Zastrzyk energii?

Maciej Kalbarczyk

|

GN 27/2022

publikacja 07.07.2022 00:00

Nadużywanie napojów energetycznych jest niebezpieczne dla zdrowia. Niestety po takie produkty sięgają nie tylko dorośli, lecz także nastolatki, a nawet dzieci.

Zastrzyk energii? istockphoto

W ostatnim czasie do debaty publicznej powrócił problem szkodliwości energetyków. To zasługa grupy rodziców i nauczycieli, którzy zwrócili się w tej sprawie do posła PiS Patryka Wichra. Parlamentarzysta poruszył ten temat podczas ostatniego posiedzenia Komisji Zdrowia (23 czerwca). Powołując się na doświadczenia innych państw, postulował wprowadzenie zakazu sprzedaży takich produktów osobom niepełnoletnim. O tym, czy ten pomysł zostanie wcielony w życie, przekonamy się najwcześniej w listopadzie br. Do tego czasu Ministerstwo Zdrowia ma zebrać informacje na temat skali problemu nadmiernego spożywania energetyków przez młodzież. Później członkowie komisji rozpoczną dyskusję na ten temat.

Zatrucie kofeiną

Energetyk jest zwykle gazowanym napojem bezalkoholowym, mającym działanie pobudzające. Standardowo w skład takiego produktu wchodzą kofeina, tauryna i duża ilość cukru. Do niektórych dodawane są także m.in. inozytol, żeń-szeń, karnityna czy witaminy z grupy B. Po upływie od 15 do 40 minut od wypicia takiego płynu poprawie ulegają czujność i koncentracja. W tym czasie organizm wchłania bowiem kofeinę. Za jej sprawą źrenice się rozszerzają, wzrasta ciśnienie tętnicze, a wątroba zwiększa poziom cukru we krwi. Wówczas trzustka wydziela insulinę, jednocześnie dochodzi do zablokowania receptorów adenozyny w mózgu. Proces ten zapobiega senności.

Po upływie godziny organizm zaczyna jednak zwalniać. Dochodzi do spadku poziomu cukru we krwi. Odczuwamy wtedy zmęczenie, a po kilkunastu godzinach, gdy kofeina całkowicie zniknie z krwiobiegu, nasz organizm zaczyna łaknąć kolejnego napoju. Tak rodzi się uzależnienie fizjologiczne. Jakie mogą być jego konsekwencje? – Spożywanie takich produktów w zbyt dużych ilościach prowadzi do ostrego zatrucia kofeiną. Jego pokłosiem mogą być zaburzenia nastroju i zachowania, wymioty, zaburzenia rytmu serca, drgawki, a nawet śmierć. Nadużywanie takich napojów może także przyczynić się do występowania cukrzycy i napadów padaczki – mówi „Gościowi” Magdalena Kubik, dietetyk.

W tym kontekście zasadne wydaje się pytanie o wpływ na nasze zdrowie kawy. Napój ten zawiera bowiem podobne ilości kofeiny co energetyki. Czy to oznacza, że jest dla nas równie szkodliwy? – Pod względem ilości kofeiny napoje te są rzeczywiście porównywalne. Kawa jest jednak produktem naturalnym, który dostarcza naszemu organizmowi polifenoli, wykazujących działanie antyoksydacyjne. Jeśli jej nie słodzimy, to – w przeciwieństwie do energetyków – nie zawiera zbyt wielu kalorii. Wydaje się zatem lepszym wyborem, oczywiście w rozsądnych ilościach – podkreśla Magdalena Kubik.

Dzieci i młodzież

Pierwszy energetyk o nazwie Dr. Enuf pojawił się w USA w 1949 r. W latach 50. XX wieku w tego typu napojach rozsmakowali się Japończycy, a niemal 40 lat później Europejczycy. W 2014 r. były one dostępne już w ponad 140 państwach. W naszym kraju pojawiły się w połowie lat 90. Przez kilka lat rynek był zdominowany przez austriackiego Red Bulla. W 2003 r. jego konkurentem stał się polski Tiger. Dzisiaj w sklepach można znaleźć napoje wielu innych marek. Z danych opublikowanych przez Centrum Monitorowania Rynku (CMR) wynika, że energetyki są jednym z najczęściej kupowanych produktów w małoformatowych sklepach o powierzchni do 300 m kw.

Początkowo główną grupą docelową producentów wspomnianych napojów były osoby wykonujące zawody wymagające dużej koncentracji oraz studenci, zwłaszcza w okresach sesji egzaminacyjnej. Z czasem spożycie takich produktów zaczęło jednak wzrastać w grupach coraz młodszych osób. Z danych Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności wynika, że obecnie po energetyki sięga ok. 18 proc. dzieci w wieku 3–10 lat. Wśród nastolatków (15–18 lat) odsetek ten wynosi natomiast 68 proc. – Otoczenie nastolatka zazwyczaj nie dostrzega, że nadużywa on energetyków. Dlatego w swojej praktyce bardzo rzadko spotykam się z przypadkami młodych osób uzależnionych od takich produktów. Zdecydowanie częściej słyszę o tym zjawisku od znajomych psychiatrów. Duże ilości kofeiny przyjmowane przez organizm uaktywniają bowiem lub zaostrzają choroby psychiczne – mówi Magdalena Kubik.

Szczególnie niebezpieczne dla młodych są drinki na bazie napojów energetycznych. Łączenie kofeiny z alkoholem poważne obciąża serce, co w skrajnych przypadkach może doprowadzić do zawału serca lub wylewu. Ponadto spożycie takiej mieszanki wiąże się ze wzrostem skłonności do zachowań ryzykownych. – Po wypiciu takiego drinka nastolatkowie chętniej sięgają po inne nielegalne substancje – wyjaśnia Magdalena Kubik.

Dla pełnoletnich?

Od 1 stycznia 2021 r. w naszym kraju obowiązuje podatek cukrowy. Głównym celem jego wprowadzenia miała być promocja prozdrowotnych wyborów konsumentów. Nowe regulacje objęły także napoje energetyczne. W jednej puszce takiego płynu (250 ml) znajduje się bowiem ok. 30 g cukru, czyli sześć łyżeczek.

Z danych CMR wynika, że po nałożeniu na producentów energetyków wspomnianej daniny napoje te podrożały o 10 proc. To z kolei sprawiło, że w okresie od stycznia do lutego 2021 r. dynamika wzrostu ich sprzedaży wyhamowała do 0,8 proc. W tym samym czasie pozostałe napoje gazowane zanotowały jednak aż 16-procentowe spadki. Utrzymanie wysokiego popytu na energetyki pomimo rosnących cen było możliwe dzięki szczególnemu zamiłowaniu Polaków do takich napojów. W pewnym stopniu do takiej sytuacji przyczyniła się także działalność przedsiębiorstw, polegająca na obchodzeniu nowego podatku. Zgodnie z przepisami danina nie jest bowiem odprowadzana od produktów zawierających naturalnie występujący cukier. Żeby spełnić ten wymóg, wystarczy zrezygnować ze słodzenia napoju, a zamiast tego wprowadzić do jego składu zagęszczony sok owocowy. Taki zabieg sprawił, że możliwa stała się sprzedaż niektórych energetyków po niższych cenach.

Skoro podatek cukrowy nie przyczynił się do obniżenia poziomu zainteresowania energetykami, zwłaszcza wśród młodych osób, warto byłoby sięgnąć po inne rozwiązania. Na przykład w Norwegii, Danii i Islandii takie produkty można kupić wyłącznie w aptekach. W USA są natomiast sprzedawane tylko osobom, które ukończyły 21 lat.

– Myślę, że traktowanie energetyków na równi z innymi używkami jest uzasadnione. Dostęp do tych produktów w naszym kraju powinny mieć tylko osoby pełnoletnie – uważa Magdalena Kubik.

Tak jak już zostało wspomniane, za wprowadzeniem zakazu sprzedaży energetyków dzieciom i młodzieży opowiada się poseł Patryk Wicher. Trudno jednak stwierdzić, czy uda mu się zdobyć szersze poparcie dla tego postulatu.

Inne źródła

Poza łatwą dostępnością energetyków w sklepach problemem jest także ich intensywna promocja. W reklamach takich napojów występują znani piłkarze, bokserzy, muzycy czy wykonawcy disco polo. Autorzy spotów posługują się skojarzeniami ze sportami ekstremalnymi, dobrą zabawą czy nawet możliwością polepszenia sprawności seksualnej. To sprawia, że wiele młodych osób bezrefleksyjnie sięga po te produkty.

Reklamowanie energetyków jako napojów imprezowych jest zwykłym chwytem marketingowym. Jeśli chodzi jednak o wiązanie ich ze światem sportu, sprawa jest bardziej skomplikowana. Niektórzy dietetycy zalecają spożywanie takich produktów osobom aktywnym fizycznie. – Rzeczywiście część badaczy odkryła umiarkowanie pozytywny wpływ energetyków na wydajność organizmu, ale inni zaobserwowali odwrotne skutki. Nie zgadzam się z tezą, że każda osoba uprawiająca sport powinna sięgać po napoje energetyczne. Wszystko zależy od predyspozycji genetycznych związanych z metabolizmem kofeiny. Jednym będzie to służyć, a drugim nie – mówi Magdalena Kubik.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że lepiej poszukać energii w innych źródłach. – Jesteśmy zwolennikami szybkich efektów przy małym nakładzie sił. Tymczasem poziom energii w naszym organizmie jest uzależniony głównie od długości snu i rodzaju diety. Jeśli już jednak musimy „sztucznie” dodać sobie sił, lepiej sięgnąć po napar z herbaty. Zawiera on niższe dawki substancji pobudzających i dłużej działa na organizm – podsumowuje dietetyk.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.