Podział łupu

Andrzej Grajewski

|

GN 31/2005

publikacja 26.07.2005 09:29

Na starych fotografiach wszyscy uczestnicy konferencji poczdamskiej uśmiechają się, zadowoleni z osiągniętych rezultatów. W istocie powody do zadowolenia miał tylko Józef Stalin.

Przywódcy trzech mocarstw w Poczdamie: Clement Attlee, Harry Truman, Józef Stalin Przywódcy trzech mocarstw w Poczdamie: Clement Attlee, Harry Truman, Józef Stalin
oraz ich ministrowie i doradcy do spraw zagranicznych
East News

Osiągnął prawie wszystkie swoje cele, i na blisko 50 lat zapewnił dominację Związku Radzieckiego nad Europą Środkową. Z Poczdamu świat wyszedł trwale podzielony na dwa obozy skupione wokół supermocarstw: ZSRR i USA. Zaczęła się rywalizacja, którą następcy Stalina ostatecznie jednak przegrali.

Ponieważ zniszczony Berlin nie nadawał się na miejsce obrad, wybrano letnią rezydencję cesarską, dwór Cecilienhof w Poczdamie. 17 czerwca 1945 r. konferencję zainaugurowali trzej przywódcy zwycięskiej koalicji antyhitlerowskiej: generalissimus Józef Stalin, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz prezydent USA, Harry Truman, który zastąpił, zmarłego w kwietniu 1945 r., Franklina D. Roosevelta. Churchill w lipcu 1945 r. przegrał wybory w Wielkiej Brytanii i pod koniec obrad zastąpił go nowy premier, Clement Attlee.

Przekonanie o mocarstwowej pozycji Związku Radzieckiego, a także wcześniej poczynione zobowiązania w czasie spotkań Wielkiej Trójki w Teheranie (1943 r.), a przede wszystkim w Jałcie (luty 1945 r.), zaciążyły nad przebiegiem konferencji. Miała się uporać z kilkoma podstawowymi problemami: zadecydować o dalszych losach Niemiec, rozstrzygnąć sprawę reparacji wojennych, a także ustalić przebieg nowej granicy polsko-niemieckiej.

Cztery „de”
W Jałcie ustalono, że cały obszar Niemiec zostanie podzielony na cztery strefy okupacyjne. Jednocześnie zakładano, że będzie to stan przejściowy, a w przyszłości istnieć będzie jedno państwo niemieckie. Bez większych dyskusji przyjęto w Poczdamie, że Niemcy będą musieli przejść przez program, który w skrócie nazwano „4 de”: denazyfikacji, demilitaryzacji, dekartelizacji i demokratyzacji. Ukarani mieli być także nazistowscy zbrodniarze wojenni.

Realizację tego planu we wszystkich strefach okupacyjnych miała zapewnić Sojusznicza Rada Kontroli, jako wspólny organ sojuszników. Zwolennikiem utrzymania jedności Niemiec był wówczas Stalin, który uważał, że będzie miał dość siły i wpływów, aby zapewnić sobie kontrolę nad całym tym obszarem. Zwolennikiem utrzymania silnych Niemiec, choć z innych powodów aniżeli Stalin, był także Churchill. Chciał zachować równowagę sił na kontynencie.

Uważał, że demokracje zachodnie stoją w obliczu nieuniknionego konfliktu ze Stalinem i należało wykorzystać potencjał Niemiec w tej konfrontacji. Zwolennikami podziału byli Amerykanie. Wprawdzie Truman odrzucił najbardziej radykalny projekt sekretarza skarbu Henry’ego Morgentaua, który postulował przekształcenie Niemiec w kraj rolniczo-pasterski, ale skłaniał się do trwałego przekształcenia stref okupacyjnych w strefy wpływów. Liczył także, że dzięki takiemu podziałowi uda się łatwiej realizować sojusznikom wspólną politykę wobec Niemiec.

Od początku obrad Stalin agresywnie domagał się wypłacenia odszkodowania za zniszczenia wojenne. Postulował, aby Rosjanie mogli ściągać reparacje z całych Niemiec. Alianci zachodni zdołali jednak przeforsować pogląd, że każdy z sojuszników będzie ściągał reparacje z własnej strefy okupacyjnej. Między innymi ta decyzja zapoczątkowała trwały podział Niemiec. Strefy okupacyjne: radziecka, amerykańska, brytyjska, a później francuska, po kilku latach dały początek dwóm państwom niemieckim: RFN i NRD, a także enklawie Berlina Zachodniego. Podział ten zlikwidowało dopiero obalenie muru berlińskiego, w listopadzie 1989 roku, oraz zjednoczenie Niemiec w październiku 1990 r.

Sprawa polska
W Jałcie mocarstwa postanowiły, że Polska straci znaczną część swego wschodniego terytorium, przyłączonego do republik radzieckich, i otrzyma rekompensatę na Zachodzie. Nie sprecyzowano jednak dokładnie, jak głęboko ma nastąpić przesunięcie Polski na zachód. W dokumentach mówiło się o linii Nysy. Nikt jednak nie miał świadomości, że istnieją dwie rzeki o takiej nazwie. W Poczdamie to Stalin był rzecznikiem ustanowienia granicy na Nysie Łużyckiej, a nie Kłodzkiej, jak chcieli zachodni alianci. Jego celem było osłabienie Niemiec, a także trwałe związanie Polski z Moskwą. Wyłącznie bowiem Związek Radziecki miał być gwarantem nowych polskich granic. Truman nie miał w tej sprawie jednoznacznego poglądu. Zdecydowanym przeciwnikiem takiego rozwiązania był Churchill, który uważał, że państwo polskie nie będzie w stanie zasymilować wielkich obszarów poniemieckich, a także chciał zmniejszyć rozmiary ogromnych przesiedleń ludności niemieckiej. Ostatecznie wniosek Stalina poparli Amerykanie, którzy w zamian otrzymali zgodę Rosjan na rezygnację z odszkodowań z całych Niemiec. Amerykanie okupowali najbogatszą część Niemiec i samodzielnie pragnęli stamtąd czerpać korzyści.

Decyzja w sprawie granicy polsko-niemieckiej była w istocie potwierdzeniem istniejącego tam stanu faktycznego. Od wielu miesięcy tereny aż do Nysy Łużyckiej były zasiedlane przez masy Polaków, usuwanych przez władze radzieckie ze Wschodu. Znaczna część ludności niemieckiej uciekła stamtąd, chroniąc się przed nadchodzącą Armią Czerwoną. Dla wszystkich było też oczywiste, że Polska po odebraniu jej wschodnich terenów nie będzie zdolna do dalszego funkcjonowania bez nabytków na Zachodzie. W Poczdamie zdecydowano również o przesiedleniu pozostałej ludności niemieckiej z całej Europy Środkowej. Było to ok. 15 milionów Niemców.

Podpisany przez przedstawicieli wielkich mocarstw dokument końcowy, „przekazywał pod władzę państwa polskiego byłe niemieckie terytoria położone na wschód od linii biegnącej od Morza Bałtyckiego, bezpośrednio na zachód od Świnoujścia, a stąd wzdłuż rzeki Odry do zbiegu jej z Nysą Łużycką i wzdłuż tej rzeki do granicy czechosłowackiej”.

Jednocześnie stwierdzono jednak, że „ostateczne wytyczenie zachodniej granicy Polski winno zostać odroczone do regulacji pokojowej”. Do tego czasu „byłe obszary niemieckie” miały być traktowane jako „część radzieckiej strefy okupacyjnej”. Do zawarcia traktatu pokojowego zwycięskich mocarstw z pokonanymi Niemcami nigdy nie doszło. Strona polska oraz międzynarodowa opinia interpretowały końcowy komunikat poczdamski jako ostateczną decyzję w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Rząd RFN stał na stanowisku, że granice muszą być przedmiotem odrębnych rozmów polsko-niemieckich. Kontrowersje w tej sprawie rozwiązano, kiedy 14 listopada 1990 r. został zawarty traktat polsko-niemiecki, ostatecznie zamykający problem granic w naszych wzajemnych stosunkach.

W cieniu atomowego grzyba
Dla Trumana sprawą równie ważną jak osiągnięcie porozumienia w sprawie regulacji w Europie, było zapewnienie sobie poparcia Stalina w wojnie na Dalekim Wschodzie. Prezydent USA chciał w Poczdamie usłyszeć deklarację Stalina, że wojska radzieckie natychmiast uderzą w Mandżurii. W czasie konferencji Truman otrzymał wiadomość o udanej próbie z bronią atomową. Oznaczało to, że radziecka pomoc nie będzie już tak pilnie Amerykanom potrzebna. Poinformował Stalina, że posiada nową broń. Liczył, że informacja skłoni radzieckiego wodza do większej ustępliwości w czasie rokowań. Nie wiedział jednak, że Stalin od dawna był zorientowany w szczegółach supertajnego programu „Manhattan”. Członkiem zespołu pracującego nad amerykańską bombą atomową był Klaus Fuchs, niemiecki fizyk, a zarazem sowiecki szpieg. Blef Trumana nie przyniósł więc spodziewanych efektów.

Konferencja zakończyła się kilka minut po północy,2 sierpnia 1945 r. Jej uczestnicy mieli świadomość, że otwierają nowy etap w historii świata. Końcowy dokument konferencji – komunikat – został przygotowany przez specjalny zespół roboczy, którym kierował młody dyplomata sowiecki Andriej Gromyko, później wieloletni minister spraw zagranicznych ZSRR. Był to ostatni wspólny dokument koalicji antyhitlerowskiej, którą coraz więcej dzieliło, niż łączyło. Oznaczał polityczny koniec II wojny światowej w Europie, choć nie utrwalił podstaw pokojowej współpracy na kontynencie. Zaczynała się „zimna wojna”, której kres nastąpił dopiero w 1989 r. Nigdy jednak nie przekształciła się w konflikt zbrojny. Pokój zaś zapewnił Europie dobrobyt i rozwój nieznany wcześniej w jej dziejach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.