Gospodarka i ekologia. Największym wygranym kryzysu gazowego może być środowisko naturalne. Od kilkunastu dni w Polsce mówi się jakby głośniej o czystych technologiach węglowych.
Węgiel jest naszym skarbem, ale korzystamy z niego w najgorszy sposób: spalamy go fot. PAP/TOMASZ WOJTASIK
Węgiel jest naszym skarbem, ale korzystamy z niego w najgorszy z możliwych sposobów. Spalamy go. A można z nim robić dużo więcej. Zaczęto mówić o budowie elektrowni jądrowych. Nie jednej, ale kilku.
O tym, że tak trzeba, specjaliści wiedzieli od dawna, ale nie było odważnego, który zechciałby nadstawić karku i powiedzieć o tym głośno. Dzięki polityce energetycznej Moskwy nawet głos zielonych gdzieś ugrzązł. Może w perspektywie zimnych kaloryferów protestować było jakoś niezręcznie.
Na Słowacji rosyjski gaz płynący przez Ukrainę to 98 proc. krajowego zapotrzebowania. Gdy ciśnienie w rurach zaczęło spadać, premier Fico zaczął rozważać uruchomienie reaktorów w Jaslovskich Bohunicach. Ich zamknięcie zostało zapisane w traktacie akcesyjnym do UE.
Po zapowiedziach Fico z Brukseli nie było jednak słychać słów potępienia. I pewnie nie będzie ich także z powodu uruchomienia reaktorów w Kozłoduju w Bułgarii. Ich wyłączenie było warunkiem przystąpienia Bułgarii do Unii.
Rozwiązania dla środowiska najmniej szkodliwe uważa się za zło konieczne, za ostateczność. A to, co nas zatruwa i politycznie zniewala, uznajemy za standard. Niestety, ekologia to zbyt często polityka. Ze szkodą dla środowiska, choć z zyskiem dla polityków.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.