Pielgrzymki pod specjalnym nadzorem

Andrzej Grajewski

|

GN 22/2005

publikacja 25.05.2005 14:06

W maju 1975 r. Wydział Administracyjny KW PZPR w Katowicach zalecał, aby urzędy miejskie i powiatowe w województwie katowickim, nie udzielały zezwolenia na odbycie pieszych pielgrzymek do Piekar, „uzasadniając to względami bezpieczeństwa i porządku publicznego”.

Pielgrzymki pod specjalnym nadzorem Dokumentacja rejestracji samochodów. Setki takich zdjęć robiono w Piekarach.

Sugerowano, aby „wzorem lat ubiegłych przedstawiciele handlu i usług oraz instytucje rozrywkowe nadały imprezie w Piekarach charakter odpustowo–jarmarczny, urządzając stoiska i punkty rozrywkowe w pobliżu samej Kalwarii”.

Pielgrzymki stanowe do sanktuarium maryjnego w Piekarach Śląskich, a zwłaszcza pielgrzymka mężczyzn organizowana w ostatnią niedzielę maja, stanowiły jedne z największych zgromadzeń religijnych w powojennej Polsce. Świadczyły, że świat pracy Górnego Śląska pozostał wierny Kościołowi. Dlatego już od lat 40. znajdowały się pod specjalnym nadzorem organów bezpieczeństwa PRL oraz aparatu PZPR.

W latach 60. szczególną rolę w inwigilacji pielgrzymek piekarskich odgrywały powiatowe komórki SB w Tarnowskich Górach. Starano się dokumentować przebieg pielgrzymek, a także zebrać jak największą liczbę informacji o jej uczestnikach. Materiał był następnie starannie analizowany oraz wykorzystywany dla innych działań operacyjnych, m.in. szykanowania pielgrzymów.

Siła przewodnia
Działania „piekarskie” koordynował specjalny sztab w Katowicach, którym w latach 60. i 70. kierowali mjr Edmund Perek oraz płk Stanisław Opitek, funkcjonariusze SB odpowiedzialni za walkę z Kościołem. Polityczny nadzór nad inwigilacją pielgrzymek piekarskich sprawował zawsze Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach. Tam co roku powstawały plany „politycznego zabezpieczenia imprezy w Piekarach”, jak w partyjnym żargonie nazywano pielgrzymkę. Ważniejsze meldunki lądowały na biurku najpierw Edwarda Gierka, a później Zdzisława Grudnia, pierwszych sekretarzy KW PZPR w Katowicach.

Kilka tygodni przed majową pielgrzymką nakazywano aktywizację tajnej siatki agenturalnej, czyli tzw. osobowych źródeł informacji. Tak określano tajnych współpracowników SB „do działań inspiracyjnych i profilaktyczno–zapobiegawczych”. W praktyce, jak wynika z zachowanych dokumentów, agenci informowali SB o wszystkich działaniach związanych z przygotowaniami do pielgrzymki piekarskiej.

Zadaniem Wydziału „T”, czyli jednostek odpowiedzialnych za dokumentację, było utrwalanie i odtwarzanie na taśmie magnetofonowej wszystkich wystąpień piekarskich. Dzięki temu w archiwum IPN w Katowicach znajduje się obecnie dokumentacja wszystkich wystąpień z pielgrzymek z lat 60. i 70., chyba pełniejsza niż w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Katowicach.

Wydziały „B” miały na miejscu prowadzić systematyczną obserwację oraz dokumentację fotograficzną pielgrzymek. Każdorazowo w „operacyjną obsługę” w Piekarach zaangażowanych było około 50 tajnych funkcjonariuszy SB oraz podobna liczba tajnych współpracowników. Specjalne działania prowadzono także wśród dziennikarzy, aby odpowiednio pisali o pielgrzymce.

W przygotowanym w 1972 roku materiale napisano, że zadaniem organów bezpieczeństwa jest „ustalenie nastrojów wśród pątników”, a w uzasadnionych przypadkach także działania śledcze i administracyjne. Zalecano, aby w tłumie podążających do Piekar wyławiać „psychicznie chorych, anarchistów, skłonnych do tworzenia cudów”. Gdyby sytuacja miała się wymknąć spod kontroli, zalecano podjęcie działań profilaktycznych, polegających na ograniczaniu zbiegowiska, używaniu perswazji, a jeśli i te metody zawiodą – wprowadzenie jednostek ZOMO. Stosowne dyrektywy w sierpniu 1972 r. przygotował ppłk Lucjan Pikuła, naczelnik Wydziału IV SB w Katowicach.

850 motocykli
Szczególne znaczenie miała dokumentacja fotograficzna. Funkcjonariusze SB fotografowali setki samochodów, które przybywały do Piekar, aby następnie sprawdzać, do kogo należały. W materiałach operacyjnych, zgromadzonych podczas pielgrzymek, znajdują się setki zdjęć prywatnych samochodów, fotografowanych w taki sposób, aby widoczne były ich numery rejestracyjne.

Szczególne zainteresowanie wzbudzały autobusy, zwłaszcza będące własnością zakładów pracy. W latach 60. i 70. dość powszechna była praktyka, że różne grupy używały autokarów zakładowych na różne wycieczki, majówki, grzybobrania. Bywało, że autobus, który miał na przykład pojechać z wycieczką w Jurę Częstochowską, przywoził pielgrzymów do Piekar.

SB sprawdzała wówczas, dlaczego pojazd zmienił zaplanowaną wcześniej trasę. Domagano się wyjaśnień od kierownictwa zakładu pracy oraz wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec winnych. Dzięki mrówczej pracy funkcjonariuszy SB wiemy dzisiaj, że np. w 1973 r. w trakcie majowej pielgrzymki do Piekar dotarło 1350 samochodów i 850 motocykli. Zachowały się także sporządzane przez SB wykazy z setkami numerów rejestracyjnych pojazdów, które w dniu pielgrzymki znalazły się w Piekarach. Taką dokumentację prowadzono w latach 60., 70. i 80.

SB szczególnie wnikliwie interesowała się osobami świeckimi, które występowały na piekarskim wzgórzu jako tzw. przedstawiciele pielgrzymów. Wprawdzie ich los nie był tak dramatyczny jak pisarza Zbyszko Bednorza, który za odczytanie wiersza na pielgrzymce w 1948 r. został aresztowany, ale z pewnością komplikowało to ich sytuację zawodową, utrudniało awans oraz oznaczało poważne komplikacje w przypadku starań o paszport. Zachowało się m.in. rozpracowanie inż. Janusza Czermińskiego, który przemawiał do pielgrzymów w 1973 r. Dokumentowano nie tylko jego wystąpienie w Piekarach, ale interweniowano w jego zakładzie pracy oraz zbierano informacje na jego temat w miejscu zamieszkania. Interesowano się także kobietami występującymi w czasie pielgrzymek kobiet odbywających się w sierpniu.

Liczby, liczby
Ważnym elementem piekarskiego rytuału było liczenie pielgrzymów. Ci, którzy w latach 60. i 70. uczestniczyli w pielgrzymkach, pamiętają z pewnością charakterystyczny głos biskupa Herberta Bednorza, gdy na początku uroczystości dziękował pielgrzymom za przybycie w „przepotężnych tłumach” do Piekar. Wielka liczba pątników, która radowała serce Biskupa katowickiego, oczywiście musiała być przedmiotem głębokiego zafrasowania partyjnych aparatczyków. Jak słusznie zauważył prof. Wojciech Świątkiewicz: „Walka o symbole i na symbole – stała się wówczas efektownym spektaklem teatru życia codziennego”.

W maju 1977 r. uradowany bp Bednorz informował pielgrzymów: „W czasie ubiegłorocznych uroczystości nad Piekarami krążył samolot, który liczył zgromadzonych pątników. Okazało się, że jest ich więcej niż w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, gdzie równocześnie zorganizowano festyn świecki”. Biskup miał rację. Nie ulega wątpliwości, że tzw. Święto Trybuny Robotniczej organizowane było po to, aby odciągnąć ludzi od pielgrzymowania do Piekar.

W dokumencie zatytułowanym „Plan działań związanych z imprezą w Piekarach Śląskich”, kierownik Wydziału Administracyjnego KW PZPR w Katowicach Janusz Korczyński pisał m.in.: „Celem naszych przedsięwzięć jest działanie na rzecz maksymalnego obniżenia frekwencji w pielgrzymce i głównych uroczystościach w dniu 25 maja 1975 r. W związku z tym instancje partyjne, organizacje młodzieżowe i związkowe, urzędy powiatowe, miejskie i gminne zabezpieczą na dzień 25 maja organizację masowych imprez turystyczno-wypoczynkowych, kulturalnych i sportowych w obrębie leśnego pasa ochronnego oraz ośrodkach rekreacyjno–wypoczynkowych. Imprezy przebiegać będą w ramach Święta Trybuny Robotniczej i zostaną odpowiednio rozpropagowane wśród załóg robotniczych i ich rodzin. Instancje partyjne zwrócą szczególną uwagę na organizacyjne zabezpieczenie frekwencji w głównych uroczystościach Święta Trybuny Robotniczej w WPKiW w Chorzowie”. Plan został osobiście zatwierdzony przez tow. Zdzisława Grudnia. Podobne plany powstawały także wcześniej i w latach następnych.

Obie strony starały się więc po swojemu liczyć pielgrzymów i nic dziwnego, że rachunki wychodziły im różne. Gdy biskup ogłaszał, że w 1977 r. było w Piekarach 200 tys. pielgrzymów, raporty SB mówiły o 50 tys. Do liczenia pielgrzymów SB przygotowywała się każdorazowo bardzo starannie. Wyznaczeni funkcjonariusze zajmowali stanowiska u wylotu ulic dochodzących do sanktuarium i starali się nie tylko liczyć poszczególne grupy parafialne, ale także opisywać wygląd pielgrzymów, niesione przez nich emblematy czy sztandary. Nie wiemy, jakiej obróbce poddawane były wyliczenia w sztabie, który przygotowywał raporty dla KW PZPR w Katowicach.

Przytoczone przykłady inwigilacji pielgrzymek piekarskich są cennym źródłem do badania dziejów PRL. Dokumentują, wbrew intencjom bezpieki, fenomen piekarskich pielgrzymek, a zarazem demaskują totalitarny charakter systemu, którego rdzeniem była nie Służba Bezpieczeństwa, lecz Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.