Śmiechowisko

GN 24/2005

publikacja 14.06.2005 20:44

Życie parafialne niesie wiele zabawnych sytuacji. Nie pozwól im się marnować. Jeśli nas rozbawią, wydrukujemy je wraz z Twoim nazwiskiem.

Pewien ksiądz kiedyś bardzo się zdziwił, kiedy usłyszał od chłopczyka chcącego się wyspowiadać: „Biłem brata swego nadaremno”.

Inny mały chłopak pomylił formułę, którą zamierzał rozpocząć spowiedź świętą. Powiedział: „Jam jest Pan Bóg twój!”. Ponieważ zaskoczony ksiądz nic nie odpowiedział, mały powtórzył: „Jam jest Pan Bóg twój!” jeszcze dwukrotnie. Dopiero wtedy dobiegł do niego zdziwiony głos z drugiej strony kratek konfesjonału: „To co, mam przed tobą klękać?”.

W wiejskim kościółku na poranną Mszę świętą czekało kilkanaście osób. Nagle do ambony podeszła gospodyni z probostwa i oświadczyła: – Dzisiaj Mszy nie będzie, bo ksiądz proboszcz jest chory, a ja też czuję się źle.

W kościele odbywało się liczenie wiernych, wyznaczono do tej pracy oazowiczów. Jedna z dziewczyn chciała po kolei pytać wchodzących: „Przepraszam, czy pan jest wierny?”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.