Niedosyt Wielkanocy

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

|

GN 15/2009

publikacja 16.04.2009 08:42

Czy tylko duch ma stanowić o świętowaniu? Przecież Bóg stał się człowiekiem, a więc wszystko, co materialne, jest potrzebne

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Czym różni się Wielkanoc od Bożego Narodzenia? Oprócz, oczywiście, teologicznej treści. Oba święta są najważniejsze w naszym kalendarzu. Co je różni? W czym są podobne? Zima i wiosna – to różnica zewnętrzna, a przecież ważna. Zima usypia i zapędza do domu. Wielkanocna wiosna otwiera drzwi i okna, nowej siły i radości dodaje. Z dzieciństwa bardziej zapamiętałem Wielkanoc.

Trzeba było iść przez las do odległego kościoła z koszyczkiem święconki. Nie rozumiałem tego, co się dzieje, ale zostało więcej niż wspomnienie. Zostało tło, przestrzeń, atmosfera, tajemnica kościoła, Bożego grobu. Nawet zapach wędlin w tej przestrzeni miał zupełnie inny wymiar niż w domu. Wiele później przyszedł czas na początek rozumienia Tajemnicy. Już nie tajemnicy z małej literki, ale Wielkiej Tajemnicy, której nawet teologicznymi narzędziami otworzyć się nie da. I tu gdzieś jawi mi się różnica wobec Bożego Narodzenia.

Tam wszystko wydaje się dość proste – choć, mój Boże, stałeś się człowiekiem, a ja piszę, że to proste! Ale gdy grób okazał się pusty, a Ty poszedłeś w drogę z uczniami – to już niczego pojąć nie mogę. I do tego ten zapach wędlin... Wybaczcie, że mieszam spojrzenie starego teologa i małego dziecka. Może właśnie taka dziwna mieszanka stanowi materię święta? Materię musi jednak przenikać duch (może lepiej z dużej litery: Duch). Ale czy można oczekiwać, aby tylko duch stanowił o świętowaniu? Przecież to byłoby zaprzeczeniem istoty chrześcijaństwa: Bóg stał się człowiekiem, a więc wszystko, co materialne, jest potrzebne. Nawet ten zapach wędlin.

Ale i zapach kadzidła (oj, nie żałuję go w czasie liturgii), i rozchlapany wosk paschału, i materialny dźwięk dzwonów w wielkanocny poranek, i złoty ornat, i materialno-duchowa gromada ministrantów przy ołtarzu, i wiele innych elementów świętowania. Boże Narodzenie też ma swe świętowanie i ma swój materialny wy-miar – ale bardziej zaprasza do domów. Pewnie i tak powinno być. W końcu miejscem dla Niemowlęcia, choćby było Bożym Synem, jest dom, rodzina. Pusty grób i towarzyszący nam w drodze życia Zmartwychwstały każe z domów wyjść. Nawet ze świątyń wyjść trzeba. Nadzieję światu możemy przynieść. Powinniśmy! I wciąż nie wiemy, jak to czynić. Ani zapach wędlin, ani zapach kadzidła nie wystarczą. Ciągle przeżywam niedosyt Wielkanocy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.