Śmiechowsko

GN 33/2005

publikacja 16.08.2005 23:21

Życie parafialne niesie wiele zabawnych sytuacji. Nie pozwól im się marnować. Jeśli nas rozbawią, wydrukujemy je wraz z Twoim nazwiskiem.

Tuż po stanie wojennym śp. biskup Herbert Bednorz wybrał się z kwiatami pod kopalnię Wujek. Stał tam milicjant, który przeganiał ludzi, zdradzających chęć złożenia hołdu pomordowanym górnikom. Chłopina nie był jednak przygotowany na przepędzenie biskupa w pełnej gali. Podszedł więc niepewnie i zarządził: „Niech się ksiądz biskup rozejdzie!”.

W niektórych parafiach istnieje zwyczaj chodzenia w czasie Mszy „na ofiarę”. Zazwyczaj okrąża się wtedy ołtarz. W pewnym kościele nie było to możliwe, bo za ołtarzem przestrzeń była „niedrożna”. Przechowywano tam różne drabiny i rzeczy do sprzątania. Na ofiarę podchodziło się więc tylko do ołtarza. Nie wiedzieli tego młodzi, zawierający tam ślub, więc w stosownej chwili ruszyli za ołtarz. Zamiast cofnąć się na widok zalegających tam gratów, z determinacją jęli się przez nie przedzierać. Rozległ się rumor przesuwanych przedmiotów i po chwili młodzi wynurzyli się z drugiej strony. W ślad za z nimi poszli goście, dzięki czemu przestrzeń za ołtarzem została gruntownie odkurzona.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.