Ikona pojednania

Andrzej Grajewski

|

GN 26/2009

publikacja 26.06.2009 13:26

Gorące źródła Europy : Jan Paweł II marzył, aby osobiście oddać Rosji ikonę Matki Bożej Kazańskiej. To się nie udało, choć ikona do Rosji wróciła. Polecieliśmy do Kazania, aby zobaczyć, co dzieje się z papieskim darem.

Ikona pojednania Panorama kazańskiego Kremla. Z lewej: wieże katedry prawosławnej, w środku minarety meczetu Kul-Szarif fot. Roman Koszowski

Z Moskwy do Kazania jest ponad tysiąc kilometrów. Blisko, jak mówią miejscowi. Lecimy starym Tu-134, pamiętającym jeszcze czasy Związku Sowieckiego. Ale na pokładzie samolotu należącego do linii Tatarstanu pierwsza niespodzianka. Stewardesa wita nas po tatarsku, a dopiero za chwilę rozbrzmiewa język rosyjski.

W kraju Tatarów
W Kazaniu dbają o lokalne tradycje. To jedno z najstarszych miast w Rosji, niedawno obchodziło 1000 lat. Wszędzie obok rosyjskich flag barwy tatarskie, także napisy są dwujęzyczne. W hotelowym pokoju obok Biblii leży Koran. Gdy w środku nocy przejeżdżamy z lotniska do hotelu, zachwyca bajkowo podświetlony, śnieżnobiały kazański Kreml. Ponad jego murami wznosi się meczet Kul-Szarif, wybudowany niedawno w miejscu, gdzie przed wiekami stała muzułmańska świątynia. Do końca bronili się w niej Tatarzy przed wojskami Iwana Groźnego, który w 1552 r. po długim oblężeniu zdobył miasto. Dziś Tatarzy przeżywają renesans, choć zadowolili się bardzo szeroką autonomią w ramach federacji rosyjskiej.

To Rosja, którą mało znamy – oryginalna synteza wielu kultur, cywilizacji i religii. W pejzażu miasta widoczne są zarówno pękate, cebulaste wieże prawosławnych cerkwi, jak i smukłe minarety. 21 lipca 2005 r. do miasta wróciła ikona Kazańskiej Matki Bożej. W uroczystościach brało udział wielu gości – patriarcha Aleksy II, biskupi prawosławni i katoliccy. Wspominano niezwykłą wędrówkę ikony po świecie, od kiedy w latach 20. bolszewicy wystawili ją na sprzedaż w Paryżu. Ale o zasługach Jana Pawła II mówił jedynie prezydent Tatarstanu, muzułmanin, Mintimier Szamijew, który najbardziej zabiegał o to, aby ikona znalazła się Kazaniu. Wcześniej ikona wędrowała po całym świecie, goszcząc w wielu krajach Europy i Ameryki Północnej. Tam z rąk prywatnego kolekcjonera wykupiła ją związana z Fatimą katolicka organizacja Blue Army (Błękitna Armia). Przez wiele lat ikona była w Międzynarodowym Centrum Apostolatu Fatimskiego, a w 1993 r. trafiła do Jana Pawła II, który umieścił ją w swych osobistych pokojach. Chciał ją przywieźć do Rosji, ale nie było mu to dane. Wysłał więc delegację Stolicy Apostolskiej, która w sierpniu 2004 r. w Moskwie przekazała ikonę patriarsze Aleksemu II. Po roku ikona została przekazana do Kazania.

Prawosławna Gioconda
Jej powrót zmienił pejzaż religijny miasta. „Watikanskaja ikona”, jak nazywają ją miejscowi, stała się nagle ważnym centrum życia modlitewnego i najbardziej rozpoznawalnym znakiem religijnym dla wszystkich wspólnot żyjących w tym ponadmilionowym mieście. Kazań jest także znanym centrum turystycznym. Tutaj przybijają wielkie statki turystyczne, które turystów z całego świata zabierają w urokliwą podróż po Wołdze. Wizyta do monastyru, gdzie znajduje się ikona MB Kazańskiej, stała się obowiązkowym punktem programu dla wszystkich wycieczek, walnie przyczyniając się do rozsławienia cudownego wizerunku w całym świecie. Później niektórzy z turystów wracają do Kazania jako pielgrzymi. Ikona przyciąga nie tylko niezwykłą urodą, siłą religijnego oddziaływania, ale także niezwykłymi kolejami losu oraz tym, że przez wiele lat była w rękach polskiego papieża i dzięki niemu mogła wrócić do miasta.

Chociaż jej pierwszy dom – wielki kompleks monastyru kazańskiego – został zburzony przez bolszewików w latach 30. Na miejscu, gdzie stał sobór kazański i zespół cerkwi, zbudowano fabrykę papierosów, która niedawno splajtowała. Jej ruiny straszą w okolicy. Z kompleksu monastyru kazańskiego ocalały jedynie zabudowania żeńskiego klasztoru z XIX w., w których do niedawna mieścił się internat miejscowego technikum. Przygotowując miejsce dla ikony, doszczętnie zrujnowane miejsce oddano prawosławnym. Odbudowę prowadzi mała, 12-osobowa wspólnota zakonna kierowana przez igumena o. Pitirima (Rybanina). Ikona znajduje się w niewielkiej świątyni umieszczonej nad bramą klasztorną. Wchodzi się tam dość wąskimi, krętymi schodami. Wnętrze nie jest rozległe. Ciągle trwają tam roboty. Stale kręcą się ludzie, modlą się, zapalają świeczki, a przede wszystkim zatrzymując się w skupieniu przed wizerunkiem Maryi, który został umieszczony w bocznym ołtarzu. Można podejść przed ikonę, pomodlić się, złożyć pokłon, ucałować ją przez szybę bądź przyłożyć do niej zakupioną na miejscu kopię, aby w ten sposób niejako nabrała mocy oryginału.

Ikona jest niewielka, chyba nie ma nawet 50 cm wysokości. Ubrana jest w drogocenną sukienkę, wysadzaną szlachetnymi kamieniami. W obliczu Madonny przykuwają uwagę jej fantastyczne wielkie oczy, rozwarte tak, jakby dostrzegały inną rzeczywistość. I chyba z tej wiedzy o innym świecie Maryi rodzi się w kącikach ust ciepły uśmiech, a właściwie cień uśmiechu. – Co wyróżnia ten wizerunek wśród innych prawosławnych ikon – pytam o. Pitirima. – Często długo przed nią medytuję. W końcu doszedłem do wniosku, że ona jest inna aniżeli wiele naszych rosyjskich ikon. Nasze mają surowe oblicza albo przeniknięte są mistycznym światłem. A ta się uśmiecha. To nasza prawosławna Gioconda – kończy, wyraźnie zadowolony z tego porównania.

Diogenes i Pitirim
Ojca Diogenesa Valentina Urquiza z Instytutu Wcielonego Słowa (IVE) spotkaliśmy w jego parafialnym kościele w centrum miasta. Niewysoki krępy Argentyńczyk od 14 lat jest proboszczem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Kazaniu. Ikonę Kazańską zobaczył po raz pierwszy w Watykanie. Gdy w 2003 r. miał okazję sprawować Mszę św. wraz z Ojcem Świętym, abp Dziwisz zaproponował mu wizytę w papieskich pokojach: – Skoro ksiądz pracuje w Kazaniu, powiedział, powinien pomodlić się przed wizerunkiem Matki Bożej Kazańskiej. Zawierzył Jej swą posługę w Rosji. Nie sądził jednak, że ten wizerunek tak wiele zmieni także w jego życiu. Gdy w 1995 r. przyjechał do Kazania, praktycznie nie było tu niczego. W latach 30. represje stalinowskie położyły kres prężnej niegdyś wspólnocie. O. Diogenes musiał zaczynać na cmentarzu, gdzie pozwolono mu korzystać z niewielkiej kaplicy. Wszystko zmieniło się, gdy do miasta w wróciła ikona. Mer Kazania Kamil Ischakow obiecał Janowi Pawłowi, że postawi w Kazaniu kościół za to, że ocalił ikonę i słowa dotrzymał. W centrum miasta wzniesiony został kościół. Ma wymiar symbolu, że obie parafie, katolicka i prawosławna, mają wspólne wezwanie – Podwyższenia Krzyża.

Ojciec Pitirim pochodzi z Moskwy, a do Kazania przybył niedawno, aby zbudować życie wspólnoty zakonnej w sanktuarium sławnej ikony. Barwnie opowiada o jej losach i miejscu, w którym przyszło mu żyć i pracować. Wyjaśnia, że oryginalna ikona, która została odnaleziona w Kazaniu w 1579 r., została bezpowrotnie stracona. Zniszczyli ją rabusie, którzy ukradli ją w parną noc 29 czerwca 1904 r. – Chodziło im wyłącznie o złoto i klejnoty z sukienki – mówi o. Pitirim. Ikonę porąbali i spalili. Ludzie mówili, że ta zbrodnia źle wróży Rosji i szybko się sprawdziło. O. Pitirim wzdycha, jakby opowiadał o osobistym nieszczęściu. Dziesięć lat później rozpoczęła się wojna, która utorowała bolszewikom drogę do władzy. – Skąd się wzięła ta kopia – pytam. Tego nikt dokładnie nie wie, mówi o. Pitirim. Według analiz historyków sztuki, jest jedną z pierwszych kopii, które namalowano bezpośrednio z oryginału w XVIII w. Musiała być niezwykle czczona, o czym świadczą jej bogate szaty. Gdy wędrowała po świecie, rosyjska emigracja kilka razy próbowała ją kupić, aby ocalić ten niezwykły wizerunek dla przyszłych pokoleń, ale nie doszło do tego.

Wydawało się, że ikona na zawsze pozostanie w sejfie jakiegoś multimilionera w Kalifornii, gdzie długo była złożona. To, że wróciła do Rosji, podkreśla o. Pitirim, jest zasługą Jana Pawła II. – Ojcze – pytam – przychodzą tutaj nie tylko prawosławni, ale także katolicy, czy nie wywołuje to u was odruchów niechęci. – Skąd, przecież Matka Boża jest dla wszystkich – obrusza się igumen. Zresztą nie tylko dla chrześcijan. Gdy przegląda się księgę z podziękowaniami za doznane łaski, można tam zauważyć wiele nazwisk tatarskich. Taki widocznie był cel jej powrotu do Kazania, aby jednała ze sobą ludzi, bez względu na pochodzenie i religię. – Przed Panem Bogiem wszyscy jesteśmy równi – dodaje. – Jest w naszym kraju niezliczona ilość kopii ikony Matki Bożej Kazańskiej – mówi nam później prawosławny arcybiskup Kazania i Tatarstanu Anastasij (Mietkin) – w tym wiele starożytnych i bardzo czczonych, ale w tym wizerunku jest jakaś niezwykła siła, że przyjeżdżają do nas ludzie z całej Rosji, aby modlić się przed tą ikoną. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale rzeczywiście jesteśmy w Kazaniu świadkiem wydarzeń niezwykłych – dodaje hierarcha, powszechnie tutaj szanowany, m.in. za gorliwą posługę religijną jeszcze w czasach komunistycznych prześladowań. O. Diogenes, gdy się żegnamy, zaprasza nas w sierpniu. Do Kazania przybędzie wówczas pielgrzymka młodzieży katolickiej z całej Rosji. Zatrzymają się w parafii o. Diogenesa, a później w procesji pójdą do parafii o. Pitirima, aby wspólnie z prawosławnymi modlić się przed Ikoną Kazańską.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.