Słowo z mocą

Franciszek Kucharczak

|

GN 31/2022

publikacja 04.08.2022 00:00

Czy Kościół katolicki zabraniał czytania Pisma Świętego?

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – mawiał św. Hieronim. „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – mawiał św. Hieronim.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Młody mężczyzna miał wrażenie, że stoi przed sądem Boga. „Zapytany o stan swój, odpowiedziałem, że jestem chrześcijaninem. A ów, który siedział na przedzie, rzekł: »Kłamiesz! Jesteś cyceronianinem, nie chrześcijaninem«” – wspominał w jednym z listów Hieronim.

Istotnie, ten doskonale wykształcony człowiek był tak zafascynowany literaturą łacińską, że pisma biblijne w porównaniu z dziełami Cycerona i innych pisarzy rzymskich wydawały mu się szorstkie i słabe. Tego dnia jednak wszystko się zmieniło. Nadprzyrodzona wizja tak poruszyła przyszłego świętego, że całe jego dalsze życie było służbą słowu Bożemu.

W roku 382 papież Damazy poprosił Hieronima o uporządkowanie i ujednolicenie istniejących już przekładów na łacinę Nowego Testamentu i psalmów. Powstawały one na potrzeby różnych gmin chrześcijańskich, różna też była ich jakość. Z reguły były tłumaczone z języka greckiego. Dotyczyło to także Starego Testamentu, który najczęściej stanowił tłumaczenie na łacinę tzw. Septuaginty, czyli przekładu greckiego z III–II wieku przed Chr.

Hieronim znał doskonale nie tylko grecki, lecz także hebrajski, czyli język oryginalnych tekstów Starego Testamentu. 1640 lat temu przystąpił do dzieła, którego zakres okazał się daleko większy od zakładanego, stał się bowiem w dużej części tłumaczeniem własnym i objął niemal całą Biblię. Dokonane przez Hieronima tłumaczenie pozostało na wiele wieków podstawowym tekstem biblijnym Kościoła zachodniego. Z tego względu nazwano je Wulgatą (od łacińskiego vulgata – rozpowszechniona).

Praca nad jednolitym tłumaczeniem Biblii na łacinę zajęła Hieronimowi 16 lat. Nie od razu jednak Wulgata stała się powszechnym tekstem Kościoła łacińskiego. Poszczególne Kościoły lokalne były przyzwyczajone do własnych tłumaczeń, dlatego proces ujednolicenia trwał do VIII wieku. Nawet wówczas jednak przepisywanie ksiąg Pisma Świętego i tłumaczenie ich na języki narodowe nie były objęte kontrolą Kościoła. Dopiero w XII wieku, wskutek pojawienia się heretyckich ruchów katarów (albigensów) i waldensów, Kościół we Francji i Hiszpanii, a potem częściowo w Niemczech zaczął wprowadzać ograniczenia w stosowaniu przekładów.

Popyt biblijny

Pod koniec XV wieku z pras drukarskich zeszło wiele wydań Biblii po łacinie i w językach narodowych. Nie było jeszcze wtedy żadnych przepisów kościelnych dotyczących publikowania tej formy tekstów świętych. Szybko jednak okazało się, że druk niesie wielkie możliwości, także w szerzeniu herezji. Wtedy Kościół zaczął cenzurować księgi, które miały być wydane. Pierwsze obostrzenia na niewielką terytorialnie skalę wprowadzono na niektórych obszarach Hiszpanii i Niemiec i dotyczyły one druku Biblii w językach narodowych.

W miarę narastania prądów reformacyjnych Kościół zaczął reagować „przykręcaniem śruby”. Papież Leon X w 1515 roku zobowiązał biskupów i inkwizytorów do czytania książek przed ich wydrukowaniem. Każda z nich musiała być sygnowana nazwiskiem autora i zaopatrzona w adres wydawniczy. Biblia w językach narodowych mogła zostać wydrukowana tylko za zgodą władz kościelnych. Ksiądz profesor Rajmund Pietkiewicz w opracowaniu „Czy Kościół katolicki zabraniał czytania Biblii?” podkreśla, że nie same tłumaczenia były powodem restrykcji, lecz szerzone za ich pośrednictwem błędy doktrynalne. „Wolno było czytać Pismo Święte, ale zawsze z prawowiernym wyjaśnieniem, które odpowiadałoby poziomowi intelektualnemu czytelników” – zaznacza teolog. Wskazuje, że obiegowe opinie o masowym paleniu książek, także Biblii, i o zakazie czytania Pisma Świętego nie znajdują potwierdzenia w danych na temat liczby i zakresu edytorstwa w okresie poprzedzającym reformację. Znamienne, że Biblia Gutenberga, pierwsza księga wydawana drukiem w latach 1455–1446, to właśnie Wulgata. Rok później ukazał się Psałterz moguncki, a potem tzw. Biblia 36-wierszowa, po niej natomiast, w 1462 roku, tzw. Biblia 48-wierszowa. W sumie do roku 1500 wydrukowano 94 wydania całej Biblii w tłumaczeniu św. Hieronima, co w przybliżeniu oznacza 47 tys. sztuk. Jak na ówczesne standardy to wiele.

Dlaczego akurat Biblia była pierwszą wydrukowaną księgą? Ksiądz Rajmund Pietkiewicz przypuszcza, że właśnie Biblia łacińska mogła zapewnić Gutenbergowi sukces ekonomiczny, co wyraźnie wskazuje na duży popyt na Pismo Święte i chęć jego czytania w tamtych czasach.

Nakazy, zakazy

W obliczu zamieszania wywołanego reformacją Sobór Trydencki ogłosił autentyczność Wulgaty w sprawach wiary i moralności. Oznaczało to, że Wulgata nie zawiera żadnego błędu dotyczącego wiary i moralności, ale nie wykluczało jednocześnie istnienia niedokładności formalnych w stosunku do Biblii hebrajskiej i greckiej. Odtąd to przede wszystkim Wulgatą należało się posługiwać w trakcie dysput i w głoszeniu kazań. „Ponadto święty synod (...) orzeka więc i postanawia, ażeby na przyszłość Pismo Święte, a zwłaszcza to stare i rozpowszechnione wydanie, było jak najbardziej starannie drukowane” – brzmiał oficjalny dekret Soboru Trydenckiego z 8 kwietnia 1546 roku. Wyrażenie „a zwłaszcza” wskazuje, że sobór nie odrzucił możliwości publikowania innych tłumaczeń.

W postanowieniach soborowych znalazł się też zakaz komentowania Pisma Świętego „wbrew jednomyślnej opinii ojców”. Nakazano także „słuszny umiar” wydawcom, którzy „drukują cokolwiek bez zezwolenia przełożonych Kościoła, same nawet księgi Pisma Świętego z adnotacjami w nich i z czyimikolwiek bez różnicy wyjaśnieniami”. Za złamanie tych przepisów drukarzom groziła kara anatemy i grzywny, podobnie tym, którzy by rozpowszechniali księgi nieposiadające zezwoleń kościelnych. „Z kolei ich posiadacze lub czytelnicy, jeśli nie ujawnią ich autorów, sami zostaną za nich uznani” – ostrzegał dekret.

Jak wskazuje ks. Pietkiewicz, było to równoznaczne z wprowadzeniem cenzury kościelnej i zobowiązaniem do uzyskania zgody na druk książek religijnych.

Indeks

Jeszcze w czasie trwania soboru papież Paweł IV opublikował Indeks Ksiąg Zakazanych. Był to wykaz dzieł, które Kościół uznał za niebezpieczne dla życia duchowego katolików. Oprócz licznych utworów literackich znalazły się tam wydania Biblii, które nie miały wyraźnej zgody Kongregacji Świętej Inkwizycji. Pius IV w 1564 roku wydał Konstytucję Pascendi dominici gregis, która wymieniała dziesięć reguł dotyczących Indeksu. Dwie z nich dotyczyły Pisma Świętego. Zdecydowano tam, że niekatolickie przekłady Starego Testamentu mogą czytać – za zezwoleniem biskupa – tylko katolicy wykształceni i pobożni. Czytania niekatolickich przekładów Nowego Testamentu zakazano całkowicie. Z kolei kto chciał czytać albo tylko posiadać Biblię katolicką w języku narodowym, musiał, po konsultacji z proboszczem lub spowiednikiem, otrzymać pozwolenie biskupa bądź inkwizytora. Kilkadziesiąt lat później papież prawo rozpatrywania takich próśb zarezerwował dla Stolicy Apostolskiej.

Stanowisko Kościoła dotyczące prywatnej lektury Pisma Świętego złagodził Benedykt XIV. W 1753 roku pozwolił na lekturę przekładów narodowych, jeśli posiadają one aprobatę Stolicy Apostolskiej albo są w nich odpowiednie noty wyjaśniające.

W 1900 roku Leon XIII zezwolił na korzystanie przez wiernych z tłumaczeń Biblii w językach narodowych, o ile zostały one zatwierdzone przez Stolicę Apostolską. Wciąż jednak istniał praktyczny zakaz sięgania po wydania niekatolickie.

Pius X w 1907 roku zaostrzył cenzurę wydawnictw dotyczących spraw wiary. Publikowane mogły być tylko te, które otrzymały imprimatur i nihil obstat.

Wiele zmienił pontyfikat Piusa XII. W encyklice Divino afflante Spiritu papież wezwał wszystkich wiernych do korzystania z Biblii, a nawet ich do tego zobowiązał. Zaapelował także o tworzenie nowych przekładów Biblii, w tym z języków oryginalnych.

Koniec z „ochroną”

W 1966 roku Paweł VI zniósł Indeks Ksiąg Zakazanych. Rok wcześniej Sobór Watykański II w konstytucji Dei verbum z 1965 roku wskazał na konieczność korzystania z Pisma Świętego w duszpasterstwie. Stwierdzono tam, że potrzebne są „dobre przekłady, przede wszystkim z oryginalnych tekstów ksiąg świętych”. Została wówczas przełamana trwająca od reformacji strategia chronienia wiernych przed bliskim i stałym kontaktem z tekstem biblijnym. Co więcej, dokument otworzył drogę do tworzenia tłumaczeń wspólnie z przedstawicielami innych wyznań, dzięki czemu „będą mogły być używane przez wszystkich chrześcijan”.

Od tamtej pory w wielu katolickich środowiskach inspirowanych wiarą rodzi się praktyka codziennej lektury Pisma Świętego, a życie słowem Bożym nie jest dla tych ludzi pustym frazesem, lecz podstawą podejmowanych wyborów.

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – to stwierdzenie św. Hieronima potwierdza się dziś z całą wyrazistością.•

Co to znaczy?

Nihil obstat (z  łac. nic nie przeszkadza) to informacja, że tekst jest zgodny z doktryną Kościoła i wolny od błędów moralnych, nie ma więc przeszkód, aby go opublikować. Stwierdza to wyznaczony przez biskupa cenzor diecezji, w której wydawana jest dana pozycja. Przed wydaniem nihil obstat cenzor wskazuje autorowi ewentualne błędy w celu ich usunięcia. Imprimatur (z łac. wolno drukować) jest urzędowym aktem przełożonego kościelnego, w którym wyraża on zgodę na druk książek bądź wszelkiego rodzaju czasopism katolickich, które takiego pozwolenia wymagają. Wydanie imprimatur zazwyczaj wymaga uprzedniej pozytywnej oceny cenzora, czyli nihil obstat. W razie odmowy wydania imprimatur, należy ją uzasadnić.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.