Gra o kibica

Piotr Legutko

|

GN 34/2022

Ciężka jest dola kibica. Z każdym rokiem kosztowniejsze staje się oglądanie najlepszych europejskich lig piłkarskich.

Gra o kibica

Rynek praw do pokazywania transmisji sportowych podzielił się na wielu graczy, a każdy wystawia osobny rachunek. Już nie wystarczy dostęp do Canal+ i Polsat Box. Do gry wkroczył Viaplay, robiąc w swojej kategorii podobne zamieszanie jak Disney+ na platformach z filmami. Ale już pierwsze miesiące rywalizacji na abonamenty pokazały, że jeszcze wiele może się zmienić. Czasy są bowiem trudne i kibice wyraźnie dają to do zrozumienia. Głosują portfelami.

Korygując domowe wydatki, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, kogo najbardziej chcemy oglądać. Czy na przykład Bundesliga bez Roberta Lewandowskiego jest nam niezbędna do życia? Okazuje się, że nie. Przekonał się o tym posiadacz wyłącznych praw do pokazywania ligi niemieckiej. Transfer najlepszego polskiego piłkarza wstrząsnął rynkiem transmisji sportowych – odpływ abonentów z Viaplay był tak duży, że serwis streamingowy zmienił swoją politykę, stawiając na współpracę z telewizją satelitarną. Być może była to tylko kropla przepełniająca czarę, a Viaplay po prostu przepłacił i szuka teraz partnerów, zarówno do kosztów, jak i zysków. A chodzi nie tylko o ligę niemiecką, lecz także o angielską. I tak satelitarny Canal+ przez trzy najbliższe sezony Premier League pokaże w każdy weekend dwa najciekawsze mecze tych rozgrywek, a w zamian Viaplay zyska sublicencję na rozgrywki Ligi Żużlowej. Podobny model współpracy dotyczy naszej ekstraklasy piłkarskiej. Tu z kolei Canal+ doszedł do porozumienia z TVP. Wiadomo, stare porzekadło uczy: jeśli nie możesz kogoś pokonać, to się do niego przyłącz.

Analiza zysków i strat, przechodzenie od konkurencji do współpracy na tłocznym rynku transmisji sportowych to jedno, ale może ciekawszy jest sam przykład Roberta Lewandowskiego i jego siły przyciągania. Z pewnością historia transferu z Bayernu do Barcelony będzie kiedyś tematem licznych analiz, może podręczników z dziedziny marketingu. I nie tylko. Poziom rozhuśtania medialnej histerii, nieprawdopodobnie wygórowanych oczekiwań na bramki – nie za miesiąc czy dwa, ale już, natychmiast; falowanie od zachwytów do totalnej krytyki po pierwszym meczu, wszystko to potwierdza, że żyjemy w czasach wielkiej przesady. Na szczęście Robert Lewandowski jest wybitnym sportowcem, konsekwentnie i w sposób przemyślany kierującym swoją karierą, przyzwyczajonym do gry pod presją. I z pewnością jesienią doczekamy się w jego wydaniu wielu pięknych bramek oraz asyst. Co z kolei przełoży się na jeszcze większy wzrost zainteresowania piłką nożną w najlepszym wydaniu. Tak to działa. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.