Kraj rodzinny

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim

|

GN 21/2008

publikacja 29.05.2008 22:05

Stan środowiska otaczającego rodzinę pogarsza się, a klimat jest dla niej coraz mniej przyjazny

Maciej Sablik Maciej Sablik

W Zabrzu zainaugurowano Metropolitalne Święto Rodziny – pod patronatem księży arcybiskupów i biskupów górnośląskich. Kto inny napisze o samych obchodach, tu chciałbym tylko wyrazić wdzięczność za pomysł, który narodził się w głowach samorządowców i polityków. Na ogół mamy pełne zaufanie do naszych władz: gdy coś wymyślą, to będą z tego kłopoty. W rzeczywistości nigdy tak naprawdę nie wiemy, czy polepszenie albo pogorszenie sytuacji w kraju, w gminie i w domu następuje dzięki ich wysiłkom albo też pomimo tych wysiłków. Gospodarka się waha i jeśli ktoś ma szczęście być wybranym w okresie wzrostu, to zbiera owoce sukcesu.

Jeśli ktoś ma pecha, to obrywa za nie swoje winy. Jednak te okresowe wzloty i upadki stwarzają cień szansy, że się uda wyjść na swoje. Z sytuacją rodzin jest trochę inaczej. Od dziesiątków lat koryfeusze opinii publicznej bronią naturalnego środowiska i klimatu, a liderzy nowoczesnych technologii ścigają się w wynajdowaniu urządzeń przyjaznych użytkownikowi. Tymczasem stan środowiska otaczającego rodzinę pogarsza się, a klimat jest dla niej coraz mniej przyjazny. Owszem, państwa ustanawiają dodatki rodzinne, becikowe, zapomogi dla samotnych matek, ale to jedynie plastry. W rzeczywistości rodzina pozostaje w trudnej sytuacji, zarówno materialnie, jak i duchowo.

Gdy pojawiają się w katolickich czasopismach piękne przykłady rodzin złożonych z matki, ojca, dzieci oraz krewnych, to najpierw się wzruszam, a potem myślę: mój Boże, jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu o takich sytuacjach nie pisano, bo były one normalne! Teraz budzą zainteresowanie i podziw, niczym pojawienie się jakiegoś gatunku fauny, o którym myślano, że już wyginął. Współczesny świat przynosi wiele dobrego: nowe możliwości dla młodych, którzy często nie potrzebują rodzinnego wsparcia, pracę i połączoną z nią niezależność kobiet, programy opieki nad seniorami. Efektem ubocznym tych starań jest jednak zapaść rodziny, która nie potrafi zaadaptować się do zmian w tempie dyktowanym przez świat.

W dodatku bardzo silny wpływ na mentalność wywierają rządzący dziś duszami na-rodów weterani buntów młodzieżowych z końca lat 60., którzy walczyli między innymi z tradycyjną rodziną, która ich rzekomo tłamsiła. Teraz w imię walki z patologią ograniczają władzę rodzicielską, tak jak komuna ograniczała zakup cukru w imię walki z bimbrownictwem. Czas na zmianę klimatu. Często zastanawiamy się nad „znakiem towarowym” Polski we współczesnej Europie. Może to święto wskazuje drogę do „Polski – kraju rodzinnego”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.