Kraków. Lekarka, która wypisywała fikcyjne recepty, aby pomóc bezdomnym, nie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Krakowski sąd umorzył 19 listopada jej sprawę ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
Ilona Rosiek-Konieczna z mężem Jerzym fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Dr Ilona Rosiek-Konieczna pod koniec lat 90. wystawiła niezgodnie z prawem ponad 2 tys. w pełni refundowanych recept dla inwalidów wojennych. Dawała je bezdomnym, którymi się opiekuje. Jednak w wyniku jej działań Narodowy Fundusz Zdrowia stracił ponad 100 tys. złotych.
Przed sądem przyznała, że wypisywała bezdomnym recepty, ale podkreśliła, że nie robiła tego w celu wyłudzenia pieniędzy. Umarzając sprawę, sąd uznał, że dr Rosiek-Konieczna kierowała się szczerą i bezinteresowną chęcią niesienia pomocy bezdomnym i najbiedniejszym.
Jednak postępowanie opiekunki bezdomnych nie znajduje uznania wśród osób zajmujących się działalnością charytatywną. – Sama nie zdecydowałabym się złamać prawa w imię niesienia pomocy – komentuje Anna Dymna, która pracuje na rzecz ludzi potrzebujących.
Sama lekarka przyznaje dziś, że postąpiła źle: „Teraz wiem, że nie powinnam tak postępować. To wszystko jednak wychodziło z głębokiego współczucia ludziom pokrzywdzonym przez los” – tłumaczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.