Dziecko minus

Franciszek Kucharczak

|

GN 36/2022

publikacja 08.09.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Ludzkość nie jest dziś lepsza, ale lepiej usprawiedliwia swoje zbrodnie.

Dziecko minus

Szef PO Donald Tusk oświadczył na spotkaniu w ramach Campusu Polska: „Pierwszego dnia po wygranych wyborach zaproponujemy Sejmowi ustawę zakładającą, że aborcja do 12. tygodnia będzie wyłącznie decyzją kobiety”. I dodał, że „osoby, które uznają inaczej, nie znajdą miejsca na listach PO do parlamentu”.

A więc mają tam wreszcie, poza walką z PiS, jakiś program i są zdecydowani go realizować. To prorodzinność na miarę ich możliwości, takie „dziecko minus”. Pasuje to do strategii komunistycznej nieboszczki PZPR. Było wtedy takie powiedzonko: „Jak partia mówi, że nie da, to nie da. A jak mówi, że da – to mówi”. Teraz, gdy PO ustami kandydata Komisji Europejskiej na premiera mówi, że nie da żyć dzieciom „niechcianym”, to na pewno nie da.

Bardzo fajne są takie programy – odbiera się niektórym podstawowe prawa człowieka, tłumacząc, że to dla dobra wszystkich, a ludzie cieszą się, jakby coś dostali. To stary numer, stosowany chętnie przez władze niemające pomysłów na rzeczywisty rozwój państwa. Oferuje się wtedy społeczeństwu nie coś, lecz brak czegoś. Zamiast ekonomii jest obyczajówka – w tym przypadku w postaci możliwości zabijania dzieci. Tanio wychodzi, Bruksela pochwali, pieniądze odblokuje i można haratać w gałę.

W tym wszystkim ciekawi mnie, na jakiej podstawie pan Tusk określił 12 tygodni jako granicę, do której kobiety mogą swoje potomstwo uśmiercać bez żadnych przeszkód. Czyżby posiadł nieznaną nauce wiedzę o tajemniczej przemianie „gluta” w człowieka po upływie 12 tygodni?

Interesujące jest też sformułowanie o „wyłącznej” decyzji kobiety. Czyli że jak? Ojcowie nie mają absolutnie nic do gadania? Cóż, pasuje to do popularnej ostatnio teorii, że mężczyźni są w procesie prokreacji zbyteczni. Coraz więcej ludzi w to wierzy, co ostatecznie powinno ludzkość doprowadzić do wniosku, że dzieci rzeczywiście przynosi bocian. W tej jednak wersji prawo do aborcji powinno przysługiwać wyłącznie bocianom, więc i kobiety nie mają nic do gadania. Wielu facetów pewnie by się nawet z tego ucieszyło, bo ich brak odpowiedzialności za kobiety i za własne decyzje zyskałby dodatkowo umocowanie prawne. W dalszej konsekwencji prowadziłoby to do wycofania się mężczyzn z odpowiedzialności za potomstwo w ogóle.

Czy Polacy to kupią? Niekoniecznie. Czemu więc Donald Tusk, nienawykły do przegrywania, ryzykuje porażkę? Coś tłumaczą jego słowa, które, nieświadom, że to idzie w eter, wypowiedział zakulisowo w TVN24: „To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział... na tej Wiejskiej”. Czyli, wzorem klasyka, nie chce, ale musi. My za to jednak możemy oszczędzić mu noszenia tego upiornego ciężaru. I wszyscy będą zadowoleni.•


KRÓTKO:

DOBRE ZMIANY

Magdalena Środa wyraziła w „Wyborczej” przekonanie, że gdyby była przez rok ministrem edukacji, w polskiej szkole zaraz pojawiłyby się dobre zmiany. Na pierwszy ogień poszłaby religia. „Niechaj powróci tam, gdzie jej miejsce, czyli do sfery sacrum” – napisała pani etyk. Skoro pani Środa taka wyrywna do rządzenia, przypomnijmy, że w zamierzchłych czasach już była ministrem, pełniąc funkcję Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Roczny epizod w rządzie uwieńczyła skandalem w Sztokholmie, gdzie powiedziała, że Polska ma problemy z przemocą wobec kobiet z powodu silnego wpływu Kościoła katolickiego. Właściwy człowiek od naprawiania szkoły, prawda? •

Złość ignorancka

Kilka dni temu spłonął 113-letni kościół katolicki w Fort Chipewyan. To jeden z ponad stu katolickich budynków sakralnych w Kanadzie, które poniosły „karę” po rzekomym odkryciu masowych grobów indiańskich dzieci – uczniów tzw. szkół rezydencjalnych. Kościół w Fort Chipewyan podpalono już po tym, jak okazało się, że w Kanadzie żadnych masowych grobów dzieci nie było i cała sprawa była gigantyczną fałszywką, obliczoną na wywołanie histerii. Jak widać, udało się, a teraz to już nie ma znaczenia, jaka jest prawda. Kiedy ludzie kogoś znienawidzą, to gdy okaże się niewinny, nienawidzą go jeszcze bardziej za to, że sprawił im zawód. Tak więc kościoły będą w dalszym ciągu narażone. I nie tylko one.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.