Nasi bracia Ukraińcy

GN 30/2022

publikacja 28.07.2022 00:00

O wielokrotnym zwiększeniu liczby wiernych Kościoła greckokatolickiego w Polsce po przybyciu uchodźców z Ukrainy i wyzwaniach, jakie się z tym wiążą, mówi biskup diecezji wrocławsko-‑koszalińskiej Kościoła greckokatolickiego Włodzimierz Juszczak.

Nasi bracia Ukraińcy LESZEK KOTARBA /EAST NEWS

Bogumił Łoziński: Szacuje się, że w Polsce znalazło schronienie około 2 mln uchodźców wojennych z Ukrainy, a już wcześniej było tu blisko 2 mln ukraińskich imigrantów zarobkowych. Część z nich to wierni Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Jak Kościół greckokatolicki w Polsce zareagował na wielokrotne zwiększenie się liczby wiernych?

Bp Włodzimierz Juszczak: Kościół greckokatolicki w Polsce podjął działania, aby do tych ludzi dotrzeć. W pierwszej kolejności otwarte na nich były nasze wspólnoty parafialne, które przyjęły imigrantów. Jednak nasi wierni po II wojnie światowej byli wysiedlani ze Wschodu przede wszystkim na ziemie poniemieckie, na zachodzie i północy Polski. Jeśli chodzi o centrum, to oprócz kilku miast, Warszawy czy Łodzi, nie mieliśmy swoich parafii, a właśnie na tym obszarze najwięcej Ukraińców znalazło schronienie. Dlatego robiliśmy wszystko, co możliwe, aby tworzyć tam nowe wspólnoty, parafie, duszpasterstwa. Odbywało się to przy współpracy z naszymi biskupami z Ukrainy, którzy użyczali księży, jak również z hierarchami obrządku łacińskiego w Polsce, którzy pomagali, udostępniając świątynie, a często również mieszkania dla księży w parafiach.

Jest otwartość w udostępnianiu wam świątyń przez Kościół rzymskokatolicki?

Nie spotkałem się z odmową, wprost przeciwnie. W niektórych przypadkach odpowiedź była błyskawiczna, w ciągu dwóch, trzech dni wszystko było uzgodnione z proboszczem.

Czy może Ksiądz Biskup oszacować, o ile wzrosła liczba wiernych Kościoła greckokatolickiego w Polsce po przybyciu uchodźców z Ukrainy?

Trudno to dokładnie określić, ale podam pewne dane, które pokazują ogólny obraz tego procesu. W mojej diecezji jeszcze w ubiegłym roku powstało ok. 30 nowych duszpasterstw. W tym roku już otworzyliśmy ich ponad 20 i powstają kolejne. To samo dzieje się w archidiecezji przemysko-warszawskiej i diecezji olsztyńsko-gdańskiej, która powstała w 2020 r. Tam, gdzie wiemy, że są ludzie, sami wysyłamy kapłanów, nie czekając, aż wierni się do nas zgłoszą. Do naszej katedry we Wrocławiu w tegoroczną Wielkanoc przyszło na liturgię przynajmniej 10 tys. ludzi, tłumy były także w innych kościołach greckokatolickich. Gdy przyszedłem do Wrocławia w 1999 r., w katedrze odbywała się jedna liturgia w niedzielę i uczestniczyło w niej średnio 100–150 osób; obecnie mamy w niedzielę cztery liturgie i katedra jest pełna, a piąte nabożeństwo jest sprawowane w parafii, która działa przy kościele św. Franciszka. Różnica jest więc kolosalna.

Jest Ksiądz Biskup zaskoczony postawą Polaków wobec uchodźców z Ukrainy?

Oczywiście, wszyscy są zaskoczeni, sami Polacy też. Przyjęli oni niezwykle pozytywną postawę i trzeba to docenić. Jednak to nie był cud, który wydarzył się jednego dnia, lecz efekt trwającego od lat procesu. Biskupi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i my w Polsce, a także biskupi rzymskokatoliccy w Polsce i Ukrainie – wszyscy wielokrotnie deklarowaliśmy potrzebę pojednania. Wydawaliśmy wspólne deklaracje, listy, odbywały się spotkania. Owoców tych działań nie było widać z dnia na dzień, ale myślę, że w głębi serca w ludziach w Polsce i Ukrainie one były. Od 2014 r. obserwowaliśmy coraz większy napływ Ukraińców do naszego kraju. Zaczęli oni spotykać się z Polakami bezpośrednio – w pracy, środkach komunikacji, szkole, w codziennym życiu. Ukraińcy nie byli już tylko jakąś nacją, mieszkającą gdzieś tam za wschodnią granicą Polski. Dzięki tym kontaktom Polacy i Ukraińcy zaczęli widzieć w sobie normalnych ludzi. Wybuch wojny wywołał dodatkowo współczucie, uświadomił, że to może dotknąć także nas, a przede wszystkim wyzwolił niezwykłą pomoc człowiekowi w potrzebie, pomoc Ukraińcom, którzy są naszymi współbraćmi. Do tego były wezwania Konferencji Episkopatu Polski, aby przyjmować uchodźców w swoich domach, salkach katechetycznych, klasztorach, parafiach – i to też odniosło skutek. Trzeba także wziąć pod uwagę, że bardzo wielu Ukraińców zostało przyjętych w rodzinach swoich bliskich, którzy w Polsce mieszkali już wcześniej. Oni pomagali im znaleźć mieszkanie, pracę.

Jaka jest poprawna nazwa: Kościół greckokatolicki, Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, a może Ukraiński Kościół Greckokatolicki?

Nie ma jednej poprawnej nazwy. W naszym Kościele są nazwy tradycyjne, używane w różnych krajach świata, gdzie działa Ukraiński Kościół Greckokatolicki. Jeśli chodzi o Polskę, to według spisu na stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zgodnie z aktualną nomenklaturą watykańską, jesteśmy Kościołem katolickim obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, ale najczęściej używamy nazwy Kościół greckokatolicki. Jest to tradycyjne określenie od czasów zaboru austriackiego. Z kolei w Ukrainie używana jest nazwa Ukraiński Kościół Greckokatolicki, w Ameryce – Ukraiński Kościół Katolicki. Przed około dwudziestu laty na synodzie próbowaliśmy znaleźć wspólną nazwę, ale się nie udało.

W prawie wszystkich nazwach występuje określenie „ukraiński”. Może pojawić się pytanie, czy wasz Kościół związany jest tylko z narodem ukraińskim i obszarem, który on zamieszkuje.

Kościół Rzymskokatolicki w Polsce też jest Kościołem narodowym, ma swoje tradycje, zwyczaje. Tak samo Ukraiński Kościół Greckokatolicki jest związany z Ukrainą, z narodowością ukraińską, tam też jest najwięcej grekokatolików. Jednakże przymiotnik „ukraiński” odnosi się raczej do chrztu Włodzimierzowego z roku 988, który odbył się w Kijowie nad Dnieprem. Oczywiście nasz Kościół nie jest tylko dla Ukraińców, działa w różnych krajach świata, są w nim m.in. Polacy, Amerykanie, Brazylijczycy czy Kanadyjczycy, niemający korzeni ukraińskich, ale także ci, którzy je mają, ale utracili już poczucie swojej tożsamości narodowej. Boska Liturgia sprawowana jest obecnie nie tylko w języku ukraińskim, ale również w wielu innych współczesnych językach.

Jak doszło do powstania Kościoła greckokatolickiego?

Kościół greckokatolicki sięga swoimi początkami chrztu św. Włodzimierza w 988 r. Wówczas nie było formalnego podziału na Kościół katolicki i prawosławny, w naszym rozumieniu tych pojęć jako podzielonych wspólnot. Oczywiście istniały tradycje wschodnia i zachodnia, ale był jeden Kościół powszechny. Podział nastąpił w 1054 r., na Kościół łaciński i Kościół wschodni, nastąpiła tzw. schizma wschodnia. Kościół bizantyjski na Rusi Kijowskiej po blisko stu latach ostatecznie zerwał kontakty z Rzymem i stał się prawosławny w naszym rozumieniu. Jednakże cały czas podejmowane były próby powrotu do pierwotnej jedności, w większości nieudane. Powiodła się dopiero próba w 1596 r. W ramach unii brzeskiej część prawosławnych z metropolii kijowskiej pojednała się z Kościołem katolickim i zawarła unię z Kościołem łacińskim. Unia ta była powrotem do stanu sprzed 1054 r.

Czym różni się Kościół greckokatolicki od łacińskiego, czyli rzymskokatolickiego?

Kościół greckokatolicki wyznaje tę samą wiarę co rzymskokatolicki, chociaż mamy swoje rozumienie niektórych prawd wiary. Różnic doktrynalnych nie może jednak być, bo gdybyśmy mieli inne dogmaty, nie bylibyśmy w jednym Kościele. Mamy własną tradycję liturgiczną, własną duchowość, własne prawo kanoniczne – Kodeks Kościołów Wschodnich. Sakramentów świętych udzielamy według naszego obrządku. Chciałbym tu zwrócić uwagę na poważny błąd, który się często pojawia, jakoby Kościół greckokatolicki nie był katolicki. Mówi się: Kościół katolicki i Kościół greckokatolicki, ale tak nie można, bo my jesteśmy katolikami. Kościół katolicki, czyli powszechny, tworzy ok. 20 różnych katolickich Kościołów wschodnich, w tym Ukraiński Kościół Greckokatolicki oraz najliczniejszy rzymskokatolicki, ale wszystkie są na takich samych prawach.

Kościół greckokatolicki nazywany jest Kościołem męczenników. W okresie zaborów był prześladowany przez Rosję carską, a w XX wieku komuniści dążyli do jego całkowitego zniszczenia. Czy te represje wynikały tylko z nienawiści do wiary, czy też może jednym z powodów był fakt, iż Ukraiński Kościół Greckokatolicki od połowy XIX wieku jest kolebką tożsamości i świadomości narodowej Ukraińców?

Trzeba sięgać nie tylko do terytoriów Ukrainy, ale też Białorusi i Litwy. Te kraje również obejmowała unia brzeska. Kościół greckokatolicki został tam zniszczony przez carat nie z powodu świadomości ukraińskiej, ale katolickiej. Na przykład męczennicy pratulińscy, tzw. unici, zginęli za wiarę katolicką, za wierność papieżowi, Stolicy Apostolskiej. To samo było w okresie komunizmu. Oczywiście członkowie Kościoła greckokatolickiego w Ukrainie byli wspólnotą narodową, ale przede wszystkim byli prześladowani za swoją tożsamość katolicką. Gdyby umarli za Ukrainę, byliby męczennikami narodowymi, a nie Kościoła katolickiego. Dwaj nasi błogosławieni biskupi przemyscy, męczennicy Jozafat Kocyłowski i Hryhoryj Łakota, zginęli w sowieckich łagrach za wierność Stolicy Apostolskiej.

Szacuje się, że po zakończeniu wojny może zostać w Polsce nawet około miliona uchodźców z Ukrainy. Czy zintegrują się z Polakami?

Integrować się trzeba, nie ma innej możliwości. Ukraińcy muszą nauczyć się żyć w Polsce, dostosowywać się do panujących tu przepisów, obowiązków względem państwa, płacić podatki itd. Natomiast nie chciałbym asymilacji.

Mamy żyć obok siebie?

Gdy Polacy wyjeżdżali na Zachód, wszyscy chcieli, aby zachowali oni tam swój język, swoje tradycje, zwyczaje narodowe, wiarę. Ukraińcy też powinni wiedzieć, skąd pochodzą, jakie są ich korzenie. •

Biskup Włodzimierz Juszczak

urodził się w 1957 r. w Legnicy. W 1976 r. wstąpił do zakonu ojców bazylianów, w 1983 r. złożył śluby wieczyste. W tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. W 1994 r. został prowincjałem zakonu bazyliańskiego w Polsce. W 1999 r. Jan Paweł II mianował go biskupem diecezji wrocławsko-‑gdańskiej Kościoła greckokatolickiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.