Cenne minuty

Maciej Kalbarczyk

|

GN 26/2022

publikacja 30.06.2022 00:00

Pandemia zatrzymała rozwój carsharingu. Firmy z tej branży zaczęły już jednak odrabiać straty.

Cenne minuty istockphoto

Carsharing w wolnym tłumaczeniu oznacza dzielenie się pojazdem. Jest to usługa polegająca na udostępnianiu samochodu za opłatą na krótki czas, np. na godzinę. Działalnością tą zajmują się firmy dysponujące flotą pojazdów. Jak działa taki serwis? Po zainstalowaniu aplikacji jednej z polskich firm carsharingowych należy wpisać swoje dane osobowe. Konieczne jest także przesłanie zdjęcia prawa jazdy oraz podpięcie aktywnej karty płatniczej. Później pozostaje już tylko wybór miasta, w którym zamierzamy korzystać z usługi. I gotowe.

Na mapie wyświetlają się samochody zaparkowane w najbliższej okolicy. Po kliknięciu przycisku „Rezerwacja” mamy 10 minut na dotarcie do pojazdu. Można go otworzyć za pomocą aplikacji – i rozpoczynamy podróż. Jeśli wiemy, że będziemy potrzebować benzyny, auto zatankujemy bezpłatnie, używając karty paliwowej umieszczonej w schowku. Po dotarciu do celu wolno nam pozostawić samochód w dowolnym miejscu na terenie miasta, gdzie dozwolone jest parkowanie. Stamtąd zabierze go kolejna osoba. Z symulacji wynika, że za pokonanie odległości ok. 4 km zapłacimy kilkanaście złotych, czyli mniej niż za taksówkę.

Proste i wygodne

Historia carsharingu sięga 1948 r. Wówczas samochody były dobrem luksusowym, na ich zakup stać było nielicznych. W związku z tym część mieszkańców Zurychu postanowiła założyć klub Sevage, który nabył pojazd do wspólnego użytku. Za pierwszą próbę wdrożenia takiego pomysłu na większą skalę uznaje się jednak projekt „Witkar”. W jego ramach w 1974 r. na ulicach Amsterdamu pojawiło się 35 niewielkich pojazdów napędzanych energią elektryczną. Wraz z nimi wybudowano także kilka stacji ładowania. W kolejnych latach liczba aut miała wzrosnąć do tysiąca, jednak po upływie dekady projekt zarzucono. Przeszkodą okazały się kwestie techniczne: ładowanie pojazdów trwało zbyt długo, co uniemożliwiało ich sprawną relokację. W efekcie w wielu miejscach brakowało gotowych do jazdy samochodów, dzięki czemu zainteresowanie usługą z czasem malało.

W XXI w. pojawiły się okoliczności sprzyjające powrotowi do idei carsharingu. W miastach przybywało samochodów, a problem zakorkowanych ulic i niewystarczającej liczby miejsc parkingowych stał się dla mieszkańców uciążliwy. Tymczasem badania rynku niemieckiego wykazały, że jeden współdzielony pojazd może zastąpić nawet 20 samochodów prywatnych, które stoją na ulicach w czasie, w którym ich właściciele nie mają potrzeby z nich skorzystać. W sukurs samochodom na minuty przyszedł także rozwój technologii. Smartfony sprawiły, że korzystanie z takich usług stało się proste i wygodne.

Szacuje się, że obecnie na świecie z carsharingu korzysta ok. 20 mln osób. Prawie 30 proc. z nich, czyli ok. 6 mln, stanowią mieszkańcy Europy. Na naszym kontynencie na wynajem przeznaczono ponad 70 tys. aut, co stanowi 50 proc. globalnego rynku. W samych Niemczech w tym sektorze działa aż 140 przedsiębiorstw. Takich firm nie brakuje także we Francji i w Wielkiej Brytanii.

Coraz drożej

W Polsce pierwsze próby uruchomienia usługi samochodów na wynajem podjęła wrocławska firma GoGet.pl. W 2015 r. oddała do użytku dwa pojazdy, a wkrótce kolejne trzy. Rok później na ulice Krakowa wyjechało z kolei 100 aut pod szyldem Traficar. Wystarczyły dwa miesiące działalności, aby przedsiębiorstwo osiągnęło poziom 250 wynajmów dziennie. W kolejnych latach powstały także m.in. Vozilla, Click2Go, EasyShare, 4Mobility i Panek.

Pod koniec 2019 r. na polskim rynku funkcjonowało już 11 firm carsharingowych, dysponujących flotą 4 tys. pojazdów. Początkowo większość z nich czerpała zyski głównie z wypożyczania samochodów różnego rodzaju przedsiębiorstwom. Z czasem jednak znacznie wzrosła liczba klientów detalicznych. Przed wybuchem pandemii nawet 26 proc. Polaków wyrażało zainteresowanie korzystaniem z takich usług.

Szybki rozwój rynku samochodów na minuty zahamowały jednak kolejne lockdowny. Pod koniec marca 2020 r. przedsiębiorstwa działające w tym sektorze zanotowały 90-procentowe spadki liczby klientów. Wartość światowego rynku carsharingu spadła z 5 do 4 mld dolarów. Duże firmy, działające w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii, przetrwały zawieruchę, lecz mniejsi gracze, stawiający pierwsze kroki na polskim rynku, nie mieli na to szans.

Po dwóch latach walki z COVID-19 w naszym kraju pozostały tylko trzy firmy oferujące auta na minuty: Traficar, 4Mobility i Panek. Na ich działalność wciąż wpływają przerwane w czasie pandemii łańcuchy dostaw. Brak stali i ograniczony dostęp do podzespołów elektronicznych powoduje opóźnienia w produkcji samochodów, co ogranicza przedsiębiorstwom możliwość poszerzania floty. Po wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą wzrosły natomiast ceny paliw, a wraz z nimi koszty eksploatacji pojazdów oraz finalne ceny usług.

Pełna elektromobilność?

Paradoksalnie jednak zasygnalizowany problem rosnących cen benzyny nie musi wpływać negatywnie na zainteresowanie carsharingiem. Drogie paliwo zniechęca wielu z nas do posiadania własnego pojazdu. W celu zredukowania wydatków częściej wybieramy rowery, o czym pisaliśmy już na naszych łamach („Rowerowa rewolucja?”, GN 23/2022). W pewnych sytuacjach skorzystanie z samochodu nadal będzie jednak koniecznie. Odpowiedzią na tę potrzebę może być właśnie carsharing. Wypożyczając pojazd, zapłacimy tylko za czas jego użytkowania. Nie musimy martwić się o koszty eksploatacji (m.in. ubezpieczenie, tankowanie, wymiana podzespołów itp.) czy parkowania w płatnych strefach. Ponadto z takiego auta można skorzystać nie tylko na terenie jednego miasta. Istnieje możliwość przejechania nim odległości dzielącej np. Warszawę i Gdańsk.

Na dalszy rozwój branży samochodów na wynajem pozytywnie wpłyną również plany wprowadzenia w polskich miastach tzw. stref czystego transportu. W tych wydzielonych, odpowiednio oznakowanych obszarach będą mogły poruszać się samochody z napędem elektrycznym, wodorowym lub gazowym. Władze samorządowe wyrażą także zgodę na ruch pojazdów spalinowych, ale tylko takich, które spełniają określone normy. Tymczasem średni wiek samochodu osobowego w naszym kraju wynosi ponad 14 lat. Można zatem założyć, że wielu z nich nie będzie wolno przekroczyć granicy wspomnianej strefy.

Miłośnikom czterech kółek pozostanie zatem carsharing. Firmy, które wypożyczają auta na minuty, zwiększają bowiem w swojej ofercie udział samochodów elektrycznych. Wiele wskazuje jednak na to, że proces ten potrwa dłużej, niż zakładano. „Udział samochodów zeroemisyjnych w naszej usłudze będzie się sukcesywnie zwiększać, ale na pełną elektromobilność jest jeszcze trochę za wcześnie, tym bardziej że, niestety, podwyżki cen wynikające z inflacji i kryzysu produkcyjnego na rynku nowych samochodów nie ominęły również aut elektrycznych oraz prądu. Ich ceny również poszły do góry” – tłumaczył w jednym z wywiadów Maciej Panek, prezes Panek CarSharing.

System intermodalny

Z prognoz ekspertów wynika, że do 2025 r. liczba osób korzystających z carsharingu w Polsce wzrośnie z 630 tys. do blisko 2 mln. W tym czasie o ponad 130 proc. zwiększy się też liczba dostępnych pojazdów. Poza rodzimymi firmami na rynku pewną rolę zaczną odgrywać przedsiębiorstwa z zagranicy. Swoje usługi w tym zakresie zamierzają uruchomić tacy giganci jak Uber i Bolt.

Pojazdy należące do firm carsharingowych są już dostępne w większości miast powyżej 20 tys. mieszkańców. Niewykluczone, że za jakiś czas pojawią się także w mniejszych miejscowościach. To oczywiście nie oznacza, że nasz kraj czeka rewolucja, w trakcie której ludzie zaczną masowo rezygnować z posiadania samochodu. Dobrze byłoby jednak, aby auta na wynajem stały się trwałym elementem tzw. systemu intermodalnego. Do jego sprawnego funkcjonowania przydałaby się aplikacja, umożliwiająca zorganizowanie przejazdu różnymi środkami transportu. Dzięki temu dotarcie do wielu miejsc byłoby prostsze i tańsze. Część trasy moglibyśmy pokonać np. pociągiem, a pozostałą zaparkowanym nieopodal dworca samochodem. Wdrożenie takich rozwiązań będzie jednak możliwe tylko wtedy, gdy wystarczająca liczba osób będzie nimi zainteresowana.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.