Chciwość

o. Wojciech SURÓWKA

|

GN 28/2022

Chciwy kapłan z czasem doprowadzi do zwątpienia wiernych w sens ofiary Ołtarza.

Chciwość

Ksiądz Józef Tischner mawiał, że ludzie wybaczą księdzu wiele – alkohol, kobiety, ale nie wybaczą jednej rzeczy – chciwości. Zastanawiało mnie zawsze, na ile słuszna jest ta obserwacja. Dlaczego chciwość miałaby być najbardziej gorsząca? Czy miałoby to wynikać z przywiązania ludzi do pieniędzy? Sami chcielibyśmy mieć ich dużo, dlatego zazdrościmy tym, którzy z determinacją potrafią zdobywać dobra materialne?

Wydaje się, że jest to zbyt proste wytłumaczenie. Na pewien trop wpadłem, czytając Pierwszą Księgę Samuela. Powołanie proroka dokonuje się tu na tle dramatu kapłana Helego i jego synów, także kapłanów. To właśnie ich grzechy są powodem interwencji Boga, która zapowiedziana jest przez małego Samuela. Na czym polegał największy ich grzech? „Synowie Helego, istni synowie Beliala, nie zważali na Pana ani na prawa kapłańskie wobec ludu. Jeżeli kto składał krwawą ofiarę, gdy gotowało się mięso, zjawiał się sługa kapłana z trójzębnymi widełkami w ręku. Wkładał je do kotła albo do garnka, do rondla albo do misy, i co wydobył widełkami – zabierał kapłan” (1 Sm 2,12-14).

Może wydawać się, że opisane działanie kapłanów nie jest wielkim wykroczeniem. Zabierali po prostu co lepsze kawałki mięsa. Należy jednak pamiętać, że było ono składane Bogu na ofiarę. Dlatego autor księgi zapisuje słowa, które są kluczowe dla zrozumienia wielkości tego grzechu. „Grzech owych młodzieńców był wielki względem Pana, bo ludzie lekceważyli ofiary dla Pana” (1 Sm 2,17). Ich chciwość powodowała, że ludzie przestawali wierzyć w sens samego aktu składania ofiary – a sensem ofiary jest oddawanie Bogu tego, co najlepsze. Chciwość jest działaniem absolutnie przeciwnym, jest zatrzymywaniem tego, co najlepsze, dla siebie. W przypadku księdza jest zaprzeczeniem tego, co celebruje on podczas każdej Mszy Świętej. Chciwy kapłan z czasem doprowadzi do zwątpienia wiernych w sens ofiary Ołtarza. Dlatego ks. Tischner mówił także, że nie spotkał jeszcze człowieka, który straciłby wiarę, czytając Marksa, ale bardzo często spotykał ludzi, którzy odchodzili z Kościoła przez własnego proboszcza. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.