Droga w otchłań

Andrzej Grajewski

|

GN 44/2007

publikacja 05.11.2007 12:01

Nie ma bardziej zmistyfikowanego wydarzenia w dziejach najnowszych niż rosyjska rewolucja październikowa. W istocie nie było żadnej rewolucji, „Aurora” strzeliła ślepakiem, a Pałacu Zimowego broniły jedynie kobiety.

Droga w otchłań Krążownik „Aurora” przed Pałacem Zimowym w czasie obchodów rewolucji. EAST NEWS/AKG-IMAGES

Prawdziwe natomiast są straszne konsekwencje tego wydarzenia. Dziesiątki lat najbardziej dzikich eksperymentów społecznych, miliony trupów, destabilizacja świata, która otworzyła drogę barbarzyńskim rewolucjom w Meksyku i Hiszpanii, wreszcie budowa imperium sowieckiego, przez 45 lat zniewalającego Europę Wschodnią.

Rewolucja lutowa
Zima 1917 r. była w Rosji wyjątkowo mroźna. Najbardziej skutki mrozów odczuwał Piotrogród, stolica carskiego imperium. Trzeci rok trwała wojna, która Rosji przyniosła tylko gigantyczne straty. Car Mikołaj II Romanow był człowiekiem łagodnego usposobienia, oddanym rodzinie i autentycznie przejętym losem swego ludu. Panował jednak w czasach, gdy Rosja gwałtownie się zmieniała. Natomiast system, którego car był zwieńczeniem, w żaden sposób do nich nie pasował. W sposób kompromitujący przegrał wojnę z Japonią w 1905 r., krwawo stłumił rewolucję, która była następstwem tej porażki. Wówczas oddał część władzy, ogłaszając konstytucję i zgadzając się na działalność parlamentu – Dumy Państwowej.

W styczniu 1917 r. z Pałacu Zimowego, rozciągniętego nad Newą, a tym bardziej z jego ulubionej rezydencji w Carskim Siole, nie widać było oznak burzy. A ona była tuż-tuż. W lutym w mieście zabrakło opału. Choć była mąka, piekarnie stanęły. Miasto pełne było wałęsającego się wojska, gdyż zarówno w koszarach, jak i w stołecznych garnizonach stacjonowały dziesiątki tysięcy żołnierzy. Większość z nich to byli chłopi wzięci niedawno w rekruty, którym perspektywa wyruszenia na front bardzo się nie podobała. Tymczasem car opuścił miasto i wyjechał do Mohylewa na Białorusi, gdzie znajdował się rosyjski sztab generalny. Wówczas w mieście wybuchły głodowe zamieszki.

Do tłumu demonstrantów oddano pierwsze salwy, zginęło kilkadziesiąt osób. Tego samego dnia do demonstrantów przyłączyli się żołnierze, od dawna zdemoralizowani przez rewolucyjnych agitatorów. 28 lutego, według juliańskiego kalendarza (czyli 13 marca według kalendarza gregoriańskiego), Piotrogród był w rękach buntowników. W Pałacu Taurydzkim, siedzibie Dumy Państwowej, powstała nowa władza wykonawcza – wyłoniony przez kierownictwo parlamentu Rząd Tymczasowy. W tym samym czasie siły rewolucyjne powołały Radę Delegatów Robotniczych Piotrogrodu. W Rosji zaczynała się dwuwładza. Na cara miejsca już nie było. Pośpiesznie starał się wrócić do stolicy, ale cesarski pociąg jechał bocznymi trasami. Nieoczekiwanie stanął na stacji Dno. Tam car dowiedział się, że nie rządzi już Rosją. Dobrowolnie abdykował na rzecz swego brata Michała, ale ten korony nie przyjął. W całym systemie społecznym powstała potężna dziura. Car był bowiem w Rosji wszystkim – rządził, ustanawiał prawa, sądził, nadzorował Cerkiew. Gdy go zabrakło, było kwestią czasu, kto lukę wypełni.

Uljanow wraca
Gdy Rosją wstrząsała rewolucja lutowa, Lenin pędził żywot politycznego emeryta w spokojnej Szwajcarii, gdzie żył internowany od 1914 r. Był liderem małej partyjki socjaldemokratycznej – bolszewików. Cieszyła się ona pewną popularnością w robotniczych dzielnicach Piotrogrodu, ale nic nie znaczyła w Rosji, która była krajem chłopskim. W 1914 r. liczyła zaledwie kilka tysięcy członków. Ale była to partia nowego typu – zawodowych rewolucjonistów, fanatycznie oddanych idei rewolucji socjalistycznej. Cechowały ich żelazna dyscyplina, ofiarność i poczucie misji. Na czele stanął Włodzimierz Uljanow, znany bardziej pod partyjnym pseudonimem Lenin. Pochodził z zamożnej rodziny urzędniczej. W dzieciństwie przeżył egzekucję brata, straconego za udział w działalności terrorystów.

Uljanow już w młodości zaangażował się w działalność ruchu rewolucyjnego. Był na zesłaniu, a później wiele lat spędził na emigracji. Powoli tracił nadzieję na zmiany. W styczniu 1917 r., kilkanaście dni przed zamieszkami w Piotrogrodzie, oświadczył przyjaciołom, że prawdopodobnie za ich życia rewolucja w Rosji nie wybuchnie. Myślał o wyjeździe do Ameryki, gdy z gazet dowiedział się, że cara już nie ma. Nie zwlekając, porozumiał się z niemieckimi urzędami, które zagwarantowały mu przejazd przez pół Europy w zaplombowanym wagonie. Niemiecki wywiad od dawna uważnie obserwował rosyjskiego emigranta.

Wiedział, że jego celem jest doprowadzenie do rewolucji w Rosji. Gdyby wybuchła, Niemcy mieliby rozwiązany problem frontu wschodniego i raz jeszcze z całą siłą mogliby uderzyć na Paryż. Gra więc toczyła się o bardzo wysoką stawkę. Bez zbędnych formalności szybko dobito targów. Na początku kwietnia 1917 r. Lenin z grupą rewolucjonistów, żoną Nadieżdą Krupską i piękną kochanką Inessą Armand zostali przewiezieni z Zurychu do Sztokholmu. Później przez Finlandię, 16 kwietnia, dotarli do Piotrogrodu. Jego przyjazd był jak wrzucenie granatu do rozpalonego do czerwoności kotła. Wybuch był kwestią czasu.

Nocny pucz
Tydzień po przyjeździe Lenin nakreślił w tzw. tezach kwietniowych plan obalenia Rządu Tymczasowego i utworzenia republiki rad. Nikt nie wiedział, o czym mówi, gdyż o takim ustroju, odrzucającym całe doświadczenie ludności, może poza okresem wspólnoty plemiennej, ludziom nie śniło się w najgorszych snach. Chwytliwe natomiast były inne popularne hasła: Grab zagrabione, Boga nie ma, cara nie ma, więc wszystko dozwolone.

Bolszewicy z dziką energią zajęli się przede wszystkim agitacją wśród wojska. Była to ostatnia siła, na której wsparcie mogła liczyć legalna władza. Premierem od lipca 1917 r. był Aleksander Kiereński, adwokat, dobry mówca, lecz człowiek chwiejny. Nie tylko brakowało mu żelaznej energii Lenina, ale także jego przenikliwej inteligencji i intuicji. W lipcu w ostatnim momencie udało mu się zapobiec próbie zbrojnego puczu bolszewików. Gdy bojówki Czerwonej Gwardii próbowały szturmować gmachy publiczne, ogłoszono dokumenty o układzie Lenina z Niemcami. Nawet przechylające się dotąd na stronę bolszewików pułki oceniły to jako zdradę. Bojówki przegnano, a Lenin w przebraniu musiał uchodzić z miasta. Kiereński haniebnie zmarnował ten moment.

Gdy z odsieczą pod stolicę dotarli kozacy Krasnowa, jedna z niewielu, niezdemoralizowana bolszewicką propagandą, jednostek, Kiereński uznał to za zagrożenie większe od bolszewików. Czerwona Gwardia dostała broń, której już nie oddała. We wrześniu do Piotrogrodu dotarła informacja, że kolejna wielka ofensywa na froncie galicyjskim zakończyła się klęską rosyjskiej armii. Autorytet Rządu Tymczasowego leżał w gruzach. Próbą unormowania sytuacji miały być wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego. To ciało miało ustanowić rząd i stworzyć system prawny. Lenin wiedział, że musi uderzyć, zanim odbędą się wybory. Kwestionowanie autorytetu Konstytuanty byłoby znacznie trudniejsze aniżeli znienawidzonego i nieudolnego rządu Kiereńskiego. W połowie października wrócił do Piotrogrodu, aby nadzorować przygotowania do ostatecznej rozprawy.

Ponieważ bolszewicy nie mieli większości w żadnym organie władzy, Lenin postanowił władzę przejąć siłą, pomijając nawet Radę Piotrogrodu. Pucz rozpoczął się 24 października 1917 r. (czyli 6 listopada). Bojówki bolszewików, którymi z Instytutu Smolnego dowodzili Lenin i Trocki, bez walki opanowały najważniejsze urzędy, a przede wszystkim mosty na Newie. Choć w garnizonie stołecznym były dziesiątki tysięcy żołnierzy, Pałacu Zimowego, gdzie obradował Rząd Tymczasowy, chroniła tylko garstka junkrów i kozaków. Późnym wieczorem zrewoltowani marynarze z krążownika „Aurora” wypłynęli na środek Newy, aby ostrzelać pałac.

Ponieważ jednak brakowało amunicji, wystrzelono jedynie ślepy nabój. Bolszewicy próbowali wejść na teren pałacu, ale dwa razy zostali stamtąd przepędzeni. Wkrótce jednak zdezorientowani obrońcy nocą opuścili stanowiska. W budynku zostało ok. 150 kobiet z żeńskiego batalionu. Nie stawiały oporu, gdy około drugiej w nocy bojówki bolszewików zajęły pałac i aresztowały członków Rządu Tymczasowego. Zginęło zaledwie 5 osób, zabitych w czasie nocnej strzelaniny. Rano Lenin obwieścił, że utworzył proletariacki rząd – Radę Komisarzy Ludowych, której został przewodniczącym. W ciągu następnych miesięcy bolszewicy rozpędzili całą opozycję, zaprowadzili dyktatorskie rządy. Na śmierć skazano dziesiątki tysięcy ludzi, także cara wraz z rodziną, których rozstrzelano w lipcu 1918 r. Rosja przez trzy lata pogrążyła się w krwawej wojnie domowej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.