Śmiechowisko

GN 30/2007

publikacja 25.07.2007 19:44

Nad rzeczką siedzą szczur z chomikiem. Szczur narzeka: – Nie ma sprawiedliwości na świecie... Popatrz, ty masz futerko, ja mam futerko... Ty masz cztery łapki, ja mam cztery łapki... Ty masz ogonek, ja mam ogonek... Ja mam dwa sterczące ząbki z przodu i ty też... Tylko że ciebie wszyscy głaszczą i kochają, a na mnie polują, sypią trutki i nasyłają koty...
– Bo ty, szczurku, masz kiepściutkie public relations – klepie go po plecach chomik.

Przychodzi baca do sklepu:
– Jakie mocie kiełbasy?
– No, mamy krakowską, podgórską, radomską. Jest też beskidzka…
– Bes cego...?

Polak w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy:
– Chcę kupić piłkę.
Widząc brak kontaktu, mówi: „wiesz, facet, piła, piłka” i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie – You know, piła – odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki.
– Oooh, ball!!! – rozumie w końcu sprzedawca.
– Yes! – cieszy się Polak. – A teraz patrz mi na usta – do metalu...

Baca oprowadza turystów po Tatrach.
– Tatry mają dwa miliony lat i trzy miesiące.
– Baco, skąd wiecie to aż z taką dokładnością?
– A był tu jeden profesor trzy miesiące temu i gadał, że mają dwa miliony.

Baca mówi do grupy turystów: – Zbliżamy się do bardzo niebezpiecznego miejsca. Wiele osób pośliznęło się tu i spadło w przepaść. Gdyby komuś z państwa to się przytrafiło, proszę zwrócić głowę w lewą stronę. Z lotu ptaka rozciąga się piękny widok na dolinę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.