Generał i jego córki

Stanisław Zasada, korespondent „Gościa” z Wielkopolski

|

GN 52/2008

publikacja 30.12.2008 15:23

Generał Józef Dowbor-Muśnicki był dowódcą jednego z dwóch zwycięskich powstań. Jedną córkę za-mordowali mu hitlerowcy. Druga zginęła w Katyniu.

Generał i jego córki Janina Lewandowska, starsza z córek gen. Dowbora-Muśnickiego, była jedyną kobietą zamordowaną w Katyniu ( w stroju pilota) obok Agnieszka, która zginęła na Pawiaku. Reprodukcje Marek Lapis

Panie generale, po 60 latach będzie Pan mógł przytulić córkę – odezwał się kobiecy głos. Był 4 listopada 2005 r. Na cmentarzu w podpoznańskim Lusowie do grobowca Józefa Dowbora-Muśnickiego składano urnę z czaszką Janiny Lewandowskiej. On – dowódca powstania wielkopolskiego, jednego z dwóch w dziejach Polski zakończonego militarnym i politycznym sukcesem. Ona – podporucznik pilot, której ciało wiosną 1943 r. Niemcy wydobyli ze zbiorowej mogiły polskich oficerów w Katyniu.

W hotelu Bazar
Styczeń 1919 r. W Poznaniu i innych miastach Wielkopolski od kilku dni trwa polskie powstanie przeciwko wojskom niemieckim. Ziemie zaboru pruskiego chcą dołączyć do niepodległej Polski. Powstańcami dowodzi major Stanisław Taczak. Zanosi się na długą walkę. Kierująca powstaniem Naczelna Rada Ludowa ma wątpliwości, czy dotychczasowy dowódca poradzi sobie. Prosi Józefa Piłsudskiego o przysłanie wodza wojskowego z większym doświadczeniem. Naczelnik wysyła generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. 8 stycznia generał zatrzymuje się w hotelu Bazar. Stojący w samym centrum miasta Bazar to teraz bardzo ważne miejsce. Tutaj 26 grudnia 1918 roku zamieszkał Ignacy Jan Paderewski. Z hotelowego balkonu wygłosił do poznaniaków płomienne przemówienie. Wystąpienie zakończył słowami: „Niech żyje zjednoczona, wolna i wielka Polska z własnym wybrzeżem morskim”. Nazajutrz Wielkopolanie chwycili za broń. Rozpoczęło się powstanie.

Dwie siostry
Miała 11 lat, gdy ojciec obejmował dowództwo nad powstaniem. Gdy Janina Dowbor-Muśnicka była w gimnazjum, generał zaprowadził ją na lotnisko Ławica pod Poznaniem. Dla niego było to miejsce wyjątkowe – tutaj 3 maja 1919 roku odbierał defiladę wojsk wielkopolskich po zwycięskim powstaniu. Dla niej też stało się wyjątkowe. Samoloty tak zafascynowały córkę Dowbora, że wkrótce zapisała się do Aeroklubu Poznańskiego i została szybownikiem. Jako pierwsza kobieta w Europie skoczyła ze spadochronem z wysokości 5 tys. metrów. 10 czerwca 1939 roku wyszła za mąż za pułkownika Mieczysława Lewandowskiego, instruktora pilotażu. W sierpniu 1919 roku, kilka miesięcy po powstaniu wielkopolskim, na świat przyszła siostra Janiny. Rodzice dali jej na imię Agnieszka. Przed wojną skończyła pierwszy rok ogrodnictwa w Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu.

Poddany cara
Polska goiła jeszcze rany po powstaniu styczniowym, gdy 25 października 1867 roku w majątku Garbów koło Sandomierza przyszedł na świat Józef Dowbor-Muśnicki. Jako poddany cara wstąpił do korpusu kadetów w Petersburgu i studiował w rosyjskiej Akademii Sztabu Generalnego. Na początku pierwszej wojny światowej został pułkownikiem armii carskiej. Bił się z Niemcami i Turkami. Awansował na generała. Po wybuchu rewolucji lutowej zorganizował I Korpus Polski w Rosji i został jego dowódcą. Gdy Polska odzyskała niepodległość, oddał się pod rozkazy Piłsudskiego. 16 stycznia 1919 roku gen. Dowbor zostaje oficjalnie dowódcą powstania wielkopolskiego. W ciągu trzech miesięcy stworzy prawie 100-tysięczną Armię Wielkopolską. Na froncie odnosi cenne zwycięstwa.

Zakończone 16 lutego 1919 roku rozejmem w Trewirze powstanie przesądziło o powrocie do Polski znacznej części ziem byłego zaboru pruskiego. To drugie w dziejach powstanie zakończone pełnym sukcesem. Pierwsze – w 1806 roku – zaowocowało powstaniem Księstwa Warszawskiego. Dla gen. Dowbora zwycięskie powstanie było ostatnią kampanią wojenną. Podał się do dymisji. Powodem rezygnacji był konflikt z Piłsudskim. Osiadł w Lusowie. Zmarł 27 października 1937 roku – dzień po swoich 70. urodzinach. Spoczął na lusowskim cmentarzu. Tak spełnił się jego testament. „Los sowicie mnie wynagrodził, dając mi możliwość złożenia kości w ziemi ojczystej” – napisał kiedyś, szczęśliwy z odzyskanej niepodległości.

Śmierć z zawiązanymi oczami
Hitler napada na Polskę. Janina Lewandowska razem z kolegami z aeroklubu dostała przydział mobilizacyjny do 3. Pułku Lotniczego w Poznaniu. Lotnicy dali Janinie oficerski mundur i stopień podporucznika. W pierwszych dniach września pułk ewakuuje się na wschód. 17 września do lotników dotarła wiadomość, że Związek Sowiecki zaatakował Polskę. Pięć dni później koło Husiatynia otoczyły ich sowieckie czołgi. Janinę Lewandowską razem z tysiącami polskich oficerów zawieziono do Ostaszkowa, a potem Kozielska. 22 kwietnia 1940 roku, w swoje 32. urodziny, ze skrępowanymi za plecami rękoma i zawiązanymi oczami starsza córka Dowbora-Muśnickiego stanęła nad świeżo wykopanym dołem. Rozległ się strzał.

Gdy Janka siedziała w sowieckich obozach, jej młodsza siostra spiskowała przeciwko Trzeciej Rzeszy. Wstąpiła do Organizacji Wojskowej „Wilki”. 29 marca 1940 r. członkowie „Wilków” otwierają ogień do żołnierzy niemieckich, broniąc lokalu konspiracyjnego przy ulicy Sosnowej w Warszawie. To pierwsza zbrojna potyczka żołnierzy podziemia z wrogiem. W kwietniu córka generała trafiła na Pawiak. 21 czerwca 1940 roku wywieziono ją z grupą innych więźniów w okolice Palmir. Agnieszka Dowbor-Muśnicka zginęła dwa miesiące po śmierci Janki.

Czyja to czaszka?
13 kwietnia 1943 roku Radio Berlin podaje sensacyjną wiadomość: w Katyniu koło Smoleńska odkryto masowe groby polskich oficerów. Dwa dni później radziecka agencja TASS o dokonanie zbrodni oskarża niemieckich nazistów. Sowieci tłumaczą, że po napaści latem 1941 roku Niemiec na Związek Radziecki hitlerowcy aresztowali Polaków i wkrótce ich rozstrzelali. Pod Smoleńsk zjeżdżają członkowie międzynarodowej komisji. Nie mają wątpliwości, że mordu dokonano wiosną 1940 roku, kilkanaście miesięcy przed napaścią Hitlera na ZSRR. W tym czasie okolice Kozielska były w rękach radzieckich. W jednej ze zbiorowych mogił odkryto zwłoki kobiety. Były ubrane w za duży lotniczy mundur. Niemcy nie mogą zrozumieć, skąd wśród oficerów znalazła się kobieta. By nie psuć propagandowej wymowy makabrycznego odkrycia, przemilczają ten fakt. W celach naukowych niemiecki profesor wywiózł siedem czaszek wydobytych w Katyniu do Wrocławia. 60 lat później naukowcy z Zakładu Medycyny Sądowej wykażą, że jedna z nich to czaszka Janiny Lewandowskiej.

Pogrzeb z honorami
W Lusowie od kilkunastu lat działa Towarzystwo Pamięci Generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Założyli je Anna i Józef Grajkowie. Gdy wiadomość o odnalezieniu czaszki Janiny Lewandowskiej potwierdziła się, Grajkowie czynią starania, by sprowadzić jej szczątki do Lusowa i złożyć w rodzinnym grobie. 4 listopada 2005 roku. W kościele św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie żałobna Msza. Wierni modlą się za duszę porucznik Janiny Lewandowskiej. Przy granitowej urnie z biało-czerwoną lotniczą szachownicą i znakiem polskich pilotów trzyma wartę kompania honorowa. W urnie czaszka Janiny i znalezione przy niej dokumenty. – Panie generale, po 60 latach znów będzie pan mógł przytulić córkę – mówi nad otwartą mogiłą Anna Grajek. Janina dołączyła też do siostry. Kilka lat wcześniej w rodzinnym grobowcu Muśnickich złożono urnę z ziemią z Palmir.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.