Pseudotolerancja po dwakroć

Ewa K. CZACZKOWSKA

|

GN 28/2022

Zapewne znają Państwo przykłady szkolnej nietolerancji wobec uczniów wierzących, szczególnie w takich aglomeracjach jak Warszawa.

Pseudotolerancja po dwakroć

To wydarzyło się naprawdę. W prywatnym, „tak zwanym” – to pojęcie w tym wypadku jest wyjątkowo adekwatne – elitarnym liceum w Warszawie. Weronika, zmieńmy jej imię, córka moich przyjaciół, jako jedyna w klasie zgłosiła chęć udziału w lekcjach religii. Ba, była najprawdopodobniej jedyną taką osobą w całej, jakże „elitarnej” szkole – bo katechezy w niej w ogóle nie było. Ale to jeszcze nic. Weronika szybko się przekonała, co w praktyce znaczy tolerancja dla takich jak ona – wierzących i żyjących w zgodzie z chrześcijańskimi wartościami. Pewnego dnia kolega z klasy, dajmy mu imię Marcin, przyniósł Biblię i przy salwie śmiechów pozostałych uczniów… przebił ją gwoździem. Ot, taki performance. Uprzedził Weronikę, że jeżeli poinformuje o zdarzeniu dyrektora, to – tu cytat – ją zabije. Do dyrektora wiadomość i tak dotarła, gdyż przedmiot zbrodni, porzucony gdzieś w kącie, został odkryty przez pracownika szkoły. Ale nikt z tego powodu nie poniósł konsekwencji. Wszak jest to bardzo „elitarna” i bardzo „tolerancyjna” szkoła.

Zapewne, tak jak ja, znają Państwo przykłady szkolnej nietolerancji wobec uczniów wierzących, szczególnie w takich aglomeracjach jak Warszawa, gdzie na lekcje religii w szkołach ponadpodstawowych uczęszcza mniej niż jedna trzecia uczniów. Znane też są historie licealistów, którzy dopiero po zmianie placówki albo nawet miejsca zamieszkania zaczęli chodzić na lekcje religii. Wcześniej presja „tolerancyjnych” rówieśników była tak wielka, że jej ulegali.

Dlaczego o tym piszę? Z dwóch powodów. Cieszy, że episkopat, choć z opóźnieniem – na co wskazują alarmujące statystyki – zaczął pracować nad wprowadzeniem katechezy parafialnej, która ma pomóc młodym ludziom w indywidualnym spotkaniu Chrystusa. Ufam, że tam właśnie znajdą swe miejsce takie osoby jak Weronika, która do Jezusa przylgnęła już dawno, ale nie miała możliwości pogłębiania wiedzy religijnej w swej „elitarnej” i bardzo „tolerancyjnej” szkole.

Jest jednak jeszcze jeden powód, dla którego przywołuję historię Weroniki. Otóż w uroczystość Bożego Ciała na portalu „Więzi” ukazał się tekst znanego jezuity o. Wacława Oszajcy. Zaproponował on, by w procesji Bożego Ciała Hostię zastąpić… bochenkiem chleba. Można by pomyśleć, że jezuicie pomyliły się daty i uroczystości, albowiem na dożynki trzeba jeszcze poczekać, gdyby jego propozycja nie była tak oburzająca. Jezuita ubolewa bardzo, że niewierzący, którzy oglądają „kiczowatą”, jak ją nazywa, procesję Bożego Ciała, nic z niej nie rozumieją, ale widzą „totem” – to określenie monstrancji z Hostią. Martwi się również o tych niewierzących, którzy znajdą się na Mszy św., że kiedy usłyszą: „Bierzcie i jedzcie moje Ciało” oraz „Bierzcie i pijcie moją Krew”, pomyślą, że trafili na symboliczną… „ucztę kanibali”. Zobaczą też, że „z jedzeniem nie ma kłopotu, rzeczywiście jedzenie dają, co prawda najczęściej jak małym dzieciom: wprost, niby smoczek, do ust. Gorzej z piciem. Mężczyzna, który zachęcał zebranych do brania kielicha i picia, sam jednym haustem wypija jego zawartość. A pod koniec mszy tak zawzięcie wyciera kielich, że omal dziury nie zrobi w jego dnie”.

Z takimi myślami i uczuciami sprawowanie Mszy św. musi być bardzo trudne, ale współczuć nie zamierzam. Na Mszę św. odprawianą przez ojca Oszajcę też się nie wybieram, choć, dzięki Bogu, nie wyjawił, jak chciałby ją zreformować. O procesji Bożego Ciała już wiemy: bochenek chleba z PSS Społem niesiony w siermiężnych strojach w imię łączenia sacrum i profanum. I upraszczania form, a przede wszystkim w imię otwartości, szacunku i tolerancji dla osób religijnych inaczej czy niereligijnych w ogóle. Czyli takich osób jak Marcin, którego szacunku ojciec Oszajca takimi tekstami na pewno nie zdobędzie. O Weronice wspominać nie muszę.

Przyczyn laicyzacji jest wiele, ale – jak widać – księży niepomagających w budowaniu silnej wiary także nie brakuje. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.