Pożegnanie Pani Marii

GN 32/2022

publikacja 11.08.2022 00:00

Szanowali ją wszyscy, również przeciwnicy polityczni, lubili prawie wszyscy. Ten ton szacunku i sympatii dominuje we wspomnieniach o Marii Pańczyk-Pozdziej.

Zaczynam i kończę słowem. 
Wspomnienia o Marii Pańczyk-Pozdziej
red. Beata Brachaczek-Świerkot
Śląsk
Katowice 2022
ss. 172 Zaczynam i kończę słowem. Wspomnienia o Marii Pańczyk-Pozdziej red. Beata Brachaczek-Świerkot Śląsk Katowice 2022 ss. 172

Pani Maria, Pani Senator, wicemarszałek Senatu RP, ale też Marysia, Marija, Maryjka – zawsze serdecznie, ale z należnym szacunkiem zwracano się do Marii Pańczyk-Pozdziej. Nakładem katowickiego Wydawnictwa „Śląsk” ukazały się właśnie wspomnienia o niedawno zmarłej twórczyni wielu świetnych i niezapomnianych inicjatyw kulturalnych, a przede wszystkim konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku”.

We wspomnieniach, które mają własną konwencję, pisze się o osobie zmarłej zawsze dobrze, ale bywa też, że pisze się więcej o sobie niż o bohaterze czy bohaterce tekstu. Tym razem jest jednak inaczej i świadczy to o randze, ale i fenomenie osoby. Czy wspomina trener Antoni Piechniczek (tak, że chwyta za gardło), czy profesor uniwersytetu, czy kolega radiowiec, czy laureatka „Po naszymu...”, czy polityk, czy też zaprzyjaźniony kapłan – mówią prawie wyłącznie o niej, pokazując ją w różnych odsłonach. I wszędzie wspominane są podobne cechy zmarłej: talent i znawstwo, bezkompromisowość i odwaga („umiała trzymać gardę”). A także ciepło wewnętrzne, urok kobiecy i wierność – tradycji narodowej, regionalnej, rodzinnej i religijnej. Z tej mozaiki różnych opowieści wyłania się portret wielkiej osobowości radiowej, w prostej linii kontynuatorki „Radiowej Czelodki” Stanisława Ligonia i audycji Agaty Wojterzanki „Gdzie miłość wzajemna i dobroć”.

Trener Piechniczek zwrócił uwagę na to, że Maria Pańczyk-Pozdziej mówiła piękną polszczyzną i wspaniałą gwarą. Świadoma jej staropolskich źródeł, tłumaczyła wartość języka młodszym pokoleniom. W tej książce wybrzmiewają głosy wielu generacji, „kierym kazała sie wyprościć i iść…”, a teraz obiecujących, że „Pódymy, Mamulko, a Ty ło nic nie musisz się już starać”.

Krystyna Heska-Kwaśniewicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.