To nie wybór religijny

Fakty i opinie - Bogumił Łoziński (komentarz)

|

GN 25/2010

publikacja 26.06.2010 20:23

Bronisław Komorowski wygrał z Jarosławem Kaczyńskim w I turze, jednak niewielka różnica między kandydatami sprawia, że ostateczny wynik jest sprawą otwartą.

Bogumił Łoziński Bogumił Łoziński

O końcowym rezultacie może zadecydować poparcie elektoratu lewicy, frekwencja oraz bezpośrednia debata. Obaj kandydaci mają świadomość, jak ważne jest dla nich zdobycie głosów prawie 14 proc. wyborców Grzegorza Napieralskiego. Dlatego już w pierwszych przemówieniach po ogłoszeniu wyników zabiegali o ich poparcie. Wydaje się, że bliżej im do poglądów Komorowskiego, jednak gdy przeanalizujemy propozycje gospodarcze lidera PiS, to sprawa nie jest taka oczywista, bo są one często o wiele bliższe lewicy niż liberalnego Komorowskiego. Z drugiej strony to wśród lewicy Kaczyński ma największy elektorat negatywny. Przeciwnikiem kandydata PO może być niska frekwencja, która jest bardzo prawdopodobna, bo II tura wypada w okresie wakacyjnym.

W II turze kandydaci nie uciekną od bezpośredniej debaty, a w tej większe szanse ma Kaczyński. W trakcie dotychczasowej kampanii pojawiały się opinie wykluczające, według których opowiedzenie się za jednym kandydatem oznacza zdradę Polski i Kościoła, a z kolei za drugim chaos kraju i niemalże rządy totalitarne. Takie myślenie jest nie tylko nieuprawnione, ale wręcz szkodliwie, bowiem wprowadza wśród Polaków podziały, które, poza nielicznymi skrajnymi postawami wśród zwolenników obu kandydatów, w rzeczywistości nie istnieją. Różnice dotyczą programu, sposobu jego realizacji czy oceny postaw zwycięzców I tury, ale na pewno nie są tak duże, aby doprowadzić do wzniecania wojny „polsko-polskiej”.

Nie jest też prawdą, że wybór między kandydatami ma charakter religijny, że mamy do czynienia z głębokimi różnicami światopoglądowymi, które sprawiają, że katolicy nie mogą głosować na któregoś z nich. Owszem, gdyby zamiast Kaczyńskiego czy Komorowskiego w II turze był Napieralski, takie stawianie sprawy byłoby uprawnione, bowiem kandydat lewicy wprost deklaruje wprowadzenie rozwiązań sprzecznych z prawem naturalnym. Jednak takiej sytuacji nie ma. Obaj zwycięscy kandydaci deklarują się jako katolicy i mają bardzo zbliżone poglądy na sprawy światopoglądowe, co wykazał m.in. zamieszczony w „Gościu” kwestionariusz prezydencki. Możemy różnie oceniać ich wiarygodność i zaangażowanie, np. w sprawy ochrony życia, i być może właśnie ocena ich dotychczasowej działalności zadecyduje, na kogo oddamy swój głos. Wybór, przed jakim stoimy, ma więc przede wszystkim charakter polityczny. Wskażemy kandydata, którego wizja Polski jest nam bliższa, którego program bardziej nas przekonuje, którego partię bardziej popieramy, a przede wszystkim tego, który jest dla nas wiarygodniejszy i któremu bardziej ufamy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.