Bez pochwał, bez strachu

ks. Artur Stopka

|

GN 41/2005

publikacja 05.10.2005 10:45

Nie cierpieli goi hitlerowcy, i komuniści. Joseph Goebbels zapowiadał, że po zwycięstwie władze zajmą się nim raz na zawsze. A komuniści próbowali nie dopuścić do rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego.

Bez pochwał, bez strachu

Trzydziestego stycznia 1933 r. niemieckim kanclerzem został Adolf Hitler. Dziewięć miesięcy później, 28 października, Klemens August von Galen odbywał ingres do katedry w Münster. Gdy podczas uroczystości zobaczył umundurowanych przedstawicieli SA i SS oraz hitlerowskie sztandary, był niezadowolony. Czy już wtedy przeczuwał, że któregoś dnia powie: „Wobec fizycznej przemocy gestapo każdy obywatel niemiecki staje bezbronny”? I że Hitler będzie go chciał aresztować?

Nie był biskupem
Kilkadziesiąt dni po dojściu do władzy Hitler ogłosił, że w obu chrześcijańskich wyznaniach (katolicyzmie i protestantyzmie), obecnych na niemieckiej ziemi, widzi „podstawowe faktory dla podtrzymania narodu” i dlatego nie będzie ograniczał ich praw. Zapowiedział uznawanie już istniejących układów między Kościołem katolickim a władzami cywilnymi. Oświadczył też, że zamierza podpisać konkordat dla całych Niemiec. Osiągnął to, co chciał. Episkopat niemiecki jeszcze w marcu 1933 wycofał ostrzeżenia i zakazy dotyczące przynależności katolików do partii narodowosocjalistycznej.

„Więcej nawet – zwraca uwagę ks. prof. Bolesław Kumor. – Biskupi niemieccy wezwali katolików do współpracy z nowym rządem, ale samej partii hitlerowskiej nie zalecali”. August von Galen nie był wtedy jeszcze biskupem. Od czterech lat pracował jako proboszcz parafii św. Lamberta w Münster.

Nie był również biskupem, gdy Stolica Apostolska 20 lipca 1933 r. po zaledwie kilkumiesięcznych negocjacjach podpisała z hitlerowskimi Niemcami konkordat, który, według ks. prof. Zygmunta Zielińskiego z KUL, w wielu przypadkach okazał się pułapką. Von Galen nominację biskupią otrzymał od Piusa XI kilkanaście dni później – 5 sierpnia. Nowy biskup umieścił w swoim herbie słowa „Nec laudibus, nec timore” (Bez pochwał, bez lęku). I tego się trzymał.

Uwaga, neopoganie!
Klemens August, urodzony 16 marca 1878 r., syn hrabiego Ferdynanda von Galen i Elisabeth von Galen (z domu von Spee), był jedenastym z trzynaściorga rodzeństwa. Według biografów, na jego decyzję wstąpienia do seminarium duchownego wpłynęła prywatna audiencja u papieża Leona XIII, którą przeżył w wieku 20 lat. Święcenia przyjął w roku 1904. Najpierw był wikarym przy katedrze w Münster, potem przez wiele lat pracował w Berlinie.

Biskupem został w niezwykle skomplikowanych czasach. Hitler z jednej strony podpisywał konkordat, z drugiej, pod hasłem „odpolitycznienia Kościoła” na przykład rozwiązał już w sierpniu 1933 roku Związek Katolickich Nauczycieli. W roku 1934 bp von Galen ostro publicznie wypowiadał się przeciwko neopogańskiej rasistowskiej ideologii. Za jego sukces uważa się odsunięcie przez Hitlera jej twórcy, Alfreda Rosenberga, od wszelkich funkcji publicznych. W roku 1937, gdy w Niemczech, jako kolejny etap walki z Kościołem, rozpoczęły się systematyczne procesy pokazowe duchownych, oskarżanych o przestępstwa dewizowe i moralne, von Galen doprowadził do zawieszenia krzyży w szkołach i miejscach publicznych na terenie Oldenburgermünsterland.

Groźny lew
Nie wahał się publicznie bronić oskarżanych zakonników. Pomagał też Żydom, których wypędzano z domów, sklepów, warsztatów pracy. Wystawiał im metryki chrztu, dzięki którym bez przeszkód mogli opuścić Niemcy. Uważany jest za współautora niezwykle ważnego dokumentu papieskiego – wydanej przez Piusa XI 14 marca 1937 roku encykliki „Mit brennender sorge” (Z palącą troską), potępiającej rasizm i narodowy socjalizm jako z istoty wrogie chrześcijaństwu. Papieski dokument został odczytany we wszystkich niemieckich kościołach, chociaż hitlerowskie władze starały się do tego nie dopuścić.
Nazywany „Lwem z Münster” biskup von Galen w 1941 roku zasłynął trzema wygłoszonymi w lipcu i sierpniu kazaniami przeciwko eutanazji.

Mimo wysiłków gestapo czytano je nawet na froncie pod Stalingradem. Biskup mówił m. in.: „Od kilku miesięcy słyszymy opowieści o tym, że na polecenie Berlina z zakładów leczniczych i opiekuńczych dla umysłowo chorych przymusowo usuwa się pacjentów, którzy chorują już od dłuższego czasu i może wydają się nieuleczalnie chorzy. (...) Straszliwa to teoria, która chce usprawiedliwiać mordowanie niewinnych, która z zasady dopuszcza zadawanie gwałtownej śmierci niezdolnym już do pracy inwalidom, kalekom, nieuleczalnie chorym, zniedołężniałym starcom...”. Działania władz określał jako morderstwo.

Nie wszyscy winni
Bp von Galen nigdy nie zgadzał się na obwinianie wszystkich Niemców o zbrodnie hitlerowskie. Badacze jego życia zwracają uwagę, że po zakończeniu wojny nie traktował Brytyjczyków jak wyzwolicieli. W kazaniach nawoływał do ukarania nie tylko Niemców, którzy dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej, np. w obozach koncentracyjnych, ale potępiał także z ambony dywanowe naloty samolotów alianckich na miasta niemieckie, w których zginęło kilkaset tysięcy ludzi. Był również przeciwnikiem wysiedlania niewinnej ludności niemieckiej z Pomorza, Mazur i Śląska. Opracował program reformy gospodarczej dla powojennych Niemiec, który spotkał się z uznaniem Konrada Adenauera.

Papież Pius XII 21 lutego 1946 r. mianował go kardynałem. Miesiąc później po ciężkiej chorobie Klemens August von Galen odszedł do Pana w opinii świętości. Zapoczątkowany w roku 1956 proces beatyfikacyjny wzbudził niezadowolenie niemieckich komunistów. 9 października w Watykanie kard. von Galen zostanie ogłoszony błogosławionym. Potrzebnym do ogłoszenia beatyfikacji cudem okazało się niewyjaśnione uzdrowienie chłopca z... Indonezji, który w modlitwie zwrócił się o wstawiennictwo niemieckiego kardynała...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.