Przyrzekamy!

Jasnogórskie śluby narodu

|

GN 34/2006

publikacja 17.08.2006 09:41

To było Referendum
O. Jerzy Tomziński, paulin, w roku 1956 był przeorem Jasnej Góry
– Prymas Wyszyński napisał w więzieniu tekst ślubów jasnogórskich i przekazał go w liście adresowanym do mnie. Było w nim napisane, że to jest ścisła tajemnica – mogę go pokazać tylko generałowi zakonu, biskupowi częstochowskiemu i biskupowi Klepaczowi. Gdyby te słowa przeczytali komuniści, tekstu w ogóle by dzisiaj nie było.

Wtedy powstała myśl, żeby na czas uroczystości wynieść Cudowny Obraz na wały, przed ludzi. Pojechałem do biskupa Klepacza. On mówi: „Może Jasna Góra niech zawiadomi wiernych”. Więc zaczęliśmy konspiracyjne działania. Jako przeor napisałem list na półtorej strony maszynopisu, zakonnice przepisywały go pod przysięgą na maszynie, przez kalkę. Było siedem tysięcy kopii tego listu. Wiedzieliśmy, że jeśli ubecy przejmą taki tekst, to żaden list nie dojdzie. Dlatego bezpośrednio z Jasnej Góry wyjechało jednocześnie czterdzieści osób. To były młode zaufane dzieciaki, po 14–15 lat. Pojechały pociągami do różnych miast Polski i miały zadanie: chodzić po mieście i wrzucać do wszystkich skrzynek pocztowych po kilka listów. I w całej Polsce jednego dnia o godzinie 9.00 do wszystkich diecezji trafiły listy. Każdy ksiądz dostał list następnego dnia wieczorem. Okazuje się, że wszyscy księża to przeczytali na ambonie. To trudne do wytłumaczenia, jeśli przypomnimy sobie o donosicielach i księżach--patriotach. Tak jakby wszyscy poczuli, że coś się w tym kryje.

Przyjechało ponad pół miliona ludzi, a pamiętajmy, że w czerwcu były wydarzenia poznańskie. Jeszcze w lipcu w Katowicach urzędnicy w mundurach, z panem Ziętkiem na czele, straszyli mnie, że to się może powtórzyć. Ale gdyby w sierpniu nie było ludzi na Jasnej Górze, to o tym tekście pisaliby tylko historycy.
Komuniści chcieli pokazać, że wiary nie ma, a na pielgrzymki chodzą tylko stare babcie z obolałymi nogami. A tu nagle zjawia się tyle osób! Biskup Choromański, który wcześniej był krytyczny, kiedy zobaczył te tłumy, podszedł do mnie, młodego księdza, i mówi: „Ojcze, przepraszam, nie wierzyłem”. I ucałował mnie.

Notował
Szymon Babuchowski
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.