Kto jest wielkim Polakiem?

Marcin Jakimowicz

|

GN 09/2007

publikacja 28.02.2007 11:58

Miłosz obok Asnyka, Wyspiański z Szymanowskim, Długosz przy Malczewskim. Na krakowskiej Skałce, gdzie spoczywają, ogłoszono właśnie Rok Wielkich Polaków.

Kto jest wielkim Polakiem? Ten rok może pomóc Polakom wyleczyć kompleksy – opowiada przeor Skałki o. Napiórkowski. Henryk Przondziono

Kraków jeszcze śpi. Sobotni poranek, zimowe słońce leniwie odbija się w Wiśle. Na Skałce już od szóstej rano panuje ruch. Mnisi w białych habitach śpiewają jutrznię i krzątają się wokół bazyliki. Jesteśmy na pustyni. Nie, nie trafiliśmy na leżącą na zachód od grodu Kraka zarastającą Pustynię Błędowską. W sędziwych murach Skałki paulińscy zakonnicy od wieków starają się zgłębić tajemnicę samotności pustyni. Młodzi klerycy, których śmiech ożywia surowe mury pobliskiego seminarium, wydają z zapałem pismo „Vox Eremi” (Głos pustyni). Czasem z okien seminaryjnych słychać akordy elektrycznych gitar. To młodziutki klerycki zespół o tej samej nazwie śpiewa o łasce samotności.

Kruk i zbrodnia Bolesława
Co osiadła na mokradłach Skałka ma wspólnego z pustynią? Od 1472 roku gospodarują tu paulini. Ich patronem jest Paweł z Teb – pierwszy pustelnik. Urodził się w 228 r. Zdradzony przez zięcia, poganina, uciekając przed prześladowaniem, porzucił wszystko, odszedł na pustkowie i zamieszkał w jaskini. Choć prześladowania ustały, tak zasmakował w ciszy pustyni, że postanowił pozostać na niej na zawsze. Żywił się daktylami i połówką chleba, którą, jak głosi tradycja, codziennie przynosił mu kruk. Gdy był bliski śmierci, odwiedził go św. Antoni i tego dnia kruk przyniósł im cały bochenek. Wchodzimy na Skałkę przez solidną, misternie rzeźbioną bramę. Patrzy na nas wyrzeźbiony czarny kruk. Po prawej stronie słynna sadzawka. To woda zdatna do picia? – dziwią się turyści. To tu został ścięty święty biskup Stanisław. Zginął od ciosu miecza, który wedle kronik Wincentego Kadłubka trzymał sam król Bolesław Śmiały.

Paulinów na Skałkę sprowadził ks. Jan Długosz. „Jest niedaleko miasta Krakowa na nieco wystającej skale kościół okrągły, z białego kamienia wymurowany, poświęcony świętemu Michałowi i Aniołom, z jeziorkiem” – notował. Dopowiadał też, że przed przyjęciem chrześcijaństwa Polacy tu „bałwanom swym ofiary i kadzidła składali”. Dziś nad szarymi dachami Kazimierza górują białe wieże kościoła św. Michała Archanioła.

Klasztor jest budowlą barokową, wystawioną w drugiej połowie XVII wieku. Sanktuarium, sadzawka, posąg Stanisława i brama główna są jednymi z najpiękniejszych zespołów architektonicznych Krakowa. Po kanonizacji biskupa Stanisława w 1253 roku przez wieki pielgrzymowali tu królowie, kanclerze, hetmani i książęta. Nic dziwnego: niebawem po męczeństwie biskupa zanotowano na Skałce wiele cudów i niezwykłych uzdrowień. Na 900-lecie męczeństwa przybył tu papież Jan Paweł II. Przed nami gmach seminarium. Na co dzień tętni życiem, teraz, w czasie ferii, po korytarzach snuje się jedynie kilku diakonów. Na Skałce mieszka prawie setka zakonników w białych habitach (w tym ponad osiemdziesięciu kleryków).

Skrypty z krypty
Po Roku Aniołów, który do krakowskiej bazyliki ściągał tłumy ludzi, przeor Skałki o. prof. Andrzej Napiórkowski ogłosił właśnie duszpasterski Rok Wielkich Polaków. Ruszą spotkania, prelekcje, nabożeństwa i sesje naukowe. Rok rozpoczyna wieczór poezji w wykonaniu Jerzego Treli i Krzysztofa Globisza. – Chcemy uczcić tych, którzy tworzyli nasze narodowe dziedzictwo, od św. Stanisława przez Jana Długosza, do Jana Pawła II, przez zasłużonych twórców muzyki, kultury, sztuki i nauki, spoczywających w panteonie narodowym na Skałce – opowiada paulin.

Nieprzypadkowo wybrano rok 2007. Sejm ogłosił go rokiem spoczywających na Skałce Stanisława Wyspiańskiego i Karola Szymanowskiego. Dwieście lat temu urodził się też „ojciec polskiej geografii” Wincenty Pol, a 120 lat temu zmarł Józef Ignacy Kraszewski. Obaj również spoczywają w krypcie na Skałce. Dla kogo jest Rok Wielkich Polaków? – pytamy. – Przede wszystkim dla nas samych. Chodzi o to, byśmy przypomnieli sobie o swojej historii i europejskości i przy okazji wyleczyli się ze skrywanych od lat kompleksów – wyjaśnia ojciec Napiórkowski.

Razem z naszym przewodnikiem, ojcem Ryszardem Decem, mijamy grób fundatora klasztoru Jana Długosza. W długiej, wykutej częściowo w skale krypcie stoją dwa rzędy monumentalnych grobowców.
Jesienią 1881 roku spoczęli tu poeta i profesor geografii Wincenty Pol oraz dziennikarz i tłumacz Homera i Horacego Lucjan Siemieński. O ile ich pochówek odbył się bez wystawnych ceremonii, pogrzeb zmarłego w marcu 1887 roku w Genewie Józefa Ignacego Kraszewskiego zamienił się w prawdziwą narodową manifestację. Wiezioną przez Kraków trumnę żegnały tłumy, w kościołach odprawiano żałobne nabożeństwa, a uroczystemu pogrzebowi towarzyszył donośny dźwięk królewskiego „Zygmunta”. Tak podniosła narodowa uroczystość mogła zdarzyć się jedynie w Galicji, w zaborze austriackim.

W krypcie pod bazyliką Michała Archanioła spoczęli również znani poeci Teofil Lenartowicz i Adam Asnyk oraz malarz Henryk Siemiradzki. Do historii przeszedł pochówek sprzed stu lat. Kraków żegnał Stanisława Wyspiańskiego, wszechstronnego artystę, malarza, poetę i dramaturga. Autorowi „Wesela” zgotowano prawdziwie królewski pochówek. – Chciałbym mieć tyle pieniędzy, ile zapłacą za mój pogrzeb – żartował Karol Szymanowski, zmagający się często z problemami finansowymi. Nie przeliczył się. Pochowek kompozytora „Harnasiów” przed siedemdziesięciu laty był rzeczywiście gigantyczną ceremonią.

Oprócz jego grobowca turyści odwiedzają również nagrobek znakomitego malarza Jacka Malczewskiego, „króla polskich scen” Ludwika Solskiego i znanego astronoma i matematyka Tadeusza Banachiewicza. Uroczysty pogrzeb noblisty Czesława Miłosza wzbudził w 2004 roku nad Wisłą falę absurdalnych protestów.

Byli tacy, których nie ostudził nawet ciepły i jednoznaczny telegram Jana Pawła II, w którym przypomniał swą ostatnią korespondencję z poetą, piszącym o swoim pragnieniu „nieodbiegania od katolickiej ortodoksji”. – Dla ludzi świętych są ołtarze, dla wielkich – panteon. Nie wszyscy wielcy duchem muszą być od razu kanonizowani – krotko podsumowuje ojciec Napiórkowski. Te słowa powinny zakończyć jałową dyskusję. Wychodzimy z ciemnej krypty. Dzwony biją na Anioł Pański. Nad nami, w barokowym kościele, sporo młodych turystów. Ciekawie zerkają na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej w nowych sukienkach, wizerunek świętego Stanisława.

Mały wielki człowiek
Jaki jest klucz do wielkości? Spoglądam na maszerujących do refektarza zakonników w białych habitach. Słowo paulin wywodzi się z łacińskiego paulus, co znaczy… „mały”. Wyspiański czuł się maleńki wobec potęgi Bożego słowa. Adam Grzymała-Siedlecki wspomina w swym pamiętniku: „Gdy ze Szczepańskiej skręciłem na Planty, dojrzałem siedzącego, skulonego Wyspiańskiego. Czy się jednak nie mylę? Podchodzę: nie mylę się. Zobaczył mnie, dał znak, bym siadł koło niego. Rzuciłem nań okiem i przeraziłem się. Siny z zziębnięcia, oczy przekrwione, podkrążone ciemnymi podkowami, twarz zmęczona, zgaszona… Co się stało? Przez dzień i dwie noce czytał bez przerwy Stary Testament, od pierwszej strony i ostatniej i da capo. Skończył i znów da capo.

W dzieje Izraela zanurzał się z taką zapamiętałością, że uszło jego uwagi, że przez 36 godzin nie miał nic w ustach. Oderwał się od czytania dopiero przed dwoma godzinami i teraz dygocze z przerażenia”. Kiedyś Czesław Miłosz zażartował: Sława? Gdy umrę, moje nazwisko znajdzie się w encyklopedii pomiędzy setką Millerów i Mickey Mouse. „Co było wielkie, małem się wydało/Królestwa bladły jak miedź zaśnieżona” – pisał w wierszu „Co było wielkie”. W kaplicy seminaryjnej, gdzie modlą się paulińscy diakoni, leży otwarta na oścież spora księga Biblii. „Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą” – naucza Jezus. Pokora. Nie ma innej drogi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.