Wróg jest samotny

Andrzej Macura, redaktor naczelny wiara.pl

|

GN 22/2209

publikacja 31.05.2009 18:31

W filmach wojennych, zwłaszcza amerykańskich, wróg często jest anonimowy. Nie ma imienia, historii życia, żony, dzieci, krewnych ani przyjaciół.

Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl

Zazwyczaj jest też tępym i bezdusznym wykonawcą okrutnych rozkazów. Dlatego gdy w filmie giną wrogowie, nikt nie roni łez. „Swoi” są pod każdym względem wspaniali. Gdy tracą życie, płaczą po nich rodzice, piękne żony, maleńkie dzieci, a z nimi widzowie.

Może adresowane do konkretnego widza wojenne filmy mają poprawić jego poczucie narodowej wartości, ale jest ono fałszywe. I skutkuje – jak to można było zaobserwować przy okazji dyskusji nad zamknięciem więzienia w Guantanamo – zgodą na łamanie praw człowieka w imię ich rzekomej obrony. Byle chodziło o dobro „swoich”, a poniewierano prawami „obcych”. Benedykt XVI, odwiedzając polski cmentarz pod Monte Cassino, modlił się za wszystkich poległych. Wtedy, przed 65 laty, i bardzo niedawno.

I za tych, którzy dziś doświadczają wojny. Bez wskazania, czyja śmierć jest tragedią, a nad czyją można przejść do porządku dziennego. Dla nas, Polaków, to dość znamienne. Bo nasi rodacy walczyli i pod, i na Monte Cassino. Łatwo jest wskazać, który przywódca był zły, a który wysyłał żołnierzy do walki za słuszną sprawę. Ale śmierć zwyczajnych żołnierzy, pionków w grze wielkich tego świata, to zawsze tragedia. Nieważne, w czyjej wojnie walczą.

Czytaj codzienne komentarze w portalu wiara.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.