Trudno wyrokować, czy komisja dotarła do wszystkich materiałów i czy dokonała ich kompetentnej i obiektywnej oceny, gdyż o jej pracach opinia publiczna nie była informowana. Sądzę jednak, że pismo Stolicy Apostolskiej nie kończy sprawy, gdyż zarówno naukowcy, jak i dziennikarze nie zaprzestaną poszukiwań i badań archiwalnych.

Być może więc będziemy jeszcze nieraz zaskakiwani różnymi rewelacjami na ten temat. Jednak co by nie powiedzieć o ułomności przyjętych w tej materii rozwiązań, nie ulega wątpliwości, że biskupi okazali się jedyną grupą społeczną, która w całości poddała się procedurze lustracyjnej, a zebrane materiały przedstawiła do oceny swojemu zwierzchnikowi, czyli papieżowi.