Coraz droższa ojczyzna

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim

|

GN 18/2008

publikacja 01.05.2008 21:45

Emeryci zostaną zwolnieni z płacenia abonamentu, więc telewizja publiczna będzie miała wytłumaczenie, dlaczego nie pokazuje nic ciekawego

Maciej Sablik Maciej Sablik

Maj w tym roku zapowiada się wspaniale. Dwa długie weekendy w jednym! Święto goni święto! 1, 3, 22 i jeszcze parę innych liczb, bo przecież jakieś imieniny się trafią, I Komunia, może wesele albo inna rodzinna uroczystość. Po prostu nie ma czasu, żeby się skupić na pracy. W imieniu narodu do pracy delegujemy w tym roku maturzystów. Oni biedni muszą się skupiać, chyba że ktoś zastrajkuje – ale strajkować w tak świątecznym miesiącu to chyba byłoby faux pas.

Miejmy nadzieję, że nie będzie padało, bo doświadczenia ze świąt przypadających w mniej wiosennych okresach uczą, że telewizja nas nie poratuje. Zwłaszcza że teraz emeryci zostaną zwolnieni z płacenia abonamentu, więc telewizja publiczna będzie miała wytłumaczenie, dlaczego nie pokazuje nic ciekawego. Również nieoczekiwani wielbiciele abonamentu, czyli właściciele największych stacji prywatnych, będą zmuszeni do zaciągnięcia pasa z powodu oczekiwanej ofensywy „publiczniaków” na rynku reklamowym.

A wszystko przez emerytów, którzy jedyni płacili abonament, chociaż właśnie oni najbardziej niepotrzebnie, ponieważ osiągnęli wiek, w którym widziało się już wszystko: żaden film nie zaskoczy pointą ani nawet żaden polityk nie zbulwersuje, bo… wszystko już było. Teraz ludzie coraz dłużej żyją, co oprócz blasków ma i ten cień, że życie zaczyna przypominać „Dzień świstaka” – taki film, w którym bohater przeżywał w kółko ten sam dzień.

Jeśli jednak, jak oczekujemy, będzie słonecznie i ciepło, to telewizją się nie będziemy przejmować. Niestety, wszystkie inne rozrywki są zazwyczaj droższe. Zaczynamy to odczuwać coraz bardziej, bo życie w ogóle staje się drogie. Po latach przyzwyczajenia do spadających cen żywności, nagle z dalekiego świata zaczynają dochodzić sygnały o drożyźnie, gdzieniegdzie wywołującej widmo głodu. Podobno to z powodu biopaliw, podobno z powodu rozwoju Chin czy Indii. Dwa miliardy ludzi, którym zaczęło się lepiej powodzić, siadły do stołu, i świat przeżywa to, co kiedyś moja babcia: trudności z nabyciem kawy przypisywała ludowej demokracji, wywołującej u zwykłych prostych kobiet wiejskich apetyt na używki.

Jakkolwiek ceny rosną, to jednak nie wszędzie w tym samym tempie. Wysłannik GN do USA zdziwił się, że tam wszystko jest tańsze: buty, odzież, sprzęt… Na nieśmiałą sugestię, że to skutek gnębienia Chińczyków, ktoś zauważył, że my też ich eksploatujemy. Dlaczego my zawsze musimy eksploatować tych droższych? Po to, żebyśmy wiedzieli, jak droga nam jest ojczyzna i ile ją trzeba cenić.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.