Pytanie o sens wypadku

Milena KINDZIUK

|

GN 32/2022

Istnieje nawet modlitwa o „noc spokojną i śmierć szczęśliwą”.

Pytanie o sens wypadku

Po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji w sieci zawrzało. Na Twitterze i na Facebooku pojawiło się mnóstwo niesmacznych komentarzy. Pasażerami byli pątnicy zmierzający do sanktuarium w Medjugorju, nadarzyła się więc „doskonała” okazja, aby znów wykpić wiarę: „Cóż, mogli nie jechać do szatańskiej zjawy, względnie miejsca ludzkiego oszustwa”; „Te paciorki nie mają żadnej mocy, to tylko gusła, nic więcej”; „Gdybyś modliła się przed katastrofą, to NA PEWNO nie zginęliby” itd. Ale takimi wpisami nie warto się zajmować. Z treści tweetów i postów można wyłowić teksty innego rodzaju: „Są takie krzyże, przed którymi tylko uklęknąć można i zachować milczenie. To jest taki właśnie krzyż. Usta głupich niech zamilkną. A do rodzin poranionych niech dotrze jedyna teraz pociecha, że tysiące ludzi wspierają ich modlitwą”. Takie komentarze mają wartość. Niosą wsparcie, dają nadzieję.

Jest jeszcze trzecia grupa wpisów. Pochodzą od internautów, którzy w związku z wypadkiem stawiają pytania. Jakkolwiek by je pogrupować, wyłania się z nich jedno, zasadnicze: jak to możliwe, że Bóg dopuścił do nagłej śmierci pielgrzymów udających się do miejsca świętego? Odpowiedź może być tylko jedna: nie wiadomo. Nikt nie zna Bożych zamysłów, nie ma więc sensu rozmienianie tego na drobne, wkraczanie na śliski grunt dywagacji, czy Bóg chciał przez taką śmierć kogoś ukarać – bo i takie komentarze znalazły się w internecie, jakby nie istniało w świecie cierpienie niezawinione. A może właśnie Zbawca pragnął w ten sposób kogoś ocalić? Uchronić od czegoś gorszego? Należy też przypuszczać, że – wbrew pozorom – ofiary wypadku były na tę śmierć przygotowane. Pielgrzymka łączy się przeważnie z wcześniejszą spowiedzią, by w miejscu świętym przyjąć Komunię w określonej intencji. Tylko po ludzku zatem mogło to być „nagłe” odejście. Takie nasze rozumowanie wiąże się natomiast – by użyć słów ks. Tomáša Halika z jego najnowszej książki – z „emocjonalnym, niepoddanym refleksji obrazem Boga”.

Pewne jest jedno: żadna śmierć nie podważa wiary w opatrzność i miłosierdzie Boże. Wiara nie chroni przed śmiercią. Pielgrzymka też nie. Jesteśmy śmiertelni, w jakiś sposób musimy odejść z tej ziemi. Pytanie o sens wypadku można więc przeformułować na inne – o to, czy jestem w każdej chwili przygotowany na przejście do innego życia. Istnieje nawet modlitwa o „noc spokojną i śmierć szczęśliwą”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.