Splot materii z duchem

ks. Tomasz Horak, proboszcz parafii Nowy Świętów

|

GN 13/2010

publikacja 02.04.2010 21:16

Jezus Zwycięski gromadzi wokół siebie różnych ludzi. Różnych profesją, wiekiem, językiem, temperamentem, obyczajem.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Taki nieświąteczny temat dzisiaj. Byłem na pogrzebie proboszcza z Opawy (Czechy). Ciekawie urządzono pożegnanie. Po kilka minut dostali różni ludzie: i ksiądz jeden czy drugi, i ktoś z magistratu, i reprezentant szkół. Przedstawiciele parafii, poeta także. Mieli przypomnieć zmarłego, patrząc ze swego podwórka. To było świetne!

Spoza słów widać było postać żywego człowieka. Nikt nie deklarował na wstępie swej wiary w życie wieczne, ale granica pomiędzy życiem i śmiercią w ich krótkich wspomnieniach zatarła się niemal zupełnie. Reakcje uczestników pogrzebu stawały się chwilami żywe, a nade wszystko radosne. Mówił młody ksiądz. Pracował był jako wikary w opawskiej parafii. Jak to bywa, wikarzy i proboszcz nie zawsze mogli dojść do pełnej jednomyślności, także duszpasterskiej. Różnice pokoleń w Czechach są nieraz większej wagi niż u nas. Wtedy proboszcz ucinał spór prośbą: Chłopcy, chodźcie, pomodlimy się... I szli się modlić. Razem.

By kolejny raz zrozumieć, że ponad różnicą zdań jest Ktoś, kto ich jednoczy. A stary dziekan wiedział więcej niż oni – doświadczony życiem, trudną drogą do kapłaństwa w czasach totalitaryzmu, równie trudnym proboszczowaniem (z więzieniem włącznie). Wiedział, że w żaden sposób ludzkie pomysły, metody, siły, środki nie wystarczą, by cokolwiek zdziałać. „Chłopcy, chodźcie, pomodlimy się!”. Na Wielkanoc piszę ten felieton. Na święta, które łączą śmierć z życiem. Na święta, w które materia splata się z duchem. Obyty z pogrzebami, jakoś szczególnie przeżyłem pogrzeb owego, sporo starszego ode mnie, księdza. Może dlatego, że w przeraźliwie zimnym kościele było serdecznie ciepło. To też splot materii z duchem.

Bo zimno było materialne, ciepło płynęło z ludzkich serc. Wspólny grobowiec kilku księży jest materialny. Zogniskowane tam dobro ich życia – to już sfera ducha. Znowu ten sam splot. Na początku zastrzegłem, że temat nieświąteczny. Może i nie. Ale na pewno wielkanocny. A może lepiej: paschalny. Ze Zmartwychwstałym na planie głównym. Bo przecież to On, Jezus Zwycięski, gromadzi wokół siebie tych różnych ludzi. Różnych profesją, wiekiem, językiem, temperamentem, obyczajem. Chyba nawet różnych wiarą – po niewiarę włącznie. Wszystkich gromadzić wokół Niego – to jest chrześcijaństwo. Byłbym przeoczył – prezydent Republiki Czeskiej kwiaty przysłał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.