Krzyżyk w uchu

o. Wojciech Surówka

|

GN 31/2022

publikacja 04.08.2022 00:00

W celu zrozumienia kwestii noszenia kolczyków z motywem krzyża warto zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszym jest kontekst kulturowy – konsekwencje posłużenia się motywem krzyża mogą być różne w zależności od kultury, w jakiej żyjemy.

Krzyżyk w uchu

W celu zrozumienia kwestii noszenia kolczyków z motywem krzyża warto zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszym jest kontekst kulturowy – konsekwencje posłużenia się motywem krzyża mogą być różne w zależności od kultury, w jakiej żyjemy. Wyjaśnię to na przykładzie tatuażu. W Polsce jeszcze do niedawna tatuaże były kojarzone albo z naiwną syreną na ręce marynarza, albo z nieudolnymi rysunkami więziennej subkultury. Kilkadziesiąt lat temu raczej nikt nie wyobrażał sobie, że można wytatuować na ciele cytat z Pisma Świętego czy właśnie krzyż, i to często pośród innych elementów rozbudowanej kompozycji niemających wiele wspólnego z Bogiem, jak to bywa dziś. Jednak tatuaże jako wyznanie wiary funkcjonują od wieków w Etiopii. Spotykałem kiedyś Etiopczyków, którzy mieli wytatuowany krzyż na nadgarstku, a niektórzy nawet na czole. Chrześcijanie w tym rejonie świata od wieków są prześladowani przez muzułmanów, a tatuaż, robiony już w dzieciństwie, ma im przypominać, że należą do Jezusa.

Widzimy więc, że krzyż w jednej kulturze może być traktowany jako ozdoba, podczas gdy w innej jest radykalnym wyznaniem wiary. Tutaj dochodzimy do drugiego aspektu, na który należy zwrócić uwagę – intencje. Warto postawić sobie kilka prostych pytań: Po co zakładam kolczyki z motywem krzyża? Czy są one integralne z moim życiem? Czy robię to dlatego, że chcę jasno dać wszystkim do zrozumienia, że jestem chrześcijanką, czy raczej po to, żeby ośmieszyć pewne wartości? Myślę, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z jeszcze jedną postawą – ze zwykłą bezmyślnością. Żeby mówić o grzechu profanacji, musi dojść do świadomego naruszenia sfery sacrum, czy też do celowego potraktowania bez należytego szacunku przedmiotu otoczonego powszechnie czcią. Jestem przekonany, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z działaniem, które nie podlega głębszej refleksji.

W ocenie praktyki polegającej na noszeniu kolczyków z motywem krzyża kluczowa jest intencja osoby, która wybrała taką biżuterię. Do niedawna jeszcze nikt w Polsce nie nosił na szyi różańca, co jest bardzo popularne w Ameryce Południowej. Dzisiaj coraz częściej spotykam osoby, które właśnie w taki sposób go noszą, zarówno po to, aby wyrazić cześć wobec modlitwy różańcowej, jak i ze względu na fakt, że różaniec jest jednym z sakramentaliów, czyli wyraźnym znakiem ochrony Boga. Podobnie może być w przypadku kolczyków z motywem krzyża – być może za jakiś czas będą wyrazem prawdziwej pobożności, a nie np. naśladowaniem stylizacji ulubionej gwiazdy. Nie można wykluczyć takiego rozwoju wypadków, że w przyszłości publiczne noszenie symboli chrześcijańskich stanie się w naszym kraju zakazane. Takie okresy w naszej historii już były, kiedy w szkołach zdejmowano krzyże, a za noszenie medalika groziło zwolnienie z pracy. Jeśli więc osoby noszące krzyżyk w uchu są gotowe na to, że kiedyś ktoś im go zerwie razem z kawałkiem ucha, to znaczy, że mają właściwe intencje. Nie mówiąc już o tym, że powinny być gotowe za krzyż Chrystusowy oddać życie. •

Potrzebujesz wyjaśnienia zagadnień związanych z wiarą, Pismem Świętym albo prawem Kościoła? Zadaj pytanie i wyślij na: list@gosc.pl albo tradycyjną pocztą na adres: Skrytka poczt. 659, 40-042 Katowice, z dopiskiem: „Pytanie do teologa”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.