W drodze

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim

|

GN 31/2009

publikacja 01.08.2009 07:14

Dzisiejsze pielgrzymki, choć nawiązują w oczywisty sposób do tradycji, to jednak obrazują też zmiany, jakie się dokonały w Kościele

Maciej Sablik Maciej Sablik

Zaczyna się drugi miesiąc wakacji. Najwyższy czas wyruszyć z domu, chociaż w świetle ostatnich wiadomości o zalaniach, wichurach i tym podobnych nieszczęściach wyjazd na wakacje nie wydaje się zbyt szczęśliwym pomysłem. Ale z drugiej strony to właśnie domy bywają zalewane i atakowane przez upadające drzewa. Właśnie się dowiedziałem, że dom mojej kuzynki, zbudowany na górze, został zalany i kuzynka wraz z ekipą męczy się nad jego osuszeniem.

To niewiarygodne, ale chwilę przedtem myślałem o niej i zastanawiałem się, dlaczego nie daje znaku życia. Może wyruszyła na pielgrzymkę do grobu św. Jakuba w Composteli, do czego namawiała mnie jeszcze parę lat temu? Okazało się, że to prozaiczna pogoda powstrzymała ją tym razem. W przeciwnym razie już pewnie byłaby na szlaku pielgrzymim, jednym z najstarszych w Europie. W samej Hiszpanii szlak ów liczy około 800 km i jego przejście zajmuje miesiąc. Ale w różnych krajach, w tym i w Polsce, powstają wciąż nowe odcinki słynnej „Drogi św. Jakuba”. Ta pielgrzymka staje się w zlaicyzowanej Europie coraz bardziej popularna. Również w Polsce, jak można się przekonać, wstukując hasło "Camino de Santiago” do internetowej wyszukiwarki. Pojawiają się kluby i fora, na których opinie wymieniają weterani i debiutanci szlaku.

Oczywiście w Polsce mamy też własną tradycję pielgrzymek, przede wszystkim do sanktuariów maryjnych, zwłaszcza w sierpniu. Są to pielgrzymki zbiorowe. Obecnie na Jasną Górę podążają grupy pielgrzymów z kilkudziesięciu miejsc w całym kraju, często pokonując imponujące dystanse: pielgrzymka kaszubska z Helu ma do przejścia 552 km! Można ,,śledzić” ich postęp na mapie zamieszczonej na stronie www.opoka.pl, bo dzisiejsze pielgrzymki, choć nawiązują w oczywisty sposób do tradycji, to jednak obrazują też zmiany, jakie dokonały się w Kościele. „Śledzenie” jest możliwe dzięki temu, że pielgrzymi mają przy sobie telefony komórkowe. Jeszcze parę lat temu prof. Miodek krytykował język kaznodziejów, którzy Maryję porównywali do anteny przekaźnikowej – dziś to by już nie szokowało. Zresztą telefonia komórkowa odkryła też zalety wysokich kościelnych wież, na których instalowane są anteny. Korzyść, jak widać, wzajemna.

Udając się na urlop w przeciwnym kierunku, spotykać będziemy grupy pielgrzymów. Pozdrawiając ich, nie zapominajmy, że idą również w naszym imieniu. Tylko nie dzwońmy do nich na komórkę, bo mimo wszystko rozmowy będą ich rozpraszać, a pielgrzymom potrzebne jest skupienie. Bez skupienia pielgrzymka zamienia się w wycieczkę, zaś organizacją wycieczek nie zajmują się, a przynajmniej nie powinny, parafie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.