Ostatni świadek

Fakty i opinie - oprac. bgz

|

GN 26/2008

publikacja 07.07.2008 00:21

Gliwice. 17 czerwca w wieku 85 lat zmarł Henryk Mandelbaum. Został pochowany na cmentarzu w Gliwicach. Był ostatnim żyjącym w Polsce, a jednym z dziewięciu na świecie świadków pracujących bezpośrednio przy obsłudze krematoriów.

Ostatni świadek Tylko te drzewa pamiętają to, co ja widziałem i przeżyłem – mówił nam Henryk Mandelbaum fot. Józef Wolny

W maju 1944 r. został przez esesmanów wcielony do specjalnej grupy roboczej Sonderkommando. Razem z innymi kolegami palił zwłoki zagazowanych współwięźniów w piecach starego krematorium numer 4 i 5 oraz w nowoczesnych piecach krematoriów numer 2 i 3 w Auschwitz-Birkenau. Miał 21 lat, kiedy esesmani posłali go do tej pracy.

– W każdej chwili trzeba było walczyć ze sobą, żeby przeżyć – mówił „Gościowi”, kiedy w kwietniu tego roku pojechał z nami do dawnego obozu zagłady. W wyniku tej podróży powstał jeden z ostatnich reportaży o nim „Co widziały moje oczy”, wydrukowany w naszym tygodniku. Urodził się w Olkuszu w rodzinie żydowskiej. W obozie nosił numer 181 970.

Był uczestnikiem słynnego buntu Sonderkommando w październiku 1944 r. Dotrwał do ewakuacji. Uciekł drugiego dnia Marszu Śmierci w okolicach Jastrzębia-Zdroju. Po wojnie długo był czynny zawodowo. Ale przede wszystkim zawsze był gotowy do oprowadzania i opowieści o obozie Auschwitz- Birkenau. Prawie wszyscy tamtejsi pracownicy znali go i uważali za przyjaciela.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.