pokazało, że potrafimy rozmawiać, wymieniać doświadczenia, dzielić się rozwiązaniami i weryfikować poglądy. W Karpaczu zapanowało polityczne zawieszenie broni, a dyskusje były merytoryczne. Występowali tam goście od prawa do lewa, o bardzo różnych światopoglądach. Jak co roku forum rozpoczęło się od raportu ekspertów Szkoły Głównej Handlowej. Ogłoszono w nim „kaskadę negatywnych zdarzeń”, podkreślając, że wciąż mocno odczuwamy skutki pandemii koronawirusa, a jednocześnie mierzymy się ze zbrojną napaścią Rosji na Ukrainę. „Nałożyły się na to wysoka inflacja, problemy z dostępem do surowców energetycznych oraz pogarszające się nastroje społeczne w poszczególnych krajach” – czytamy w raporcie.

W sieci też trwa wojna

Podczas jednego z paneli na XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu debatowano o zjawisku dezinformacji, które zyskało na znaczeniu podczas wojny na Ukrainie. – W cyberprzestrzeni znajdujemy się tak naprawdę w ciągłym stanie wojny. Jako Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) zabezpieczamy cyberprzestrzeń przed zagrożeniami, wskazując przy tym odpowiednie linie narracyjne – mówił Mateusz Mrozek, kierownik działu przeciwdziałania dezinformacji NASK.

Zdaniem ekspertów wojna przyniosła na pewno jeden pozytywny skutek: powiększającą się świadomość społeczną dotyczącą dezinformacji, choć samo zjawisko jest bardzo złożone. – Dopiero zaczynamy dyskutować, nazywać techniki oraz strategie dezinformacji. Ten temat jest ogromnym wyzwaniem dla całego świata, a podczas wojny to wyzwanie stało się priorytetem. Budzi emocje, a za nimi idą środki finansowe – stwierdziła dr Klaudia Rosińska z Akademii Kultury Społecznej i Medialnej. – Wobec tego mamy wyjątkową szansę wyegzekwowania pewnych zmian prawnych dotyczących fake newsów na właścicielach mediów i twórcach cyberprzestrzeni. Ten problem trafił już na wokandę w Unii Europejskiej.

Chaos bazuje na emocjach

Samo dementowanie przekazów dezinformacyjnych nie ma tak silnego oddziaływania jak fałsz, który wcześniej został stworzony. – Zatem prawo musi nadążać za rzeczywistością manipulacji, a nawet powinno ją wyprzedzać. Jeśli wiemy, czego się spodziewać, na bieżąco stworzymy komunikację pozytywną – uważa dr Rosińska. W tym momencie trwa walka o ludzi zagubionych, stojących w rozkroku, którzy nie wiedzą, co się dzieje i jak patrzeć na światowe zjawiska, ze względu na dezinformację. Przekaz merytoryczny jest często zagłuszany silnymi emocjami, przytłumiany rozbudzaniem najniższych instynktów. – Społeczeństwo ma wybór. Jesteśmy w stanie je uodpornić, ale to długi proces – konstatowała dr Rosińska.

Konflikt zbrojny, który obserwujemy za wschodnią granicą, to tylko jeden z segmentów wojny. Rosja wypowiedziała wojnę całej Europie także w sektorach gospodarczym, energetycznym, ale równie mocno w przestrzeni internetowej. Wydawałoby się naturalne, że jeśli włączamy rosyjską dezinformację do działań wojskowych Federacji Rosyjskiej i jako Polska mamy klarowne stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie, to powinniśmy przecież zjednoczyć się w kwestii dezinformacji. – W mojej opinii to się nie udaje. Są w Polsce osoby publiczne, które świadomie włączają się w dezinformację. Przypomnę, jak w internecie tuż po wybuchu wojny mogliśmy przeczytać, że za chwilę u nas zabraknie benzyny, więc trzeba ruszyć na stację benzynową, a także wybrać oszczędności z banków. Część polityków zaczęła te hasła upowszechniać, stając się, chcąc nie chcąc, elementem propagandy rosyjskiej – mówił Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Nie ukrywa, że potrzebne są zmiany administracyjne, które musiałyby być skutecznie respektowane, jednak koncerny technologiczne o zasięgu globalnym, działające w wirtualnej sieci, niechętnie przestrzegają prawa krajowego. To problem, z którym mierzy się nie tylko Polska.

Odporność na fake newsy

Zawsze ważne są naciski polityczne i bezpośrednie rozmowy z przedstawicielami platform technologicznych, które tworzą cyberprzestrzeń. – Oni odpowiadają jednak, że chwalenie Rosji nie jest przecież przestępstwem, więc na jakiej podstawie mają te treści usuwać. Problem robi się bardzo skomplikowany – dodawał A. Andruszkiewicz. W dodatku wpływy Federacji Rosyjskiej na Zachodzie wciąż są silne. Polacy mają względną świadomość rosyjskiego zagrożenia także w sieci, natomiast niekoniecznie charakteryzuje ona zachodnie elity polityczne czy tamtejsze społeczeństwa. – Myślę, że trzeba rozmawiać o tym z rządem Stanów Zjednoczonych, ponieważ ogromną rolę w kształtowaniu opinii ludzi na świecie odgrywają media społecznościowe, takie jak Facebook. One powinny partycypować nie tylko w zysku, ale także w odpowiedzialności za kreowanie poglądów – stwierdził minister Andruszkiewicz.

Po 24 lutego okazało się, że regulacje prawne w kwestii dezinformacji są niezwykle potrzebne. Ludzie widzą, jak straszne spustoszenie może siać słowo fałszywe, zmanipulowane, ale nie wiedzą, jak się wobec tego zachować. – Problem polega na tym, że inne państwa zachodniej Europy zastosowały już zwalczanie manipulacji informacyjnej. Realizacja jednak nie okazała się taka, jak ustawodawcy postanowili, i spadła na nich za to fala krytyki. Walka z fake newsami może przerodzić się w cenzurę – oświadczył Paweł Wiszniewski, ekspert Biura Bezpieczeństwa Narodowego. On sam proponuje, by przed wprowadzeniem zmian prawnych zacząć od zmian w systemie edukacji. Chodzi o uwrażliwianie młodych ludzi i uzbrojenie ich w umiejętność wychwytywania dezinformacji.

Głaskanie pomaga

Jak z rosyjską dezinformacją poradzili sobie Ukraińcy, którzy musieli się ze zjawiskiem mierzyć nie tylko poza swoimi granicami, ale również wewnątrz kraju? – Szybko osiągnęli przewagę informacyjną. Nie dzięki temu, że gonili za rosyjską propagandą i fake newsami. Sami przeprowadzili wielką ofensywę informacyjną, sprawiając, że dezinformacja wroga stała się niedostrzegalna. Zaś audytorium ma dużo mniej czasu poznawczego – tłumaczył Bolesław Piasecki, dyrektor biura zabezpieczeń systemowych Departamentu Bezpieczeństwa PKO BP. Przywołał w tym kontekście obrazową metaforę. Dlaczego, gdy dziecko uderzy się w głowę, głaskanie mu pomaga? Jeżeli pojawia się innych bodziec, jest on w stanie zagłuszyć bodziec bólu. Tak właśnie można prowadzić taktykę informacyjną i walkę z dezinformacją.

– Ludzie konsumują informację inaczej, niż powinni. Żeby przeczytać jedną medialną informację oraz ją przyswoić, potrzebujemy kilku, kilkunastu minut. A my na co dzień robimy to przez ok. 25 sekund. Szybko chcemy uzyskać odpowiedź, której znalezienie nie wymaga wysiłków – mówił B. Piasecki. Dlatego zdaniem ekspertów uczenie technik weryfikacji fake newsów jest absurdem. – Nikt z nas nie ma możliwości, by każdą informację w internecie weryfikować przez 20–30 minut. Dużo większy sens ma tłumaczenie całego procesu poznawczego, tego, jak przyswajamy informację, jak tym sterować, jak wypracować krytyczne podejście do treści – wyjaśnia dr Rosińska.

Bardzo ważną grupą podatną na fałszywe informacje w wirtualnej sieci są osoby starsze, szczególnie że ścieżka dotarcia systemowego do nich jest dużo trudniejsza niż w przypadku dzieci i młodzieży (szkoły, placówki edukacyjne). – Osoby powyżej 60. roku życia mają bardzo duży udział w rozprzestrzenianiu dezinformacji – twierdzi wykładowca Akademii Kultury Społecznej i Medialnej.

Problem z dezinformacją jest taki, że jak długo utrzymuje się ona w mainstreamie społecznym, tak długo jesteśmy w stanie z nią wygrywać i efektywnie jej przeszkadzać. – Nie możemy zejść z presji informacyjnej. Z Rosją wygrywa się wtedy, gdy się z nią walczy – także w infosferze – podsumował Paweł Wiszniewski. Polska jest drugim po Ukrainie krajem, jeśli chodzi o liczbę przeprowadzanych cyberataków. Silny związek z dezinformacją ma wykorzystanie nowych technologii. A zatem to duże wyzwanie dla państwa, by dać społeczeństwu realne narzędzia oraz przekonanie, że sobie w tej kwestii z problemem poradzimy.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.