Metafizyka dojrzałych winogron

Leszek Śliwa

|

GN 50/2007

publikacja 13.12.2007 10:26

To mądre malarstwo. Nawet pozornie zwykła scenka rodzajowa w podtekście często zawiera ważną myśl o Bogu, o ludzkim losie, o pochwale dobra i potępieniu zła …

Metafizyka dojrzałych winogron Jakub Szymczuk

W Polsce rzadko ma- my okazję oglądać tak dobrą wystawę obrazów. Do końca grudnia w warszawskim Muzeum Narodowym czynna jest ekspozycja „Złoty wiek malarstwa flamandzkiego”. Składają się na nią 83 dzieła mistrzów, tworzących w południowej, katolickiej części dawnych Niderlandów w okresie największego rozkwitu tamtejszej sztuki – w siedemnastym stuleciu. Większość obrazów pochodzi z polskich zbiorów, 21 wypożyczono z muzeów zagranicznych: osiemnaście z Wiednia, a trzy z Kassel.

Malarz książąt i książę malarzy
Zwracają uwagę przede wszystkim trzy wielkie nazwiska: Rubens, van Dyck i Jordaens. Ale na wystawie wcale nie mamy wrażenia, że ich dzieła się wyróżniają. Równie wspaniałe wydają się obrazy artystów, których nazwiska znane są tylko specjalistom. – To kwestia, jakbyśmy to dziś powiedzieli, marketingu – śmieje się Hanna Benesz, komisarz wystawy. – Rubensa dzisiaj wszyscy znają, bo już za życia był słynny. Nazywano go malarzem książąt i księciem malarzy. Pracował na dworach monarchów, był jednocześnie dyplomatą, znał kilkanaście języków. Jednym słowem, umiał się „dobrze sprzedać”. Inni, często równie zdolni, pozostawali w cieniu. I są w tym cieniu do dzisiaj, często niezasłużenie.

Rubens, jak wszyscy sławni malarze, miał tak wiele zamówień, że w większości realizowali je uczniowie. Mistrz malował czasem tylko niewielki fragment. W Muzeum Narodowym możemy jednak podziwiać również dzieła, które w całości wyszły spod jego pędzla, a także spod pędzla van Dycka i Jordaensa. – Niech pan spojrzy, ile treści kryje się w „Świętej Rodzinie z małym świętym Janem i jego rodzicami” Jordaensa. Pozornie to zwykłe rodzinne spotkanie. Ale jak przyjrzymy się uważnie, widzimy, że tylko rodzice Jana (z prawej strony obrazu) są radośni i beztroscy. Twarz św. Józefa jest pełna niepokoju. A na co patrzy Maryja? Na baranka paschalnego stojącego pod nóżkami św. Jana Chrzciciela. To zapowiedź męki Jej Syna. Dlatego jest taka zamyślona i melancholijna – opowiada Hanna Benesz.

Chrystus żywy w martwej naturze
Obrazy zostały podzielone na siedem działów, z których tylko pierwszy obejmuje tzw. storie – poważne opowieści biblijne lub mitologiczne, z których zawsze płynie jakiś morał. W XVII-wiecznym malarstwie treści religijne i moralne mogły jednak pojawić się wszędzie, nawet w martwych naturach.
Niektórzy zwiedzający wystawę wydają się zaskoczeni obrazem De Heema „Girlanda kwiatowa z kielichem eucharystycznym”. – Czemu kielich z hostią został przedstawiony w otoczeniu owoców i kłosów zboża? – pytają.

– Wszystko tu jest symboliczne. Róże są symbolami Męki Pańskiej, kłosy i płody ziemi odnoszą się do Zmartwychwstania, owoce nawiązują do rozkoszy rajskich, winogrona są tradycyjnym znakiem Eucharystii – wylicza Hanna Benesz. – Obraz, ukazując hostię w ceremonialny sposób i w zestawieniu z „cielesną” materią natury (owocami, zbożami, kwiatami), staje się narzędziem wiary w realną przemianę wina i chleba w krew i ciało Chrystusa, jaka dokonuje się podczas każdej Mszy św. Proszę pamiętać, że w sąsiedniej Holandii panował kalwinizm, który odrzucał realną obecność Jezusa na ołtarzu, sprowadzając wszystko do symbolicznej pamiątki Ostatniej Wieczerzy. Ten obraz to element bardzo wówczas żywej w Niderlandach dyskusji teologicznej – wyjaśnia kurator wystawy.

„Opłakiwanie Chrystusa” Janssensa również odzwierciedla tę samą dyskusję. – Ten obraz równie dobrze mógłby nosić tytuł „Eucharystia”. Nakryta płótnem płyta kamienia namaszczenia, na której spoczywa ciało Chrystusa, stanowi oczywistą aluzję do ołtarza, zaś grupa osób otaczających Zbawiciela to obraz wspólnoty Kościoła. Ciało i krew (widoczna w misie umieszczonej na pierwszym planie) Chrystusa jest wymownym unaocznieniem doktryny przeistoczenia. W centrum kompozycji jest natomiast piękna postać św. Marii Magdaleny jako pokutującej grzesznicy. Zatem w sposób symboliczny zostały tu ukazane dwa sakramenty: spowiedź i Eucharystia – wyjaśnia Hanna Benesz.

Dotrzeć do bezpiecznego portu
Głębokie znaczenie mają również XVII-wieczne obrazy marynistyczne, dziś uważane powierzchownie za zwykłe morskie krajobrazy. – W dawnej sztuce krajobraz był przeważnie symbolem ludzkiej drogi życiowej. Natomiast krajobraz morski był metaforą „navigatio vitae”, czyli umiejętnego kierowania łodzią swojego życia, tak by dotarła ona do bezpiecznego portu w ojczyźnie niebieskiej – tłumaczy Hanna Benesz. – Często na tych obrazach widzimy, jak statek, który przezornie zwinął żagle i opuścił reje, będzie płynął wolniej, ale bezpiecznie dotrze do portu. Tego zaś, który nie zwinął żagli, czeka zguba.

Najlepszymi przykładami takich obrazów są na wystawie w Muzeum Narodowym płótna Peetersa „Żaglowce na wzburzonym morzu” i „Bitwa morska”. – Często duże znaczenie w tych kompozycjach ma skała z fortecą – jako symbol Opatrzności Bożej i schronienia dla słabego, lecz ufającego człowieka – według słów psalmisty: „Bądź dla mnie skałą schronienia i zamkiem warownym, aby mnie ocalić / bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą” (Ps 71,3) – wyjaśnia pani kurator.

Nawet mały pajączek…
Niezależnie od treści symbolicznych, XVII-wieczne malarstwo flamandzkie urzeka swoim pięknem. Jest coś, czego nie odda żadna reprodukcja. Namalowane szkło mieni się kolorami jak prawdziwe, namalowane przedmioty wydają się czasem wystawać z płótna. – Warsztat malarski flamandzkich mistrzów był perfekcyjny. Proszę spojrzeć tutaj. Niewielki obrazek przedstawiający las. Dopiero jak zbliżymy się do niego na kilka centymetrów, dostrzegamy, że artysta potrafił na jednym z drzew, pomiędzy gałązkami, namalować malutkiego pajączka na precyzyjnie utkanej pajęczynce – uśmiecha się Hanna Benesz.

Wystawa „Złoty wiek malarstwa flamandzkiego” w Muzeum Narodowym w Warszawie jest czynna do 31 XII

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.