Belgia bezrządem stoi

Fakty i opinie - Edward Kabiesz/PAP

|

GN 08/2011

publikacja 26.02.2011 18:59

Belgia. Od wyborów parlamentarnych w czerwcu ubiegłego roku trwają w Belgii wielopartyjne rozmowy o sformowaniu nowego rządu, a krajem administruje poprzedni, który podał się do dymisji przed wyborami.

Belgia bezrządem stoi „Rewolucja frytek”, czyli urządzone przez młodych Belgów święto na cześć rekordowo długich rozmów na temat stworzenia nowego rządu fot. pap/EPA/JULIEN WARNAND

Zniecierpliwieni Belgowie urządzili „rewolucję frytek”, by z humorem świętować niechlubny rekord świata długości rozmów koalicyjnych. Do tej pory należał on do Iraku, gdzie w 2009 roku rozmowy o podziale władzy między Kurdami, szyitami i sunnitami trwały 249 dni. Chociaż Belgowie podeszli do problemu z humorem, w kraju narasta zniecierpliwienie nieudolnością klasy politycznej.

Belgowie uważają frytki za swój wynalazek, symbol i część dziedzictwa kulturowego, więc zawinięte w tradycyjne papierowe rożki były one rozdawane na manifestacjach, festynach i koncertach zorganizowanych głównie przez studentów. – Występujemy w imieniu Belgii i „belgijskości” – tłumaczyli organizatorzy.

Studenci protestują zarówno przeciwko politykom, którzy nie potrafią się porozumieć w sprawie powołania rządu, bo górę biorą partykularne interesy, jak i tendencjom separatystycznym, obecnym zwłaszcza w zamożniejszej Flandrii na północy kraju. Jednak tym razem Flamandowie przyłączyli się do „rewolucji frytek”, skandując razem z Walonami z południa hasło „Nie w naszym imieniu – młodzi”.

„Rewolucja frytek” jest kolejnym znakiem sprzeciwu Belgów wobec kryzysu. W styczniu ulicami Brukseli przeszła 40-tysięczna manifestacja Belgów pod skierowanym do polityków hasłem „Wstyd!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.