Katastrofa smoleńska: o jedno słowo za daleko?

Fakty i opinie - Jarosław Dudała

|

GN 08/2011

publikacja 26.02.2011 19:15

Warszawa–Moskwa. Rosjanie najwyraźniej uznali, że badanie eksperckie katastrofy prezydenckiego tupolewa już się skończyło i dziś trzeba pilnować własnego wizerunku w mediach.

Katastrofa smoleńska: o jedno słowo za daleko? Rosyjscy śledczy Michaił Guriewicz (z lewej) i Władimir Markin w czasie konferencji prasowej przedstawi-li swoją wersję wydarzeń na lotnisku Siewiernyj w dniu wypadku fot. pap/EPA/SERGEI CHIRIKOV

Agencja Nowosti zorganizowała konferencję prasową z udziałem rosyjskich ekspertów lotniczych. Powtórzyli oni tezy raportu MAK, tyle że dosadny język przekazu nie licował z ogromem tragedii. Oleg Smirnow stwierdził: – Gdyby nie było ani jednego kontrolera na lotnisku w Smoleńsku, a zamiast tego siedział tam szympans i w języku, który jest niezrozumiały dla jakiegokolwiek człowieka, jakimś tam bełkotem podawał informacje – nawet ten absurd w jakimkolwiek wypadku nie mógł być przyczyną katastrofy.

Następnego dnia w Warszawie zwołano konferencję prasową z udziałem polskich prokuratorów, którzy wrócili z Rosji. Dwie godziny później w Moskwie zorganizowano konferencję prasową rosyjskich prokura-torów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zwołano ją, by móc szybko zareagować na ewentualne wypowiedzi Polaków. Ci jednak nic ciekawego nie powiedzieli. Wydaje się, że z tego powodu w moskiewskiej konferencji nie wzięli udziału szefowie rosyjskiej prokuratury, a jedynie rzecznik Komitetu Śledczego i szef grupy śledczej Michaił Guriewicz.

Ten ostatni powiedział coś zaskakującego. Stwierdził, że przy braku warunków do lądowania na państwowym lotnisku (a takim jest Smoleńsk Siewiernyj) kierownik lotów „kieruje statek powietrzny na lotnisko zapasowe”. 10 kwietnia tak się nie stało. Może to wskazywać na częściową odpowiedzialność strony rosyjskiej za katastrofę.

W polskich mediach pojawiła się informacja potwierdzająca wypowiedź Guriewicza. Chodzi o zeznania A. Murawiowa, który 10 kwietnia był dyspozytorem ruchu lotniczego w Smoleńsku. Według nich, kierowanie lotami na lotnisku w Smoleńsku odbywało się zgodnie z Federalnym Regulaminem Lotnictwa Państwowego. Mówi on, że kierownik lotów ma prawo do samodzielnego podejmowania decyzji o odesłaniu samolotu na lotnisko zapasowe.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.