Szanse nie tylko prof. Buzka

Andrzej Grajewski

|

GN 28/2009

publikacja 18.07.2009 19:38

Profesor Jerzy Buzek prawdopodobnie zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. To ogromny sukces zarówno jego, jak i wspierających go sił politycznych, ale co to oznacza dla Polski?

Szanse nie tylko prof. Buzka Być może już wkrótce prof. Jerzy Buzek będzie numerem 1 fot. HENRYK PRZONDZIONO

Po wycofaniu się Włocha Mario Mauro, który zrezygnował „w interesie jedności frakcji” z dalszej rywalizacji, prof. Buzek będzie jedynym kandydatem Europejskiej Partii Ludowej (chadecji) na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Problem w tym, że aby mógł zostać wybrany, chadecja musi zdobyć poparcie innych klubów parlamentarnych.

Przedwyborcza układanka
Najbardziej prawdopodobne jest porozumienie z socjalistami, chociaż mówi się, że wówczas 5-letnia kadencja przewodniczącego parlamentu będzie podzielona na przedstawicieli obu ugrupowań. Czyli kadencja prof. Buzka trwałaby 2,5 roku, a później byłby zastąpiony socjalistą. Gdyby nie doszło do porozumienia z socjalistami, wówczas chadecy muszą szukać sojuszników wśród liberałów i grupy konserwatywnej, tworzonej przez PiS, czeski ODS i brytyjskich konserwatystów. Jak się wydaje, prof. Buzek cieszy się poparciem zdecydowanej większości eurodeputowanych, a ewentualne problemy wynikają jedynie z różnych manewrów taktycznych. Wszyscy wiedzą, że wybór przewodniczącego jest ostatnim momentem, aby za zgodę na wybór Polaka coś dla siebie utargować we władzach komisji parlamentarnych bądź Komisji Europejskiej.

Nie tylko reprezentacja
Przy okazji warto zastanowić się nad realną władzą przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Nie ulega wątpliwości, że jest to funkcja bardzo prestiżowa. Przewodniczący reprezentuje parlament w kontaktach międzynarodowych, podczas oficjalnych uroczystości, w czynnościach administracyjnych, sądowych i finansowych oraz sygnuje unijny budżet i wszystkie akty prawne przyjęte przez parlament. Biorąc pod uwagę, że traktat lizboński rozszerza kompetencje parlamentu, proporcjonalnie wzrośnie także ranga jego przewodniczącego. Wynika to z artykułu 19 regulaminu parlamentu, który stanowi, że przewodniczący kieruje całością prac tego zgromadzenia i jego organów. Można więc powiedzieć, że bez niego nie zapadnie żadna decyzja w parlamencie, choć oczywiście nie wszystkie muszą być po jego myśli.

Czego możemy oczekiwać?
Wybór na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego będzie dla prof. Buzka nie tylko wielkim wyróżnieniem, ale i trudnym egzaminem. Z pewnością będzie się starał szukać rozwiązań korzystnych dla Polski, co jednak nie będzie łatwe, mając na uwadze pozycję naszego kraju oraz obowiązek troski o interesy całej wspólnoty. Jednak jest kilka obszarów unijnej polityki, które są mu bliskie, a także wpisują się w ważne polskie priorytety. Są to przede wszystkim kwestie związane z problematyką bezpieczeństwa energetycznego oraz rozszerzeniem Unii na wschód. W tym zakresie może zrobić wiele, harmonizując unijną aktywność z polską racją stanu. Ważna będzie także jego rola w okresie polskiej prezydencji w Unii, która rozpocznie się w lipcu 2011 r. Z całą pewnością w najbliższej kadencji parlament będzie miejscem ostrej konfrontacji ideologicznej dotyczącej kwestii moralnych, takich jak prawo do życia czy do naturalnej śmierci, problem legalizacji związków homoseksualnych oraz regulacji związanych z zapłodnieniem metodą in vitro. Chciałbym wierzyć, że w tych wszystkich kwestiach prof. Buzek będzie wierny chrześcijańskim wartościom, które kiedyś, jak sam to podkreślał, inspirowały go do działalności publicznej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.