U ciebie już nieszpory?

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

|

GN 29/2008

publikacja 30.07.2008 07:54

Odmawia brewiarz, bo jest zakonnicą, czy na odwrót: jest zakonnicą, bo odmawia brewiarz?

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Mam na dysku takie zdjęcie: na podłodze szkolnego korytarza, oparta o kaloryfer, siedzi dziewczyna z brewiarzem. Modli się. Zdjęcie zrobione z góry, twarzy nie widać, całość nieco tajemnicza. To migawka z pielgrzymki do Częstochowy. Rozmawiałem dzisiaj z ową dziewczyną. Pracowała kiedyś w salonie sprzedaży samochodów. Komputer, wiadomo, podstawowe narzędzie pracy, ale nie tylko.

Opowiada: „Podszedł do mnie szef, popatrzył na monitor. Mówi: U ciebie już nieszpory? Bo wie ksiądz, ja na komputerze modliłam się brewiarzem. Nie, nie przeszkadzały mi rozmowy, potrafiłam się wyłączyć na ten czas”. I jakby usprawiedliwiając się, dodała: „Przecież wielu świeckich odmawia brewiarz”. Tak, wiem o tym. Dla wielu ludzi liturgia godzin stała się modlitwą ważną i codzienną. Jedni kupują papierowe brewiarze, skrócone lub pełne, inni sięgają przez Internet do liturgicznych tekstów dostępnych na bieżąco. Swoją drogą ciekawe, co powiedzieliby na to mnisi średniowiecznych opactw – z laptopem w chórze?

Owa dziewczyna ze zdjęcia i sprzed firmowego komputera siedzi teraz przede mną w habicie. Pełna radości opowiada, a ja zastanawiam się: odmawia brewiarz, bo jest zakonnicą, czy na odwrót: jest zakonnicą, bo odmawia brewiarz? Pewnie na jedno i na drugie pytanie trzeba odpowiedzieć twierdząco. Przyczyna i skutek stanowią wzajemnie potęgujący się duchowy proces. Jaki proces? Dojrzewania wiary, która potrafi pokonywać trudności. Wiary i nadziei, które przynoszą radość. Te myśli dalej krążyły mi po głowie, gdy wracałem samochodem do domu. Wtem odezwał się telefon, SMS od owej dziewczyny – zakonnicy.

Zwolniłem, czytam: „Co do mej radości... Właśnie Słowo Boże przede mną daje odpowiedź – Psalm 126.: Ci którzy we łzach sieją, żąć będą w radości”. Zgadza się, ten psalm był dzisiaj w brewiarzu. Wiem, że siała we łzach. A teraz obserwuję jej niekłamaną radość. Modlitwa słowami podpowiadanymi przez Biblię, słowami „namodlonymi” od dwóch czy nawet trzech tysiącleci uskrzydla. Tymi słowami modlił się Jezus. To musi coś znaczyć. I znaczy. Czy obowiązek brewiarzowej modlitwy może być uciążliwy? Bez wątpienia może. Przede wszystkim jednak stanowi bramę do wielkiej przestrzeni modlitwy ogarniającej nie tylko chwilę obecną, ale do ponadczasowego jej trwania. Czy nie jest więc jedną z bram nieba?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.